Zapraszamy do lektury wywiadu z Adamem Palmą, wybitnym gitarzystą, który wystąpił w lipcu na koncercie w Hard Rock Pubie Pamela w Toruniu. Rozmowę z Adamem przeprowadził specjalnie dla naszego portalu Darek Kowalski, właściciel HRP Pamela. 

Oczywiście w tekście poprzedzającym wywiad z Adamem Palmą można wymienić wszystkie jego osiągnięcia: z kim współpracował, z kim występował, na jakich grał festiwalach, jakie nagrody zdobył,  na jakich uniwersytetach wykładał… Zajmie to sporo miejsca. O osiągnięciach Adama możecie poczytać na jego stronie internetowej www.adampalma.co.uk. Jednak nie to jest najważniejsze. Istotne jest to, że mimo odniesionego sukcesu nadal pozostaje sobą, kipi energią ma duże poczucie humoru i dystans do tego co robi. Tuż po festiwalowym koncercie dla wielotysięcznej publiczności potrafi przyjechać na warsztaty gitarowe zorganizowane dla kilkudziesięciu młodych ludzi, aby podzielić się z nimi wszystkim, co wie o swoim ukochanym instrumencie. Właśnie po takich warsztatach, które poprowadził z Leszkiem Cichońskim w toruńskim Hard Rock Pubie Pamela, miałem okazję porozmawiać z nim o kilku sprawach, które mogą Was zainteresować.
Darek Kowalski

Darek Kowalski: Mimo wielkiego szacunku, jakim darzy cię środowisko muzyczne, media cię nie rozpieszczają. Z czego to wynika?

Adam Palma: Wynika to z tego, że jestem artystą niezależnym, czyli media nic nie mają z promowania mnie. Artysta niezależny to taki, za którym nie stoi żadna wytwórnia, układy kolesiowsko-rodzinne i inne, o których nie będę opowiadał. Ma to dobre i złe strony. Ciężko jest się przebić do tzw. mediów, układów czy dużych festiwali, za którymi stoją firmy płytowe, kampanie promocyjne i kupa kasy. Ale z drugiej strony, ponieważ kocham to co robię, to gram co chcę, z kim chcę i gdzie chcę. Cała moja solowa kariera opiera się na życzliwych osobach, które widząc moją determinację, dążenie do ciągłego rozwoju i miłość do muzyki wspomagają mnie w tym, co robię. Bez tych osób nie dałbym rady. Wspiera mnie też publiczność, która nawet jeśli mnie nie zna, często nadstawia uszu, kiedy gram i wiem, że podświadomie mnie „czyta”. Widzi, że nie ma tam nic z udawania, teatralności czy ściemniania.

 „Genialny gitarzysta” – to najczęstsza opinia na twój temat, z jaką się stykam na co dzień. Trudno osiągnąć taki status? Opowiedz o swojej muzycznej drodze.

Nigdy się nie uważałem za genialnego gitarzystę, ale oczywiście zawsze mi miło, kiedy ktoś tak o mnie mówi. Powiedziałbym, że jestem zdolnym gitarzystą, który całe życie ciężko pracuje na to, żeby grać z każdym dniem lepiej. Czy trudno osiągnąć taki status? Zajęło mi to 28 lat.

W naszych polskich realiach trudno pracować na „własne nazwisko”?

Tak, częściowo powiedziałem już o tym w odpowiedzi na  pierwsze pytanie. Kilku muzyków, z którymi współpracowałem w Polsce, dopingowało mnie do wyjazdu i jestem im za to ogromnie wdzięczny. Wyjeżdżając z Polski zaryzykowałem wszystko, co już wówczas osiągnąłem. Udało się, ale było bardzo ciężko.

Jakie momenty swojej kariery uważasz za przełomowe?

To spotkanie na mojej drodze kilku ważnych osób. Oprócz rodziny, która mnie wspiera, pojawiły się w moim życiu trzy osoby, które zmieniły bieg mojego myślenia dość radykalnie. Tommy Emmanuel, czyli najwspanialszy gitarzysta akustyczny na świecie, z którym się przyjaźnimy i od czasu do czasu koncertujemy, Tomasz Chełmiński „Salvano”, nieżyjący już jeden z najlepszych iluzjonistów na świecie oraz pewien lingwista, który prosił mnie o dyskrecję, a który wprowadził mnie w świat lingwistyki, metafizyki i spirytualizmu. Momenty przełomowe w mojej karierze to tylko pochodne tych spotkań i znajomości. Ostatnio opieką objął mnie również Al Di Meola, z którym się zaprzyjaźniłem i czasami jamuję. Ogromnie się cieszę, bo Al był zawsze moim guru gitarowym – nawet w czasach, kiedy byłem heavymetalowym gitarzystą. Teraz moim marzeniem jest zagrać z mistrzem na scenie. I jestem pewien że prędzej czy później to nastąpi.

Działasz na wielu polach, łącząc teorię z praktyką: koncertujesz, nagrywasz, uczysz. I to zarówno wykładając na uniwersytecie, jak i prowadząc warsztaty gitarowe. Która z tych aktywności jest u Ciebie dominująca? W którą stronę podążysz w przyszłości?

Granie na gitarze akustycznej solo na scenie to ogromny wysiłek. Myślę, że do 60 roku życia można to jeszcze robić, ale później jest już ciężko, szczególnie fizycznie. Co innego grać w zespole – tutaj nawet jeśli się zdarzy pomyłka, to sekcja może to przykryć, albo można po prostu zagrać krótkie solo. Bycie solo na scenie z akustykiem bardzo ogranicza w tzw. unikach. Tak czy inaczej, będę grał dopóki zdrowie mi pozwoli, a oprócz tego bardzo lubię uczyć, ponieważ kiedy tłumaczę, odkrywam, że sam tego do końca nie rozumiałem.

Ucząc masz kontakt z adeptami gry na gitarze, zarówno na wyspach jak i w Polsce. Dostrzegasz różnice? Myślisz, że w przyszłości różnice będą się zacierały?

Już dawno się zatarły. Muzyka to  wspaniały uniwersalny język, który jest pozbawiony granic. Jest jednak bariera światopoglądowa i  myślę, że ona wielu muzykom przeszkadza w realizacji planów. Nie chodzi mi tylko o polskich muzyków, bo obserwuję to w różnych krajach. Zawsze polecam pomieszkać trochę w innym kraju, żeby nauczyć się dystansu do pewnych rzeczy. Podróże kształcą – bezdyskusyjnie, wiedzą o tym dobrze ci, co podróżują!

Na koniec pytanie, które nurtuje wielu „śmiertelników”.  Masz czas na cokolwiek poza grą na gitarze?

Ostatnie 10 miesięcy poświęciłem na rozwój swojego kanału na YouTube. Prowadzę tam 4 darmowe kursy, z których mogą skorzystać gitarzyści reprezentujący różne poziomy gry.  Uczę również, jak zagrać poprawnie klasyki polskiego rocka, bo są bardzo kaleczone, a zasługują na to żeby je grać prawidłowo! Tak więc widzisz że czas wolny i tak spędzam z gitarą. Takie życie gitarzysty.

 

Zapraszamy do obejrzenia fotorelacji z koncertu Adama Palmy i Leszka Cichońskiego w Hrp Pameli oraz z poprowadzonych przez nich warsztatów gitarowych:

 

[fot. Agata Jankowska]