Przemek Skokowski, autor bloga „Autostopem przez życie”, który powstał w 2012 roku, zawitał w piątek do Torunia z promocją niedawno wydanej książki. Z dużą dawką humoru opowiadał o swojej czteromiesięcznej podróży przez Rosję, Kazachstan, Kirgistan, Chiny, Laos, Tajlandię oraz Birmę.

Podczas wyprawy miało miejsce mnóstwo zabawnych, hardcorowych i wzruszających momentów. 167 razy podniósł kciuk w górę, nauczył się języka rosyjskiego, jadł kurze pazury, w Birmie był nauczycielem angielskiego. Poznał wielu życzliwych ludzi, ale też uciekał przed uzbrojonymi Azjatami. Oprócz tego przekonał się na własne oczy i uszy, że Chińczycy są pomysłowi do granic możliwości. Ba! Nawet złapał pierwszego w swoim życiu „koniostopa”! Przede wszystkim udowodnił, że nie ma rzeczy niemożliwych. Jego przygody są opisane w książce Autostopem przez życie, która bez jakichkolwiek wątpliwości wciągnie Was, tak jak mnie wciągnęły historie opowiadane przez Przemka. Podczas rozmowy chciałam dowiedzieć się czegoś więcej o podróży, ale nie sposób było wypytać o wszystko, co  działo się podczas czteromiesięcznych wakacji…

laos1

Wiem, że studiujesz, a podróże porywają ciebie na kilka miesięcy. Jak łączysz naukę z pasją?

Kwestia tego co się studiuje. (śmiech) W tym momencie kończę zarządzanie na Uniwersytecie Gdańskim. Wcześniej robiłem międzynarodowe stosunki gospodarcze. Zawsze jeździłem na wakacje, przez co miałem lekki poślizg miesięczny, ale nie było jakichś większy problemów z tym. Teraz jak wróciłem z tego tripa, spóźniłem się ponad dwa miesiące, ale dało radę wszystko wytłumaczyć, przeprosić i dostać tę naklejkę na legitymację.

Na swoim blogu napisałeś, że książka nic nie zmieniła w twoim życiu. Chciałbyś jedynie zmienić podejście ludzi, a raczej ich zdanie na temat autostopowych podróży. Jak chcesz tego dokonać?

Nie no, nie oszukujmy się. Jeżeli zmienię myślenie jednej, czy dwóch osób, będzie sukces. Książka nic nie zmieniła, tyle że na trzy tygodnie wyjechałem z domu i ruszyłem na tripa po Polsce. Później wrócę do siebie, będę spotykał się ze znajomymi, znajdę robotę gdzieś na starówce, żeby dorobić sobie, jako barman czy kelner. W sumie będę zasuwał jak każdy student, żeby coś sobie odłożyć. A książka? Mówię, wyszło przypadkiem.

Czyli nie planujesz wydania kolejnej?

Zobaczymy jak to się przyjmie, jak się sprzeda. Na pewno to nie jest kierunek, którym będę podążał i będę chciał być pisarzem, bo naprawdę mi do tego daleko.

kirgistan3

Ile miałeś lat kiedy pierwszy raz podniosłeś kciuk i czekałeś aż zatrzyma się jakiś samochód?

Dziewiętnaście, zacząłem stopować od razu po maturze.

Rozumiem, że to jest historia związana z podróżą do Europy Południowej. Na blogu przeczytałam, że podróżowałeś wtedy z kuzynką. Stąd moje pytanie, wolisz podróżować sam, czy z kimś, kto mógłby pomóc ci chociażby przy rozstawianiu namiotu?

Jeździć po Europie, powiedzmy tydzień, czy dwa, to mogę z kimś. Ale gdzieś na dłużej, tak jak właśnie na cztery miesiące, to tylko sam. Po prostu jest wygodniej. Nie trzeba się dogadywać, dochodzić do kompromisów.

kirgistan2

A nie masz takich problemów w trakcie podróży, że brakuje właśnie tej drugiej pary rąk?

Nie… Mam wtedy taki moment, że biorę tableta i piszę. Opisuję to, co czuję i dzielę się tym z osobami, które czytają wpisy. W taki sposób to działa, ale podróżowanie wolę w pojedynkę, zdecydowanie.

Jak wyglądają koszty takiej podróży? Ile trzeba mieć pieniędzy, żeby bez zmartwień wyruszyć w trasę na cztery miesiące?

Autostop po Europie to taniocha, ale jak się jedzie gdzieś dalej na wschód, to zaczynają się wizy. I te wizy są super drogie. Przy tym czteromiesięcznym tripie 2 tysiące kosztowały mnie właśnie wizy, 1100 złotych samolot z Bangkoku do Polski. Około 2000-2500 życie, czyli jedzenie, spanie w hostelach, zwiedzanie, tego typu rzeczy.  No i około 500-600 złotych na łapówki, więc da radę zamknąć czteromiesięczną podróż, przy odrobinie szczęścia, w pięciu tysiącach.

kirgistan1

Na łapówki? Mógłbyś coś więcej na ten temat powiedzieć?

Tam to jest standard. Jak chcesz coś załatwić, musisz zapłacić. Czasem to kwota 10-20 złotych. Jak jest jakiś większy problem no to 50… I tak się mówi, tu 50 tam 50…

…a kasa leci.

No leci, leci. Z policjantami z reguły jest najgorzej. Zatrzymają cię, zabiorą paszport, nie chcą ci go oddać, ty marnujesz godzinę, dwie… pół dnia. Tak można by marnować czas w nieskończoność. Lepiej zapłacić im te pięć dych.

Często zatrzymywała ciebie policja stojąc na autostradzie?

Nie. W Rosji w sumie najczęściej. W Kazachstanie policja i urzędnicy są upierdliwi. Dalej Azja i w sumie tam są bardziej pomocni. Zawsze pomagali łapać tego stopa, więc sympatycznie.

fot.: http://autostopem-przez-zycie.pl/birma-2013/

Jak wyglądała najbardziej ekstremalna podróż?

Pogonili mnie z karabinami maszynowymi, mnie i moją kumpelę, z którą podróżowałem.

Gdzie to było?

W Laosie. Było tak, że zabrali mój paszport. Powiedzieli, że nie oddadzą go, jak nie zapłacę 350 euro za ten paszport. Krótko mówiąc, awantura była nie mała. Poobrażali nas, obrazili tę dziewczynę, z którą jechałem. Ona spoliczkowała ich kilkukrotnie. Tamci się wściekli. Na początku gonili nas z pałami bambusowymi, a potem jak już nas szukali, to z karabinami maszynowymi AK47.

Jak radziłeś sobie z wypisywaniem nazw miejscowości, podróżując po Azji?

Na tablecie miałem ściągnięte nazwy w lokalnym alfabecie no i po prostu przerysowywałem te mini znaczki.

Przeglądając opis wydarzenia na Facebooku, natknęłam się na pytanie dotyczące nauki angielskiego w sierocińcu. Jak do tego doszło, że zostałeś nauczycielem języka angielskiego tysiące kilometrów od domu?

Zacząłem szukać jakiegoś sierocińca na Ziemi Niczyjej, pomiędzy Birmą a Tajlandią. Trafiłem do pierwszego sierocińca, gdzie okazało, że właśnie tam poszukują nauczyciela języka angielskiego…No i co? Tak naprawdę dali mi markera i ,,Proszę, klasa numer cztery’’. Miałem dzieciaki 10-13 lat. Naprawdę nie trzeba jakiejś filozofii, żeby zostać wolontariuszem.

fot.: http://autostopem-przez-zycie.pl/birma-2013/

Podróżujesz na stopa i nagle zostajesz nauczycielem. Jak to wspominasz?

Moim zdaniem najlepsza część tej podróży. Raz, że uczyłem te dzieciaki. Dwa, że spędzałem tam masę wolnego czasu. W zasadzie byłem tam 24h na dobę, więc to była jedna z fajniejszych rzeczy, która gdzieś mi się zdarzyła w przeciągu czterech miesięcy.

Twój trip nie trwał dwa tygodnie tylko dużo dłużej, bo kilka miesięcy. Czy w trakcie tej podroży podjąłeś się jakiejś pracy, żeby nie zostać bez pieniędzy?

Wszystko było przed wyjazdem. Dziesięć miesięcy zasuwałem, odłożyłem sobie 6 tysięcy i z tym po prostu pojechałem.

tajlandia 1

Która narodowość najchętniej bierze autostopowiczów?

Chińczycy. Oni jak widzą białego na drodze to…

… atrakcja?

No dokładnie tak! (śmiech)

A Polacy?

Często jeżdżę stopem po Polsce. Zazwyczaj po 10 minutach zatrzymuje się jakiś samochód.

Nie masz czasami takiego wrażenia, że w momencie kiedy wsiadasz do polskiego samochodu ktoś mówi ,,Nie masz pieniędzy na podróż, nie masz pieniędzy na wakacje”?

To jest właśnie głupie myślenie, że ludzie jeżdżą stopem, bo nie stać ich na bilet autobusowy. Mnie stać na bilet autobusowy, większość autostopowiczów stać na bilet autobusowy, ale oni jadą stopem, bo po prostu poznaje się ludzi, z reguły fajnych ludzi.

chiny1

Też czasami podróżuję na stopa i trochę irytują mnie ciągle powtarzające się pytania przy kolejnych kierowcach ,,skąd jesteś, co robisz, dlaczego autostop’’…

Dlatego trzeba szybko przeskoczyć tę gadkę i najlepiej zejść na temat kierowcy, nie na swój. Wtedy rozmowa nie idzie tym oklepanym tekstem ,,co robisz, co studiujesz, czy masz rodzeństwo’’ itd. Po prostu trzeba nauczyć się omijać takie głupie gadanie, które jest strasznie meczące.

kuter - birma

Najdziwniejszy pojazd?

Szesnastometrowa limuzyna w Kazachstanie.

Zdarzyło Ci się złapać motorowego stopa?

Masę rasy. Najczęściej zatrzymywały się skutery.

I to były jakieś dłuższe trasy? Czy od stacji benzynowej do stacji?

Nie da rady, jak masz plecak  strasznie ciężko utrzymać równowagę. Oni zasuwają jak dzikie świnie, co jest średnio bezpieczne. Dłuższe trasy? Nie, to były takie odcinki do 5km.

Planujesz wyprawy na inne kontynenty, inne niż Europa, Azja?

W drugiej połowie października chcę pojechać do Ameryki Południowej. To będzie wyprawa na jakieś pięć miesięcy

…i masz na to wszystko czas?

Studia już będą skończone, więc to będzie ostatnia podróż, żeby się kopsnąć bez jakiegoś ciśnienia, żeby wracać. Jak wrócę będę musiał ogarnąć życie i robotę.

birma 1

Co twoim zdaniem powinien zabierać ze sobą każdy autostopowicz? 

Przejściówkę elektryczną do ładowania. To jest podstawa, bez tego ani rusz. A tak poza tym? Spoko są takie tabliczki, można mieć karton, ale tego kartonu trzeba ciągle szukać. Właśnie ostatnio odkryłem, że można kupić w jakimś empiku, czy gdzieś, taką tabliczkę za jakieś dwadzieścia złotych. Piszesz markerem i możesz to zmazać, jak na tablicy w szkole, więc super sprawa i oszczędza masę czasu.

Podliczyłeś liczbę kilometrów, którą nabijasz od dziewiętnastki?

Wiesz co, na początku się liczy, a później już po 50 tysiącach traci się rachubę. Ale tak strzelam, że ok. 100 tysięcy.

birma 2

 

Więcej o podróżniczych przygodach Przemka Skokowskiego znajdziecie na blogu http://autostopem-przez-zycie.pl/ oraz na Facebooku https://www.facebook.com/AutostopemPrzezZycie?fref=ts

Wszystkie zamieszczone zdjęcia pochodzą ze strony http://autostopem-przez-zycie.pl/autostopem-przez-azje-2013/