Jak powszechnie wiadomo, w związku z panującą pandemią stanął m.in. świat sportu. Chcielibyśmy „bombardować” Was teraz wiadomościami o poczynaniach Waszych ulubieńców. W obliczu tej sytuacji startujemy z naszym nowym autorskim cyklem wywiadów “Bohaterowie toruńskich aren”.

W ramach cyklu “Bohaterowie toruńskich aren” przedstawiać będziemy Wam sportowców reprezentujących kluby z naszego miasta lub tych z Toruniem związanych. Nie zawsze będą to postacie znane z ostatnich stron gazet, czyli tych poświęconych sportowi. Bohaterką pierwszego wywiadu jest Olga Kobrin – siatkarka AZS UMK Toruń. Akademiczki w świetnym stylu zostały mistrzyniami III Ligi Piłki Siatkowej Kobiet, co było kluczem do tego sukcesu? Dlaczego jej wybór padł na siatkówkę? Na te i inne pytania odpowiedziała nam Olga. 

Byłam energicznym dzieckiem

Bartosz Fryckowski: Na początku dość zasadnicze pytanie. Jak zaczęła się twoja przygoda z siatkówką? I dlaczego właśnie ta dyscyplina?

Olga Kobrin (AZS UMK Toruń): Od dziecka zawsze chciałam trenować jakiś sport. Kiedy miałam dziewięć lat moja koleżanka ze szkoły zaproponowała mi, abym się udała z nią na trening siatkarski. Byłam bardzo energicznym dzieckiem, dlatego źniej sprawdzałam siebie jeszcze w innych dyscyplinach. Ale jednak siatkówka zajęła na stałe miejsce w moim sercu. Przez dziewięć lat miałam zaszczyt grać w reprezentacji miasta. 

Pochodzisz z Ukrainy, dlaczego zdecydowałaś się podjąć studia akurat w Toruniu? 

Od czternastu lat często przyjeżdżałam z tatą do Polski. I już wtedy miałam w planach studiować w Polsce. Pamiętam, jak jechaliśmy do Bydgoszczy na żużel i przejeżdżaliśmy przez Toruń. Chwilę czasu tu spędziliśmy. Bardzo mi się spodobało miasto, jest piękne. A ja nie lubię dużych miast, stąd Toruń był idealnym miejscem dla mnie. Od razu to odczułam i stwierdziłam, że chcę tu mieszkać.

Mocno się związałam z tym miastem 

Jak Ci się żyje w Toruniu?

Mieszkam tutaj już siedem lat, bardzo się przyzwyczaiłam i mocno się związałam z tym miastem. Nigdy nie żałowałam, że tu zamieszkałam i podjęłam studia. Jestem osobą. która lubi zmiany w życiu i po studiach chciałam się przeprowadzić do innego miasta, żeby spróbować czegoś nowego. Ale na razie, jak widać, Toruń mnie nie chce puścić (śmiech).

W zeszłym sezonie zdominowałyście trzecioligowe rozgrywki, wygrywając każdy mecz. Co było kluczem do tego imponującego rezultatu?

Zdecydowanie kluczem do sukcesu była nasza wspólna ciężka praca na treningach. W tym roku byłyśmy mocno zgrane ze sobą, a do tego pewne siebie i nam się udało. 

Staramy się podtrzymywać formę

Z doskonale znanych przyczyn zamknięte zostały obiekty sportowe. Pokrzyżowało to wasze plany?

Oczywiście, że tak. Przestałyśmy trenować na hali, a miałyśmy się przygotowywać do rozgrywek o drugą ligę. Nie wiadomo, kiedy ta pandemia się skończy i kiedy znowu będziemy trenować. Ale staramy się podtrzymywać formę treningami w domu, zobaczymy jak dalej to wszystko się potoczy. Czekamy na dobre wieści, żeby znowu powrócić do wspólnych treningów na hali. 

W trakcie sezonu świat toruńskiego sportu obiegła smutna informacja. Był nią spadek pierwszoligowych siatkarek Budowlanych. Czy miało to wpływ na lepszą frekwencję na waszych meczach?

Tak, na ostatnich naszych meczach w Toruniu było sporo osób. Zawsze miałyśmy swoich kibiców, którzy kibicowali nam na każdym meczu i zawsze byli obecni. Bardzo im też dziękujemy, za wsparcie i doping. Są najlepsi!

Jakie plany masz na swoją siatkarską przyszłość?

Siatkówka jest moją pasją i na razie nie wyobrażam sobie życia bez treningów i zawodów.