Przedwojenny niepokój i garść sensacji

Chociaż wojna wybuchła w lipcu, w marcowej prasie można wyczuć niemałe napięcie panujące już wówczas w Europie. Głównie za sprawą konfliktu na Bałkanach czy na linii Austria-Rosja, kiedy bezpieczeństwo Polski było przecież często podnoszoną kwestią. Jakże trafne i prorocze okazały się słowa autora: „Austria jest wątpliwą bardzo jednostką państwową, w której w krótkim czasie mogą dokonać się zmiany radykalne”. Otwarcie mówiono o wojnie grożącej całej Europie. Nic dziwnego, że polityka międzynarodowa niemal całkowicie zdominowała wydanie „Gazety Toruńskiej” z 8 marca. Przebieg konfliktu jest powszechnie znany, więc warto skupić się na „wydarzeniach medialnych” absolutnie dla nas obcych.

Czy możliwe jest znaleźć stosunkowo aktualne informacje w dzienniku sprzed stu lat? Okazuje się, że tak

Słońce wschodzi 8 marca o g. 6 m. 35, zachodzi o g. 5. m. 48. Księżyc wschodzi o g. 12 m. 35, zachodzi o g. 5 m. 12.

Jeśli chodzi o bardziej emocjonujące wieści z życia grodu Kopernika, to na próżno ich szukać na pierwszych stronach, bo ówczesny wodostan na Wiśle do ciekawostek raczej nie należy. Godny uwagi jest na pewno przytoczony akapit.

Zasądzono robotnika Gustawa Krokowskiego z Czekanówka obwinionego o pokaleczenie w dwóch wypadkach a w jednym z wynikiem śmierci, na 2 i pół roku, miesiąc i tydzień więzienia. Ostatni miesiąc i tydzień wliczono w czas przebyty w śledztwie.

Dwa i pół roku „odsiadki” za zabójstwo?! A dziś narzekają niektórzy, że polskie prawo zbyt łaskawe. To dopiero drobny przedsmak wątków kryminalnych.

Łamy z doniesieniami z kraju niemal całkowicie wypełnione doniesieniami z sądów. Dzięki temu możemy zobaczyć, jak bardzo różniło się prawo na dawnych polskich ziemiach. W Toruniu dwa lata więzienia za morderstwo, a w Prusach Królewskich panowało prawo talionu.

Grudziądz. Dzisiaj skazał tutejszy sąd przysięgłych na śmierć trucicielkę Ludwikę Hass z Kwidzyna. Hassowa podała swojemu mężowi w dniu 22 listopada w zrazach zmieszaną truciznę na szczury. Wskutek zatrucia zmarł Hass 27 listopada.

Gniezno. Policya tutejsza aresztowała handlarza żydowskiego Fiedlera z Królestwa, mieszkającego pod Gębicami, który uprawiał handel żywym towarem i pozostawał w stosunkach z agentami w Ameryce. Wśród papierów jego znaleziono całe stosy listów miłosnych, pochodzących od córek kolonistów. Dla kilku z nich kupił już bilety okrętowe do Ameryki. Dziewczyny owe, mające 18 do 25 lat, były już gotowe do wyjazdu za morze, oczywiście bez wiedzy rodziców.

Sięgnęło się także wojskowym…

Katowice. Na 3 dni’ lekkiego aresztu skazał sąd wojenny sierżanta Wąskiego za to, że kazał żołnierzowi Kroemerowi pić ze spluwaczki!

i ptactwu.

Staropolska czyli Śląsk. Katowicka Hałda. Do mieszkania robotnika Kramarskiego wleciały przez okno w szalonym locie dwa duże ptaki, które wskutek uderzenia o ścianę spadły na podłogę oszołomione. Stwierdzono wnet, że jeden z nich był gołębiem, a drugim był jego prześladowca sokół, którego zabito. Gołębia wypuszczono na wolność.

dubec

Wreszcie sensacje zza granicy. Wprawiające w osłupienie i przeważnie bardzo wątpliwe… Za to budowanie napięcia pierwszorzędne.

Odważna kobieta. Pewien Anglik, który w tych dniach powrócił z Cejlonu, opisuje w jednym z dzienników wypadek, świadczący ogodnej podziwu odwadze i zimnej krwi pewnej młodej Angielki. Było to w Trincomalee podczas proszonego obiadu. Obiad już się skończył i goście, siedzieli w salonie. Naraz Anglik spostrzegł, że pani domu, młoda i wytworna kobieta, zmieniła się na twarzy. Krajowcowi lokajowi, który stał przy drzwiach, kazała przynieść miseczkę mleka i postawić na dywaniku, na którym oparte były jej nogi.
Mimoże polecenie wydała zupełnie spokojnym głosem, zrozumiano, że w salonie musi gdzieś znajdować się kobra, wąż, którego jedno ukąszenie zabija! Ponieważ najmniejszy gwałtowny ruch może w tym wypadku podrażnić węża i spowodować śmierć, całe towarzystwo siedziało bez ruchu, a tylko oczami każdy szukał węża. Nikt go jednak nie widział;
Nareszcie służący przyniósł miseczkę z mlekiem i postawił ją na dywaniku w pobliżu pani domu. Wówczas z przerażeniem ujrzano dużą kobrę, która odwinąwszy się z nogi młodej kobiety, popełzała ku miseczce. Węża natychmiast zabito i dopiero wtedy pani domu zemdlała ze wzruszenia.

Dodatki ciekawsze niż polityka i kryminały…

ożenek

Tak jak w przypadku poprzedniego tekstu, zachęcam do lektury zaskakujących i zabawnych ogłoszeń z „GT”, które kiedyś były tak zwyczajne…

Świeżo pocielętna i wysokocielna krowa są zaraz na sprzedaż u Bagińskiego w Podgórzu

Chłopca do biura poszukuje Adwokat Mielcarzewicz, ul. Szeroka 31

Warkocze już od 1.80 bez taśmy od 4 mk. do 20 mk. Jeżeli się towar nie podoba, wracam pieniądze. Próbkę włosów proszę załączyć. Wybór i towar bez konkurencyi. Zasada interesu: wielki obrót mały zysk. B. Araczewski, fabryka warkoczy. Toruń ul. Chełmińska 24

Próżne butelki do węgierskiego wina i gąiorki kupuję. Jan Begdon. Toruń, ul. Prawa 7.

Poszukuje wyręczycielek pani domu, kucharek pokojówek, dziewczyn do wszystkiego i dziewczyn do dzieci jako też domowych do Torunia i innych miast. Emma Baum

W „GT” nie brakowało informacji nie mających dla nikogo najmniejszego znaczenia. Pod tym względem media nie zmieniły się ani trochę.

Wiedeń. Pod Gracem zabito starego wilka, który od kilku miesięcy był postrachem całej okolicy.

Były też dowcipy, które nazwalibyśmy dzisiaj raczej „sucharami” albo humorem na wskroś czarnym, zważając na wciąż nękający Europę tyfus.

Troskliwa wdowa. — Wykopcie tylko grób dla mego męża daleko od grobu stolarza Wiórki! —A to dlaczego? — Bo on umarł na tyfus.

Omawiane wydanie dziennika bogatsze jest o czterostronicowy (cała gazeta liczyła osiem stron – z reguły cztery) „Dodatek”, a w nim… lekko licząc 90% reklam. Postawić można tezę, że w czasach bez telewizji i internetu nie stanowiły one niechcianego elementu gazety, a wręcz pożądaną atrakcję. Trudno się dziwić. Pozostaje tylko zadać pytanie, jak wielu nabywców prasy dało się zmanipulować tego typu „spamom”.

Wygląda na to, że już w początku XX wieku mamy do czynienia z nieoznaczonym artykułem sponsorowanym (oczywiście w dzisiejszym rozumieniu). „GT” wspomina o konkursie organizowanym przez producenta proszku do prania, którego
reklama parę stron dalej…

cenago

Ogółem 145 marek nagród wyznaczył p. C. Nagórski w Pr. Starogardzie, właściciel chemicznej fabryki «Ergasta», za rozwiązanie zapytania: »Ile wyrazów polskich złożyć można z głosek tworzących słowo —Cenago — i jak one brzmią? Czytelnikom naszym zwracamy uwagę na odnośne ogłoszenie znanej zaszczytnie firmy p. Nagórskiego, którego wyroby ergastynowe jak i zwyż wymieniony ekstrakt do prania »Cenago« cieszą się uznaniem nietylko w kraju, lecz nawet daleko poza granicą.” Aż dziwne, że „Cenago” wojny nie powstrzymało.

Sekciarstwo na mistrzowskim poziomie było już sto lat temu. Na koniec prawdziwy hit. Poznajcie Mistycznego Człowieka, który pomoże wszystkim ofiarom losu.

mistyczny

 

A Dzień Kobiet?

Może się wydawać, że Dzień Kobiet to wymysł czasów świetności Związku Radzieckiego. Jednak w Ameryce i niektórych krajach Europy był obchodzony już na początku XX wieku. W 1911 roku święto dotarło także do Krakowa. Stąd przygotowując ten tekst, spodziewałem się w „Gazecie Toruńskiej” z 1914 roku (wtedy to święto było szczególnie hucznie obchodzone, bo powiązane z manifestacjami antywojennymi) chociaż wzmianki. Tymczasem w dzienniku ani słowa o Dniu Kobiet.

 

Z tym i innymi wydaniami „Gazety Toruńskiej” zapoznacie się w całości na stronie Kujawsko-Pomorskiej Biblioteki Cyfrowej: kpbc.umk.pl