Turysta podziwiający piękno toruńskiej starówki na pewno od razu zwraca uwagę na dwa bardzo charakterystyczne pomniki. Po pierwsze, nasz kochany Kopiec, czyli Mikołaj Kopernik z astrolabium i w pozie „like a boss” (jakbyście sami wstrzymali Słońce i ruszyli Ziemię też byście się tak czuli). Drugi to Flisak, który przygrywa na skrzypcach żabom (które od czasu do czasu z zachwytu plują wodą). Jednak w przeszłości na starówce znajdowało się kilka innych ciekawych pomników. Które przy odrobinie szczęścia mogły, zamiast Kopca, dać nazwę naszemu portalowi.

Gdyby historia potoczyła się inaczej, mogliśmy nazywać się „Spod Dzikiego Człowieka Z Maczugą”. Mało medialna nazwa i pewnie adres były trudny do zapamiętania. spoddzikiegoczlowiekazmaczuga.pl. Uff. No, ale gdyby toruńscy studenci mieli zwyczaj spotykania się pod takim właśnie osobnikiem, nie mielibyśmy za bardzo wyboru.

Ten groźnie brzmiący jegomość rzeczywiście przez pewien czas był ozdobą starówki. Dziwny typ ubrany w skóry i z opartą o ramię potężną maczugą, z kulącym się ze strachu pod jego nogami lwem mierzył wzrokiem mieszkańców Torunia od połowy XVIII wieku. Posąg znajdował się u zbiegu ulic Różana i Ducha Świętego. Był tak charakterystycznym punktem okolicy, że zawdzięczała mu nazwę znajdująca się pod tym adresem karczma. „Gospoda pod dzikim mężem” nie była jakimś wyjątkiem. Wówczas częstą praktyką wymyślania szyldów, jak dziś byśmy powiedzieli, restauracji było branie nazwy od charakterystycznej lokalizacji czy wyróżniającego się elementu fasady, który pełnił rolę współczesnego neonu.

dziki_czlowiek_z_maczuga_1k

Skąd się wziął dziki człowiek z maczugą w Toruniu? Wizerunki takich postaci, tak zwanych „dzikich mężów” są typowe dla sztuki i heraldyki renesansu i baroku. Są efektem fascynacji pomieszanej z lękiem, jakie u narodów Europy budzili mieszkańcy odległych zamorskich krain, odkrywanych przez żeglarzy z Kolumbem, da Gamą i Magellanem na czele. Wiąże się też z ponownym odkurzeniem przez Europejczyków starych mitologicznych opowieści Greków i Rzymian, w którym roiło się od takich dziwnych postaci – faunów i satyrów, ale też olbrzymów-herosów posługujących się maczugami. Wizerunki gigantów chętnie umieszczano na herbach – zarówno rodów szlacheckich, jak i miast. Postacie z herbów Prabut i Nidzicy łudząco przypominają posąg z Torunia. Prawdopodobnie przedstawiał Heraklesa (Herkulesa), którego atrybutem była właśnie maczuga. Legendarny siłacz, znany także z filmów, seriali i kreskówek był półbogiem, synem Zeusa i ziemskiej kobiety. Po ojcu odziedziczył nadludzką siłę, po matce – śmiertelność. Jego najsłynniejszym wyczynem było wykonanie dwunastu niebezpiecznych prac, wśród których było poskromienie straszliwego lwa, który grasował w Nemei. Tę właśnie scenę przedstawiał zapewne posąg na Różanej.

Dlaczego na logo gospody wybrano akurat dzikiego męża? Herakles słynął z zamiłowania do jedzenia, picia i zabawy, więc był dobrym znakiem identyfikacyjnym dla jadłodajni. Był również popularnym motywem wśród toruńskich rzeźbiarzy. W Archiwum Państwowym w Toruniu przechowywanych jest 69 rysunków z lat 1733-1846. Były to prace wykonywane przez uczniów rzeźbiarskich na zakończenie tzw. terminu, po którym stawali się czeladnikami (coś w rodzaju pracy licencjackiej dla rzemieślników). Wiele z nich przedstawia właśnie rysunki postaci mitologicznych, w tym ubranego w skóry i uzbrojonego w maczugę Heraklesa.

dziki_czlowiek_z_maczuga_2_

Na początku XX wieku barokowa kamienica na zbiegu Różanej i Ducha Św. została przebudowana. Dziś znajduje się tam bar mleczny „Pod Arkadami”. Prawdopodobnie wtedy zniknął też osobliwy pomnik. Szkoda, mielibyśmy w Toruniu jeszcze jeden dobry punkt orientacyjny – czy człowiek z maczugą byłby konkurentem Kopca?

źródło: otoruniu.net/dziki-czlowiek-z-maczuga/