Wczoraj rozgrywki PGE Ekstraligi wkroczyły w decydującą fazę. Na polu bitwy zostały już tylko cztery ekipy w tym Get Well Toruń.

Wczoraj wieczorem na Motoarenie w Toruniu odbył się pierwszy mecz półfinałowy pomiędzy drużynami Ekantor.pl Falubazu Zielona Góra i Get Well Toruń. Gospodarze wygrali 50-40, chociaż mogło być nieco wyżej gdyby nie podwójna porażka w ostatnim biegu. Od samego początku spotkanie było bardzo wyrównane, a świadczyć o tym może fakt, iż po 4 biegach był remis 12-12. Potem minimalnie lepsi byli torunianie, prowadząc różnicą kolejno dwóch, czterech oraz sześciu punktów. Największa przewaga była po gonitwie numer 14 (49-35), gdy para Paweł Przedpełski – Greg Hancock przywiozła za swoimi plecami Patryka Dudka i Andrija Karpowa.

Ostatni bieg wszyscy kibice oglądali na stojąco. Zaczęło się bardzo obiecująco para Martin Vaculik – Chris Holder wychodziła na 5-1, ale niestety Australijczyk upadł na pierwszym łuku i sędzia zawodów Wojciech Grodzki zarządził ponowny start. Goście wygrali podwójnie, zmniejszając straty przed rewanżem. Bardzo dobrze pojechali po raz kolejny Holder, Hancock i Vaculik.

Dobrze spisał się też Adrian Miedziński. Zabrakło natomiast punktów Kacpra i Igora. Dziesięciopunktowa zaliczka przed rewanżem w Zielonej Górze wydaje się być niewielka, dlatego też trzeba będzie się wspiąć na wyżyny swoich umiejętności by obronić tą przewagę i zameldować się w wielkim finale. Na pewno tak słabo jak w Toruniu nie pojadą Hampel, Pieszczek czy Dudek i nie będzie o to łatwo.

Dorobek punktowy zawodników Get Well Toruń:

Martin Vaculik (10), Kacper Gomólski (3+1), Chris Holder (13), Adrian Miedziński (5+2), Greg Hancock (11), Paweł Przedpełski (8+2), Igor Kopeć-Sobczyński (0).

Oto kilka pomeczowych wypowiedzi:

Jarosław Hampel (Ekantor.pl Falubaz Zielona Góra): Czuję się całkiem nieźle. Byłoby bardzo miło, gdyby tak było dzisiaj na torze. Nie udało mi się nawiązać walki z gospodarzami. Raz: wydarzenia na torze mi na to nie pozwoliły, dwa: tor w Toruniu jest bardzo ciężki technicznie, tym bardziej dla mnie, ponieważ tak naprawdę dopiero zaczynam sezon i nie jestem jeszcze w stanie lepiej punktować. Chociaż bardzo się starałem. Dziesięć punktów to całkiem sporo i zdajemy sobie sprawę, że zawody w Zielonej Górze nie będą łatwe. Będziemy chcieli od początku odrabiać straty, a ja na pewno będę chciał pomóc drużynie zdobywając więcej punktów niż dzisiaj. Chcieliśmy wygrywać starty, ale to torunianie wygrywali praktycznie wszystkie i nawet na dystansie chłopaki się szarpali. Ja zresztą podobnie, ale jak powiedziałem, jestem za mało objeżdżony. Warunki torowe były dobre. Być może lekkie zaskoczenie jednak było, gdyż z każdym wyjazdem szukam lepszej formy. Sezon zbliża się ku końcowi i mam nadzieję, że ta forma będzie coraz lepsza.

Martin Vaculik (Get Well Toruń): Myślę, że 10 punktów to jest akurat. Ani dużo, ani mało. Jeśli wszystko pójdzie dobrze w Zielonej Górze, to jest szansa by pojechać w finale. Po tym piętnastym wyścigu prawie mi eksplodowała głowa, całe ciało i cały mój boks jak tam przyjechałem. Ja takie szczęście mam po prostu. Jak prowadzę, to przerywają i potem już mi nie idzie w powtórce. Faktycznie, przykry upadek Chrisa, bardzo zła sprawa, a ja już nie mogłem znaleźć odpowiedniego miejsca na starcie i zepsułem jeszcze na łuku. Bardzo lubię tor w Zielonej Górze. Jest on fajny do ścigania się i myślę, że to będą bardzo ciekawe zawody. Zrobimy wszystko, by utrzymać tę przewagę i awansować do finału.

Bardzo się cieszę, że udało mi się awansować do cyklu Grand Prix. To było moje marzenie tak naprawdę od dziecka i się spełniło. Jestem bardziej doświadczonym zawodnikiem i moje podejście do Grand Prix będzie zupełnie inne. Już nie mogę się doczekać.  Po sezonie sobie usiądę i wtedy będzie czas na zastanowienie się co do wszystkich startów. Trzeba wygrywać biegi (śmiech), jechać jak najlepiej od startu i to będzie klucz do zwycięstwa w Zielonej Górze.

Paweł Przedpełski (Get Well Toruń): Szczerze mówiąc dobrze, że jest taka przewaga. Walczyliśmy jak mogliśmy, to nie jest mało. Pojedziemy tam wygrać, a przynajmniej nie przegrać wyżej, będziemy walczyć. Myślę, że przed meczem większość z nas wzięłaby ten wynik w ciemno. Zmieniłem motocykl po dwóch startach, gdzie zdobyłem dwa razy po dwa punkty. Później przywiozłem zero i dwa z bonusem. Potem zmieniłem na ten motocykl, co na samym początku i było też dwa z bonusem. Ciężko mi powiedzieć, na którym było lepiej, ale dziesięć punktów z bonusami to jest dla mnie dobry wynik. Nie skupiam się podczas meczu na tym, że rodzice są na trybunach, ale tylko i wyłącznie na jeździe. Ostatni raz w Zielonej Górze jechałem po zawodach w King’s Lynn cały poobijany. Teraz jadę tam cały i zdrowy. Myślę, że będzie OK.

Adrian Miedziński (Get Well Toruń): Siedem punktów w czterech startach to nie jest zły wynik. Najważniejszy jest zespół i liczy się to, aby każdy dołożył swoją cegiełkę do końcowego wyniku. Zawsze mogło by być lepiej, ale każdy może wygrać z każdym, tak samo przegrać. Jest jak jest, dziesięć punktów, mogło być więcej, ale też mogło być mniej. Wiadomo, Zielona Góra to nie jest zespół, gdzie jeżdżą słabi zawodnicy. Będziemy walczyć w rewanżu. Cel jest taki, by awansować, ale zobaczymy, co się wydarzy. Życie to zweryfikuje. Absolutnie nie ma tam słabych punktów. Wczoraj Dudek wygrywa Grand Prix Challenge, Protasiewicz zdobywa w innych zwodach dwucyfrowy wynik, a Jarek nie zapomniał jazdy. Tego się nie zapomina, potrzebuje tylko trochę czasu i większego objeżdżenia. Tor jak tor, nie ma lepszych czy gorszych torów. Jest to kwestia przygotowania się, dopasowania sprzętu u mnie jest z tym coraz lepiej, a wcześniej było fatalnie. Nie będę rokował czy dziesięć punktów to wystarczająco dużo. Na pewno szkoda defektu Grega, potem tego ostatniego biegu. Przed meczem można było brać ten wynik w ciemno. Jest tak, a nie inaczej i trzeba się skupić teraz na rewanżu. Wiadomo, że nie przyjechali tu zawodnicy na komarkach, tylko najlepsi z najlepszym sprzętem. Wszyscy są szybcy i trzeba walczyć o swoje na torze. Ostatnio ten tor był moją bolączką też mi tam zawsze czegoś brakowało, ale teraz na mecz dużej rangi istnieje duże ryzyko by coś bardziej zmieniać.

Rewanż za tydzień w Zielone Górze. Trzymamy kciuki i życzymy powodzenia.

Falubaz PO (2)   Falubaz PO (4)Falubaz PO (5)   IMG_20160904_164110

[Fot. Kuba Łączkowski ”Ambasador PGEE”]