Ocena redaktora

8
Fabuła
7
Obsada
8
Reżyseria
6
Muzyka

159 trylionów możliwości, 18 godzin, jedna szansa na odgadnięcie właściwej kombinacji – oto zadanie, jakie postawiono przed bohaterami filmu Gra tajemnic. Wyścig z czasem i chęć szybkiego przerwania wojny napędzają całą produkcję, a wspaniała obsada aktorska sprawia, że dzieło Mortena Tyldum na długo zostaje w pamięci.

Rok 1939. Informacje o agresji Hitlera wstrząsają światem. Kolejne kraje wypowiadają III Rzeszy wojnę, nie godząc się na jej dalszą bezkarną ekspansję. Aby pokonać nazistów nie wystarczy jednak broń palna i zastępy dobrze wyszkolonych żołnierzy. Dlatego w bazie w Bletchley Park (Anglia) zbiera się grupa uzdolnionych kryptologów, których zadaniem jest rozpracowanie nieprzyjacielskich depesz. Pomocna będzie w tym Enigma – niemiecka maszyna szyfrująca. Jej ustawienia są jednak ciągle zmieniane, a na odgadnięcie właściwej kombinacji, Anglicy mają tylko 18 godzin. Rozwiązania tego problemu podejmuje się Alan Turing (w tej roli Benedict Cumberbatch) – aspołeczny geniusz matematyczny. Postanawia stworzyć maszynę, która zdoła dokonać tego, co przekracza umiejętności człowieka – odkryć ustawienia Enigmy. W pracy, Turinga wspiera Joan Clarke (Keira Knightley) oraz zespół współbadaczy.

 

Film absorbuje, chwilami nie pozwala nawet oderwać się od monitora. Efekt ten jest o tyle niezwykły, że w Grze tajemnic nie ma nic z kina akcji czy wciągających produkcji kryminalnych. Zamiast wybuchów i spektakularnych pościgów mamy ludzkie dylematy i wątpliwości, zamiast nagłych zwrotów akcji – dobrze przemyślane manewry. Mimo to film zasługuje na mocne dziewięć w dziesięciogwiazdkowej skali. Głównym elementem całej fabuły jest słynna Enigma – historię tego urządzenia większość widzów zna już pewnie doskonale. W niczym to jednak nie przeszkadza, gdyż w Grze tajemnic poznajemy ją całkowicie na nowo. Jak działa, na czym właściwie polegały związane z nią trudności, czemu była tak istotna – bohaterowie filmu prowadzą nas za rękę, udzielając szczegółowych wyjaśnień. Obserwujemy ich przy pracy od pierwszych, nieudolnych prób, aż po końcowy sukces. I mimo technicznych aspektów, mimo wzorów matematycznych, wszystko pozostaje zrozumiałe. To ogromny plus całej produkcji. Nie można też nie wspomnieć o filmowej obsadzie, ta bowiem naprawdę trzyma poziom. W rolę Alana Turinga wcielił się Benedict Cumberbatch, aktor znany ze Star Treka, Hobbita czy słynnej, serialowej roli Sherlocka Holmesa. W filmie Gra tajemnic scenarzyści postawili przed nim nie lada wyzwanie. Geniusz, arogant, nieprzystosowany społecznie samotnik – postać Alana Turinga to połączenie wielu wyrazistych cech, tworzących niejednolitą całość. Oprócz skomplikowanej osobowości kryptologa, spore wyzwanie aktorskie stanowiły także związane z nim problemy społeczne. Homoseksualizm, publiczne potępienie, ostatecznie poniesiona kara – aktor musiał zmierzyć się także z tą częścią roli. Z powierzonego zadania Cumberbatch wywiązał się mistrzowsko. Równie znakomicie zaprezentowali się dwaj inni panowie, którzy w Grze tajemnic odegrali nie mniej  znaczące role. Pierwszym z nich jest naturalnie Matthew Goode. Jako, pewny siebie, Hugh Alexander skradł moje serce już w pierwszych minutach filmu. Słynny mistrz szachowy, członek ekipy kryptologów, pełen ambicji, ale i zrozumienia dla innych – ciekawy rys scenarzystów w połączeniu z talentem Goode’a robi wrażenie. Trzecim, którego bez wątpienia należałoby pochwalić, jest Charles Dance. Tego pana z pewnością znają wszyscy fani Gry o tron. Jako Tywin Lannister zyskał opinię wyniosłego i nieugiętego – rola Komandora Dennistona raczej nie poprawiła tego wizerunku. Mimo to podziwianie jego pracy na ekranie stanowi niezaprzeczalną przyjemność. Opisując aktorską ekipę produkcji Mortena Tylduma wypadałoby wspomnieć o jedynej przedstawicielce płci pięknej, która pojawiła się w tym gronie. Keira Knightley, czyli filmowa Joan Clarke, zawzięcie walczyła o rolę. I mimo zaangażowania, a także pokaźnego doświadczenia i talentu, w filmie wypadła po prostu…blado. Ciężka walka o równouprawnienie, problem niedoceniania kobiet-naukowców, skomplikowana relacja z Turingiem – mimo potencjału, jaki kryła w sobie ta rola, oglądanie poczynań Knightley zwyczajnie męczy.

Gra tajemnic to produkcja, którą zdecydowanie warto obejrzeć. Choć nie do końca zgodna z autentyczną wersją wydarzeń, w zgrabny sposób opowiada ważny element historii. Tylko w pierwszych miesiącach po premierze kina odwiedziły miliony widzów, a z upływem czasu liczba ta wciąż rosła. Film szybko zauważyli i docenili także krytycy filmowi. Produkcję nominowano aż do 57 nagród, m.in. Oscarów, Złotych Globów czy Złotych Szpuli. Najwięcej laurów Gra tajemnic zdobyła za scenariusz autorstwa Grahama Moore’a. Dlatego wszystkim, którzy jeszcze nie zdążyli zapoznać się z tym filmem, radzę – nadrabiajcie szybko zaległości!

[fot. filmweb.pl]