Niemal zawsze największymi poszkodowanymi przez wojny są cywile. Toruń będąc setki lat w samym centrum wymiany ognia starć polsko-krzyżackich ponosił ogromne straty w gospodarce, ludności i budownictwie. W 1414 roku torunianie wespół z chełmnianami powiedzieli „dość”, racząc króla Władysława czymś, co dziś nazwalibyśmy trollem.

Tak zwana wojna golubska dla szeregów Najjaśniejszej Rzeczypospolitej zaczęła się nad wyraz dobrze. Po kolejnych sukcesach wojska królewskie zdobyły Biskupiec, jak się okazało gromadzący w swych murach liczne skarby w złocie, srebrze i drogich tkaninach. Według koronnego rozpoznania Toruń i Chełmno nie miały stawiać oporu i zostały obrane kolejnym, łatwym celem wojsk króla Władysława. O tym zamiarze nadworny (nieznany z imienia) zdrajca powiadomił Krzyżaków, zaabsorbowanych toczącymi się walkami także w innych rejonach Prus i Pomorza. Zakon nie pospieszył bronić ziemi chełmińskiej, ale ostrzegł mieszczan o nieuniknionym najeździe polsko-litewskim. Ci, jak opisuje Długosz, uknuli nie lada intrygę, chcąc odwrócić uwagę króla od Chełmna i Torunia (żeby uniknąć kolejnych strat wojennych), a skierować natarcie do Brodnicy – bardzo dobrze przygotowanej twierdzy, mogącej przetrwać wiele dni oblężenia.

Posłaniec z rzekomym listem komtura brodnickiego do wielkiego mistrza miał iść drogą, której pilnuje straż królewska… aby zostać pochwyconym. Tak też się stało, a królowi doniesiono zgodnie z dokumentem, że miasto Brodnica nie ma żadnych zapasów żywności, dział ani żołnierzy. Niech się [mistrz] zatem postara możliwie najbliższej nocy przysłać wojsko, działa i zapasy żywności, możliwie jak najszybciej. Jeżeli tego nie zrobi, niech będzie pewny, że miasto dostanie się natychmiast w ręce króla, bo się podda.

Król Władysław połknął haczyk. Zaraz udał się pod Brodnicę i wiele dni tam obozował czekając na poddanie się miasta. Wyczerpujące miesięczne oblężenie, zaraza szerząca się w wojsku, kończące się zapasy żywności (stąd nazwa wyprawy – „głodowa”) i interwencja wysłannika Stolicy Apostolskiej doprowadziły do wycofania wojsk 6 października 1414 roku. W rezultacie nie padła ani Brodnica, ani Toruń, ani Chełmno, ani żadne znaczące miasto w Prusach, a torunianie mogą się pochwalić chyba pierwszym takim psikusem w historii kraju.