LUBI SUBIEKTYWNIE
komentarz Tomka Lubiatowskiego

Mieszkańcy grodu Kopernika dobrze znają kontrowersje wokół przynależności narodowej astronoma. Wielu pyta, czy czuł się Polakiem. Ja pytam, czy czuł się torunianinem i jak wielu urodzonych w tym mieście woła o pomniki.

Mało kto z toruńskich fanów Copernicusa przyznaje, że wyprowadził się z tego miasta w wieku, w którym jego wiedza z astronomii ograniczała się do liczenia gwiazd i wypatrywania Wielkiej Niedźwiedzicy. W Toruniu nic nie odkrył, nic nie napisał. Bez wątpienia wielki Polak, ale czy wielki torunianin? Całe życie spędził w Krakowie, Fromborku, Olsztynie – kult Kopernika w tych miastach jest o wiele bardziej zasadny. Toteż budowanie mu pomników (mam na myśli także tych w postaci szkół, uczelni, cukierni, marketów, wspólnot mieszkaniowych etc.) na tak masową skalę uwypukla raczej brak pomysłowości inicjatorów, niż chęć oddania hołdu. A jeśli już brać pod uwagę wyłącznie urodzonych w Toruniu to wśród nich znajdą się o wiele bardziej zasłużeni, bo zrobili dla Torunia więcej niż Kopernik, który nie zrobił przecież nic. Można by pomyśleć, że o rodzinnym mieście wręcz zapomniał – źródła podają, że po wyjeździe do Krakowa nigdy się w Toruniu nie pojawił. Na czci geniusza traci wielu innych zasłużonych mieszkańców. Ograniczę się do tych, którzy – podobnie jak Kopernik – zamieszkiwali Toruń od urodzenia.

Jedną z takich osób jest Wanda Szuman. Mnogością pomników (pomnika sensu stricto zresztą nie ma) nie może się mierzyć z Kopernikiem, ale ona akurat nie jest przez mieszkańców zapomniana. Związana z miastem od pierwszych do ostatnich lat swojego długiego życia. Niewielu słyszało o jej bracie (on moim zdaniem otwiera listę zapomnianych) nie mniej zasłużonym Stefanie Szumanie. Psycholog (jeden z prekursorów tej nauki w Polsce), filozof – powiedziałbym omnibus. Uczestnik powstania wielkopolskiego. Odznaczony Krzyżem Walecznych, Krzyżem Partyzanckim, Medalem Edukacji Narodowej. Profesor zwyczajny Uniwersytetu Jagiellońskiego. Konia z rzędem temu, kto znajdzie jego pomnik w rodzinnym mieście. Mniemam zresztą, że zapomniał o nim tak Poznań, jak i Kraków. Nie inaczej jest z pozostałymi członkami toruńskiego rodu Szumanów (w przyszłości poświęcę im osobny tekst).

Tony Halik. Takowym jego pomnikiem jest Muzeum Podróżników w Toruniu, skąd pochodzi. Po urodzeniu nie bywał w grodzie Kopernika zbyt często, ale niewątpliwie wielokrotnie w swojej kosmopolitycznej karierze przyczynił się do promocji miasta. Słysząc jego nazwisko młodzi torunianie wiedzą, że gdzieś dzwoni, ale nie bardzo wiedzą gdzie. Może obok Kopernika i zwierzyńca na starówce przydałby się właśnie jego pomnik?

Lech Bądkowski ps. „Stanica”. Toruń skończył go upamiętniać jedynym pomnikiem, jakim jest tablica w I Liceum z 2009 roku (Rok Lecha Bądkowskiego). Podporucznik Wojska Polskiego, cichociemny. Żołnierz kampanii wrześniowej, bitwy nad Bzurą. Kawaler Orderu Wojennego Virtuti Militari odznaczony srebrnym krzyżem z ręki generała Władysława Sikorskiego. Wciąż zbyt mało żeby stanąć na starówce.

Kazimierz Grenda ps. „Granica”. Tu też na darmo szukać przesłanki świadczącej o tym, że torunianie o nim pamiętają. Żołnierz Szarych Szeregów, uczestnik powstania warszawskiego. W początkowej fazie komunizmu został skazany na karę śmierci za antysystemową działalność (ostatecznie kary nie wykonano). Został odznaczony Krzyżem Walecznych oraz Krzyżem Komandorskim Orderu Odrodzenia Polski (pośmiertnie). Panie Kazimierzu, pan pomnika nie ma w żadnym mieście – trzeba było bardziej się starać.

Kolejne ważne postacie w historii Torunia. Osioł, Piernikarka, Toruńska Przekupka, Flisak. Nikt nie wie o co chodzi… W każdym razie ich całkiem niebrzydkie monumenty możemy podziwiać w centrum miasta.

Kult Kopernika (właściwie Copernicusa, bo nie odnaleziono dokumentu świadczącego o zasadności spolszczenia tego nazwiska) jest bez wątpienia zasadny, jeżeli spojrzeć na to, co zrobił dla ludzkości (Terrae motor, Solis Caelique stator) czy dla Fromborka. Skądinąd mnogość opinii prezentujących astronoma, jako zasłużonego torunianina jest przesadą i dziwi skoro wśród urodzonych w tym mieście roi się od bohaterów. Toruń cierpi na brak tej świadomości. Mrowie pomników stawianych prusakowi (nie Niemcowi!) w opozycji do nielicznych upamiętnień wielkich torunian. Wyjątek, obok pomnika Samuela Lindego, stanowić będzie most im. generał Elżbiety Zawackiej (ps. „Zo”). Jej zasług i odznaczeń nie sposób tu wymienić. To cieszy i rodzi nadzieję, że Nicolaus Copernicus wreszcie się przejadł.