500 miejsc w całym kraju, tysiące ludzi, którzy pragną pomóc, 268 073  wysłanych wiadomości – Maraton Pisania Listów cieszy się w Polsce coraz większą popularnością. Co roku, w weekend najbliższy 10 grudnia, nad kartkami pochylają się nastolatkowie, studenci i dorośli z różnych stron kraju. W wysyłanych listach wyrażają wsparcie dla więźniów, solidarność i słowa otuchy. Do władz zaś apelują – widzimy co robicie, pamiętajcie o tym!

Każdego roku do więzień na całym świecie trafiają tysiące niesłusznie osadzonych osób. Wciąż istnieją także kraje, gdzie podstawowych praw człowieka nadal nikt nie przestrzega, a tortury i wymuszenia to zwyczajna praktyka zdobywania zeznań. Działaniom tym sprzeciwia się Amnesty International – międzynarodowa organizacja, walcząca o wolność i godność człowieka, a także sumienne przestrzeganie przysługujących mu praw. Poprzez pokojowe akcje obywatelskie jej członkowie starają się czynnie wpływać na sytuacje tysięcy więzionych, przetrzymywanych z powodu poglądów politycznych, śmiałych wypowiedzi czy odmienności. Jedną z najbardziej popularnych akcji organizowanych w tym celu jest Maraton Pisania Listów.

Maraton odbywa się co roku w ramach świętowania Międzynarodowego Dnia Praw Człowieka (10 grudnia). Działacze Amnesty International na całym świecie identyfikują osoby, które są zagrożone lub potrzebują solidarności i wsparcia. Z ich grona wybieranych jest 10-12 bohaterów dla których w danym roku organizowana jest pomoc. Informacje o nich trafiają do biur Amnesty na całym świecie, a z nich – bezpośrednio do uczestników. Ludzie chcący wyrazić swoje wsparcie piszą listy, maile, SMS-y, tweetują i podpisują petycje. Dane do wysyłki lub szczegóły sprawy udostępniają im przedstawiciele organizacji, to także oni pilnują by przesyłki trafiły w odpowiednie miejsce. Wysłane wiadomości docierają do biur rządów, do cel więzionych, do ich domów, niosąc ze sobą nadzieję i szanse na poprawę sytuacji.

12 grudnia listy będzie można napisać w trzech miejscach w Toruniu. Swoje stoiska Amnesty International rozstawi w kawiarniach Ahoj Cafe i Cafe pARTer, a także w czytelni CSW. Ci, którzy w tym dniu nie dadzą rady przyjść do wyznaczonych punktów, będą mogli podpisać petycję online…albo napisać list z domu! Szczegóły akcji dostępne są na stronie organizatora.

Komu będzie można pomóc podczas Maratonu Pisania Listów 2015?

170-portrait YECENIA ARMENTA (Meksyk)

W lipcu 2012 roku Yecenia Armenta została aresztowana przez policję i zmuszona brutalnymi torturami do przyznania się do zamordowania swojego męża. Oprawcy bili ją godzinami, gwałcili i grozili zabiciem jej dzieci, dopóki się nie poddała. Choć niezależne opinie medyczne potwierdziły fakt stosowania tortur, „przyznanie się” Yecenii zostało wykorzystane do oskarżenia jej, pomimo braku jakichkolwiek dowodów. Wezwij władze Meksyku do wycofania zarzutów wobec Yecenii, natychmiastowego jej uwolnienia i postawienia przed sądem sprawców tortur.

 

172-portrait ALBERT WOODFOX (Stany Zjednoczone)

Albert Woodfox przebywa w więzieniu od 43 lat, z czego 40 lat spędził w izolatce za morderstwo, którego jak twierdzi nie popełnił. Lata odosobnienia w znacznym stopniu odcisnęły piętno na jego zdrowiu. Nie przedstawiono żadnych dowodów rzeczowych, które łączyłyby Woodfoxa z przestępstwem, a wyrok w jego sprawie był trzykrotnie anulowany. Jednak władze Luizjany wciąż blokują jego uwolnienie. Albert czeka na sprawiedliwość zdecydowanie za długo. Wezwij Prokuratora Generalnego Luizjany do natychmiastowego wypuszczenia Alberta na wolność.

 

175-portrait RANIA ALABASSI Z RODZINĄ (Syria)

W 2013 roku funkcjonariusze państwa wkroczyli do domu Rani Alabassi, matki sześciorga dzieci i uznanej dentystki. Aresztowali ją wraz z rodziną bez słowa wyjaśnienia, a od tamtego czasu słuch o nich zaginął. Zwróć się do władz Syrii o natychmiastowe i bezwarunkowe uwolnienie dzieci Rani. Rania również musi być uwolniona lub usłyszeć zarzuty i przejść sprawiedliwy proces.

 

 

 

Pełna lista więźniów, których dotyczy tegoroczny Maraton Pisania Listów, dostępna jest na stronie Amnesty International.

[fot. materiały prasowe]