Stypendia rektorskie w tym roku zostały w przedziwny sposób ogłoszone. Najpierw każdy zainteresowany dowiedział się o tym, czy je dostał na swoim koncie w USOS-ie, a dopiero potem poznał progi punktowe.

Dziwna forma informowania, ale raczej do wybaczenia. Być może pan Wojciech Cukrowski z Działu Rekrutacji i Spraw Studenckich trochę się pospieszył. Po informacji na indywidualnych kontach w postaci: „wniosek rozpatrzony pozytywnie” (lub negatywnie) w piątek pojawiły się wyczekiwane progi punktowe. Dość wysokie, żeby nie powiedzieć bardzo wysokie.

Trudno, można powiedzieć, pieniądze z uczelni za osiągnięcia naukowe nie są dla wszystkich. Lecz chyba wszystkich powinny obowiązywać sprawiedliwe zasady. A tak na naszej uczelni niestety nie jest.

I nie chodzi o kwestie certyfikatów z konferencji, krajowych czy międzynarodowych, gdzie stosowny papierek można było uzyskać pomagając przy jej organizacji i biorąc tzw. bierny udział w którymś z panelów i jedynie słuchając wygłaszanych referatów. Na Wydziale Prawa i Administracji za ten przywilej wielu płaci. Skoro można. A że pomaga to zdobyć punkty do stypendium Rektora…

Nie będę roztrząsał tego, ile wkładu pracy potrzeba w przygotowanie referatu, wzięcie udziału w konferencji czy uzyskania solidnej średniej na swoim kierunku. Każdy chyba wyczuwa (nie)subtelne różnice. Sam wziąłem udział w konferencji i dzięki temu zwiększyłem szanse na zdobycie stypendium. Krytykowanie tego byłoby więc hipokryzją. Nie czuję swojej „winy”, jednak zgadzam się, że to niesprawiedliwe. Kto pozbawiłby siebie większych szans na uzyskanie „stypy”, niech pierwszy rzuci kamieniem. Byłem przygotowany na negatywną decyzję w sprawie stypendium, więc niepoliczenie punktów za sam tylko udział w konferencji również bym przeżył. Dobrze jednak, że w następnym roku do stypendium liczone będą tylko punkty za referaty, to bardziej sprawiedliwe.

Na własny udział w konferencji można mieć wpływ. Na to na którym roku się studiuje już jednak nie. Przynajmniej pod tym względem, że przychodząc na studia zaraz po maturze, nie można równocześnie zaczynać studiów magisterskich. A taka logika w gestii przyznawania stypendiów panuje na UMK. I nie tylko, chociaż na Uniwersytecie Adama Mickiewicza w Poznaniu zestawiane są osobno studia licencjackie i studia magisterskie w ubieganiu się o stypendium. Tak więc można inaczej.

Podam przykład świetnie tę niesprawiedliwość ilustrujący. Na 38 pierwszych osób w rankingu pedagogiki jest w niej 30 studentów (zapewne studentek) studiów magisterskich. Można to prosto wyliczyć na podstawie swojej pozycji w rankingu w USOS-ie. Dodam, że na pedagogice próg punktowy dla niższej kwoty stypendium to 46,242, zaś na pedagogice specjalnej dla kwoty wyższej wynosi on 44,444. Dodam jeszcze, że na pedagogice specjalnej nie ma studiów magisterskich. Do tego dochodzi kwestia migracji z innych uczelni jak np. Uniwersytet Kazimierza Wielkiego czy różnego rodzaju PWSZ-ty. Nikt mi nie wmówi, że na każdej uczelni wkłada się tyle samo wysiłku w uzyskanie dobrej średniej. Podobno z tego względu na dziennikarstwie próg dla wyższej kwoty stypendium wynosi 48 punktów.

Tak więc w Toruniu studenci pierwszego roku studiów licencjackich są zrównywani ze studentami „magisterki”, gdzie już choćby ilość przedmiotów jest o wiele mniejsza, a także ze studentami przybyłymi z innych uczelni. Zestawianie różnych lat jest także bez sensu z powodu różnej, często skrajnie różnej, skali trudności uzyskania wysokiej średniej. Na jednym roku są trudniejsze zaliczenia i egzaminy, na innym łatwiejsze. Pomijając już kwestie sprawiedliwego oceniania przez profesorów. Rozumiem, że w ten sposób uczelnia chce pomóc wchodzącym na rynek pracy przyszłym absolwentom. Nie ma pracy, jest chociaż stypendium. Dobrze choć, że po 5 latach studiowania, nie można się ubiegać o stypendium na następnym kierunku.

Tych niesubtelnych kwestii w żaden sposób się nie różnicuje. Chyba jednak mechanizm liczenia progów do stypendium naukowego powinien być bardziej skomplikowany niż wyliczenie 8 % studentów dla całego kierunku studiów. Pojawią się głosy (przykład z fanpage’a Samorządu Studenckiego UMK), że w ten sposób żaden student piątego roku fizyki (jego liczebność to 4 osoby) nie otrzyma stypendium w sytuacji gdy będzie ono obliczane dla każdego roku. Racja, można jednak sobie z tym poradzić. Na latach studiów liczących poniżej np. 10 osób trzeba byłoby uzyskać wysoką średnią, nie niższą od np. liczby 4.5, która z kolei nie byłaby (przy założeniu, że na innych latach byłoby więcej niż ta dziesiątka studentów) niższa od progu dla innych roczników studiów danego kierunku. Można by też, i byłoby to najprostsze i zarazem najlepsze wyjście zróżnicować progi w zależności od stopnia studiów( licencjackie, magisterskie) dla danego kierunku, na pewno byłoby to sprawiedliwsze od obecnie obowiązujących zasad.

Tęższe umysły wymyśliłyby jednak na pewno lepszy system od tego powyżej, będącego efektem rozmyślań tylko humanistycznego umysłu.