Niedawno przemknęło mi gdzieś na Facebooku pewne zdjęcie. Przedstawiało zaparkowany przed galerią handlową samochód. Do klamki drzwi pasażera przywiązany był smyczą pies. Właściciel jego najwyraźniej od dłuższego czasu oddawał się przyjemnościom zakupowej konsumpcji. Przyjemności na pewno nie zaznał zwierzak – na zdjęciu leżał obok auta w kałuży moczu. Długość, czy raczej krótkość smyczy nie pozwoliła mu na swobodne poruszanie, nawet na tyle, żeby oddalić się za potrzebą w ustronne miejsce. Makabra, obraz nędzy i rozpaczy. Niemniej jednak na ten widok pomyślałem sobie: cóż, przynajmniej właściciel nie zamknął go w samochodzie.

Bo chociaż piesek ze zdjęcia był upaskudzony, to przynajmniej żywy i zdrowy. Bo tego lata najgorsze, co może właściciel zrobić swojemu czworonożnemu przyjacielowi, to zamknąć go w blaszanej puszce na kółkach. Jeśli trzymacie swój samochód na powietrzu, doskonale wiecie, że wsiadając do niego podczas gorącego dnia można się poczuć niemal tak samo, jak wchodząc do piekarnika. Pewnie natychmiast otwieracie okna ile się da, aby do środka rozgrzanego niemal do czerwoności wozu dostało się trochę świeżego powietrza. I wyobraźcie sobie, że mielibyście siedzieć w zamkniętym szczelnie samochodzie, z zasuniętymi oknami choćby kilkanaście minut. Istne inferno.

A jednak w naszym kraju nie brakuje mędrców, którzy do samochodowego piekarnika pakują dzieci i swoje zwierzaki – mimo że może się to skończyć przegrzaniem ich wrażliwych organizmów, i w efekcie – śmiercią. Co rusz media informują o policjantach, którzy z piekła ratują małe dzieci, pozostawione przez nieodpowiedzialnych rodziców. Na szczęście obok idiotów zdarzają się też ludzie rozsądni, którzy na widok zostawionego w samochodzie dziecka, podczas gdy na dworze temperatura ponad 30 stopni, mają jedyną, prawidłową reakcję – wybicie szyby. Szyba samochodowa to nie bułka z masłem, swoje koszta ma, ale generalnie wszyscy są zgodni, że zdrowie dziecka jest cenniejsze. Ale co w przypadku, gdy w samochodzie siedzi pies? Pies to nie dziecko, może sobie dłużej posiedzieć – usłyszał kilka dni temu od policjantki pan Jakub z warszawskiej Woli. Nie mogąc patrzeć na cierpienia zwierzaka, wybił szybę auta, za co dostał od funkcjonariuszki O.P.R. za samowolę. Trzeba było na nas poczekać! – grzmiała mundurowa, a pan Jakub został nagrodzony wezwaniem na komisariat, bo właścicielka (przekonująca, że „wie, jak zajmować się psem”) oskarżyła go o zniszczenie mienia.

Pewnie, pies to nie dziecko. Ale to też nie zabawka, którą można bezkarnie skazywać na upieczenie w samochodzie. Niestety, o męczarniach zwierzaków zamkniętych w samochodach słyszymy w mediach równie często, co o sytuacjach z udziałem dzieci. Wiadomo, że takie incydenty zdarzać się będą tak czy siak, bo głupich ludzi nie sieją, ale może intensywne nagłaśnianie problemu sprawi, że w głowie tego czy owego zapali się żaróweczka. Media robią świetną robotę, nagłaśniając głupotę człowieczą, ale ostatnio na pomoc zwierzakom ruszyły dwa podmioty, których pomysły są majstersztykiem PR-u. Prezydent Słupska Robert Biedroń już dał się poznać jako obrońca zwierząt, nie wpuszczając w mury swojego grodu cyrku, a dziś zaprosił mieszkańców i turystów do ratusza. Ze swoimi czworonogami. „Wejdź ze zwierzakiem! Mieszkańcu, mieszkanko, turysto, turystko. Nie zamykaj swojego ulubieńca w samochodzie gdy jest bardzo gorąco. Ratusz jest otwarty dla wszystkich! Przy wejściu czeka na niego/nią zimna woda” – napisał Biedroń na swoim Facebooku. Mała rzecz – a robi wielkie wrażenie, szczególnie na wyborcach-miłośnikach psów. Zwierzaki w ratuszu wydają się wam ekstrawaganckie? A co powiecie na psy w markecie AGD/RTV? W witrynie sklepu sieci Media Markt w Rybniku można zobaczyć plakat, zapraszający zwierzaki do środka. „Witamy psy! Drogi kliencie, ze względu na wysokie temperatury nie zostawiaj swojego pupila w zamkniętym samochodzie na parkingu tylko przyjdź do nas razem z nim”. Strzał w dziesiątkę. Oczywiście na pewno się znajdą klienci, którym zwierzaki w sklepie będą przeszkadzać, ale co z tego, skoro właśnie „market nie dla idiotów” zaczął kojarzyć się superpozytywnie w oczach miłośników czterech łap.

Cieszy mnie, że problem zwierzaków źle znoszących upał jest tak często poruszany w okresie kanikuły. Gorąco może nie wpływać najlepiej na racjonalne myślenie, ale mimo to postępujmy z rozsądkiem. Nawet jeśli trudno jest nam się z pieskiem rozstać, to nie zabierajmy go na zakupy, jeśli będziemy zmuszeni go zostawić w samochodzie. Pobyt w piekarniku na kółkach zniesie znacznie gorzej, niż rozłąkę z nami.

[fot. Almonroth/Wikimedia Commons]