Serdecznie zapraszamy do lektury naszego wywiadu z Bartoszem Fryckowskim – zawodnikiem Drwęcy Kaszczorek, który opowiedział nam m.in., o speedrowerze w Kaszczorku, planach na przyszłość i wielu innych rzeczach.

Adam Mroczek, SpodKopca: 21 czerwca 2020 roku, Drwęca Kaszczorek zadebiutowała w CS Superlidze. Jak oceniasz ten debiutancki sezon w swoim wykonaniu i całego klubu?

Bartosz Fryckowski, Drwęca Kaszczorek: Ten sezon dla każdego z nas był jedną wielką nauką. Trzon zespołu się docierał, a przeróżne sytuacje pokazywały nam, co musimy zmienić lub na co zwrócić większą uwagę. Dotyczy to nie tylko stopy czysto sportowej, ale także sfery organizacyjnej. Wnioski z tego zostały wyciągnięte i pewne działania powinny zaprocentować lub nawet już procentują. Odnieśliśmy zaledwie jedno zwycięstwo w starciu z PKS-em Victorią Poczesna. Losy meczu ważyły się do ostatnich biegów, gdyż popełnialiśmy za wiele błędów i wkradały się zbędne nerwy. Mimo tego, sezon w wykonaniu Drwęcy oceniam pozytywnie. Bo chociaż wynik sportowy nie był rewelacyjny, to każdy z nas zebrał bezcenne lekcje, które pozwalają nam wchodzić na wyższy poziom. Mamy potencjał na to, aby dzięki ciężkiej pracy stawać się coraz to silniejszym zespołem. Jeżeli chodzi o mnie, to oczekiwałem od siebie więcej, niż pokazałem. Moim celem na sezon 2020, jak zawsze zresztą, było bycie mocnym punktem drużyny. Co w Drwęcy powinno skutkować tym, że będę skutecznie punktował i wykonywał zadania na dany wyścig. A z tym bywało różnie. Ten rok jednak sprawił, że tak naprawdę zrozumiałem, o co chodzi w tym sporcie. Czuję, że dojrzałem jako zawodnik i poczułem, że stać mnie na bycie solidnym ligowym seniorem. Wydaje mi się też, że dorosłem także do roli kapitana. A czy rzeczywiście tak jest, zweryfikują pierwsze mecze w 2021.

Formalnie jesteś zawodnikiem TSŻ-u, którego Drwęca jest drugą drużyną. Zaangażowałeś się jednak w projekt „Drwęca”, czy planujesz zmianę barw?

Na odpowiedź na to pytanie przyjdzie czas. Moja umowa z TSŻ Schoenberger jest ważna do końca 2024 roku. Jeżeli miałbym reprezentować Drwęcę w 2021 roku to tylko na zasadzie wypożyczenia. Na pewno, gdybym jeździł w barwach TSŻ-u Schoenberger w CS Superlidze, mógłbym się dalej angażować w życie Drwęcy. To się nie wyklucza, gdyż działalność klubu to nie tylko zmagania ligowe. A z Drwęcą czuję jakąś emocjonalną więź, podobnie jak z TSŻ.

Skąd w ogóle wziął się pomysł na projekt „Drwęca”?

W Kaszczorku przed laty, jak w innych częściach Torunia, na rowerach ścigali się młodzi ludzie. Nie tak dawno, bo w 2017 roku miał miejsce turniej dla amatorów – Sport i Biesiada na Wygodzie. Zawody na trawiastym obiekcie okazały się sukcesem. W ramach budżetu obywatelskiego na rok 2020 Mirek Krogolewski i Rafał Kmieć zgłosili projekt budowy toru do speedrowera w Kaszczorku. Inicjatywa ta wygrała i została zrealizowana. I to pierwsza gałąź historii Drwęcy. Ta druga to rosnąca od lat liczba speedrowerzystów w grodzie Kopernika i problem bogactwa. Od lat pojawiał się pomysł drugiej ekipy z Torunia, a zgłoszenie jej przyspieszyła rewolucja w rozgrywkach. Postanowiliśmy zatem powołać do życia Drwęcę i propagować speedrower oraz aktywność fizyczną w tej części Torunia.

Wybudowaliście własny tor, prężnie się rozwijacie, jesteście bardzo medialni, czym jeszcze nas zaskoczycie? 

Tor nie jest nasz. Powstał w ramach budżetu obywatelskiego, dzięki głosom oraz inicjatywie mieszkańców i jest własnością miasta. My jednak troszczymy się o niego i będziemy się starali o stopniowy rozwój obiektu. Ponadto, oczywiście będzie on otwierany tak, aby każdy chętny mógł z niego skorzystać. Jednak będzie to realizowane według harmonogramu, gdyż tor wymaga wielu regularnych zabiegów. Poza tym, każdy chętny będzie mógł podjąć treningi, do czego już zapraszamy. Odnosząc się do naszej medialności, dążymy do tego, żeby Drwęca skutecznie przebijała się do świadomości torunian i była coraz bardziej rozpoznawalna. A sam speedrower dołączył do kanonu najważniejszych dyscyplin grodu Kopernika. Bo wbrew pozorom, jest bardzo emocjonującym i ciekawym sportem. Warto udać się na którykolwiek mecz, żeby z miejsca się nim zafascynować. A czym zaskoczymy? Jesteśmy kreatywni i mamy wiele pomysłów. Będziemy je wdrażać w życie. Pierwsza odpowiedź na początku stycznia. Mam nadzieję, iż będzie pozytywnym zaskoczeniem. Chcemy, aby mecze w Kaszczorku miały swój wyjątkowy klimat. Oprócz akcji promocyjnych chcemy też zorganizować cykl imprez dla amatorów. I Otwarte Mistrzostwa Kaszczorka oraz docierające do nas sygnały pokazały, iż jest zapotrzebowanie na taką imprezę. O niespodzianki od Drwęcy możecie być spokojni (śmiech).

Jakie są plany na nadchodzącą kampanię. Co jest priorytetem zarówno Twoim, jak i klubu?

Indywidualnie, tak jak już mówiłem, zawsze chcę być pewnym punktem drużyny i niezależnie czy będę reprezentował TSŻ Schoenberger czy Drwęcę będzie to cel nadrzędny. Już w tej chwili ciężko trenuję i wiem, że to będzie przełomowy sezon. Do tego planuję duże inwestycje w sprzęt. Celem TSŻ-u będzie powrót na podium, jak w poprzednim roku. Klub konsekwentnie kroczy obraną drogą i to, że w 2020 się nie udało, nie oznacza kapitulacji. Drwęca na pewno nie będzie chciała być “czerwoną latarnią” CS Superligi. Chce być w jak najlepszej formie, nie popełniać błędów i namieszać w najwyższej klasie rozgrywkowej. Organizacyjnie będziemy chcieli, aby każdy mecz w Kaszczorku był wielkim świętem. Tak, aby na spotkania przychodziły całe rodziny i nie mogły się nudzić. Z czasem dobrze by było, gdyby te osoby zaczęły się utożsamiać z klubem. Wierzę, że to się uda, bowiem obiekt jest korzystnie zlokalizowany. Ponadto, co oczywiste, chcemy umacniać markę Drwęcy i czynić ją klubem o dobrym wizerunku. To pozwoli nam wypracować fundament pod kolejne, jeszcze istotniejsze rzeczy, jak np. szkolenie. Chociaż i tu w 2021 roku będą miały miejsce pierwsze kroki. Generalnie rzecz ujmując, w 2021 roku dla Drwęcy priorytetem będzie dalszy rozwój speedrowera w Kaszczorku.

Czy koronawirus wpłynął jakoś na Wasze działania?

Znacznie. Sezon 2020 przebiegł w miarę normalnie, dzięki postawie całego środowiska. Imprezy trzeba było mocno kumulować. W CS Superlidze odbyło się osiem kolejek i faza play-off. Sezon zasadniczy był pozbawiony spotkań rewanżowych. Udało się przeprowadzić sezon bezpiecznie i to jest najważniejsze. W przypadku Drwęcy to I Otwarte Indywidualne Mistrzostwa Kaszczorka odbyły się bez publiczności i bez większej promocji. Ważne, że miały miejsce i dało nam to sporo wiedzy na temat potencjału speedrowera w Kaszczorku. Obecnie pandemia sprawia, że ciężej jest pozyskać sponsorów. Mimo wszystko udało się nam już kilku pozyskać. Nie poddajemy się i musimy odnaleźć się w dzisiejszych trudnych czasach.

Będą transfery?

Powiem krótko i wprost. Tak, będą transfery. Są to realne wzmocnienia dla Drwęcy.

Co Cię skłoniło do bycia speedrowerzystą. Od jak dawna uprawiasz tę dyscyplinę?

Pierwszy raz na klubowym treningu TSŻ-u byłem 18 grudnia 2015 roku. Były to zajęcia na sali mające na celu przygotowanie do sezonu, a pierwsze poważne zawody pojechałem w kwietniu 2016 roku w Żołędowie. Istnienie speedrowera od najmłodszych lat było dla mnie czymś naturalnym, ponieważ często byłem na zawodach rallycrossowych na torze, który mieści się tuż obok obiektu TSŻ-u. Mając 12 lat, postanowiłem wziąć udział w Otwartych Indywidualnych Mistrzostwach Torunia do lat 14. Niestety, ze względu na dojazdy przez całe miasto nie mogłem podjąć regularnych treningów w TSŻ. Po udziale w kilku imprezach rangi Mistrzostw Torunia wreszcie wstąpiłem do klubu. Do rozpoczęcia tej pięknej przygody skłoniło mnie zainteresowanie kolarstwem i żużlem, a te dwie dyscypliny speedrower łączy. Było to też wyjątkowe poczucie podczas ścigania i rywalizacji. W sumie nie da się go opisać słowami, ale jest faktycznie fantastyczne.

Jak wygląda życie speedrowerzysty od kuchni – treningi, zawody, sprzęt?

W trakcie sezonu trenujemy wspólnie na torze dwa razy w tygodniu. Do tego staram się samodzielnie wykonać dodatkową jednostkę i podczas niej doszlifować to, z czym w danej chwili mam problem. Na treningach się ścigamy, ćwiczymy kondycję, skupiamy się na konkretnych elementach jazdy takich, jak start czy jazda parowa. Zawody odbywają się w weekendy. Soboty są zwykle poświęcone na zawody dla najmłodszych, niedziele zaś to CS Superliga. Do tego dochodzą wszelkiej maści finały imprez rangi Mistrzostw Polski. Sprzęt waży w przedziale 8-10 kilogramów. Rowery mają specjalne ramy, kierownice i widełki. Pozbawione są hamulców i przerzutek, a napęd to mechanizm jednorzędowy. Przednia zębatka ma z reguły 33 lub 34 zęby, tylna przeważnie liczy ich 18. Ale to już indywidualna sprawa każdego zawodnika.

Co w twojej dotychczasowej karierze jest największym sukcesem, a o czym chciałbyś jak najszybciej zapomnieć?

Karierą bym tego nie nazwał (śmiech). Jak dotąd myślę, iż moim największym sukcesem jest udział w finale Indywidualnych Mistrzostw Europy Juniorów w 2018 roku. Oprócz tego czterokrotnie byłem w finałach Indywidualnych Mistrzostw Polski do lat 23 i dwa razy w finałach Indywidualnych Mistrzostw Polski do lat 18. Oprócz nich, bardzo ważne są dla mnie dwa złote medale Drużynowych Mistrzostw Polski do lat 18, które zdobyliśmy rok po roku. A w kontynuowaniu passy przeszkodziło nam ukończenie wieku juniora. Byłem też członkiem złotej ekipy TSŻ z sezonu 2017. Ważne dla mnie było też zdobyte w tym roku trzecie miejsce Drużynowego Pucharu Polski wraz z TSŻ, mimo iż w przeszłości miałem już je na swoim koncie to to konkretne było dla mnie szczególne. Łącznie mam trzynaście medali imprez rangi Mistrzostw Polski, z czego jestem bardzo zadowolony. Jeżeli chodzi o występy, o których chciałbym zapomnieć. Każda porażka i kryzys uczą oraz umacniają. Dlatego, nie jestem zdania, że trzeba zapominać o konkretnych występach.

Czy speedrower to dyscyplina dla każdego. Widać tu kobiety i mężczyzn, młodszych i starszych, jak to jest?

Jak najbardziej! Każdy może spróbować jazdy na speedrowerze. W imprezach startują 5-latkowie i 65-latkowie, występują także dziewczynki i dorosłe kobiety. Także zapraszamy na zawody i treningi każdego. Wiek i płeć nie mają tu znaczenia, liczy się wola walki (śmiech).

Kto wg Ciebie jest mistrzem speedrowera, takim Tomaszem Gollobem lub Bartoszem Zmarzlikiem?

Moim zdaniem są to Marcin Szymański, Dawid Bas i Bartosz Grabowski. Marcin to dwukrotny indywidualny mistrz świata. Człowiek, który całe swoje życie podporządkował pod speedrower i na odległość widać, jak bardzo kocha ten sport. Poważnie, nie jest to częsty widok. Dawid Bas to młody i utytułowany zawodnik, brakuje mu wielkich indywidualnych tytułów. Oprócz Indywidualnego Mistrzostwa Kaszczorka, więc w sumie co ważniejszego mógł zdobyć (śmiech). Jest pozytywnym człowiekiem, fenomenalnym startowcem i warto go podpatrywać na torze. Z Bartkiem miałem okazję startować w jednych barwach i na własne oczy widziałem, jak niejednokrotnie czarował na torze. W wieku 19 lat był indywidualnym mistrzem świata, oprócz tego zdobył praktycznie wszystko, co ważniejsze. Wielki talent, swego czasu dla mnie wielki wzór. Ba, odkupiłem od niego ramę i w dalszym ciągu na niej jeżdżę. W Polsce mamy wielu wybitnych zawodników, w samym Toruniu kilku by się znalazło.

Czy to drogi sport, jakie są zarobki zawodników?

Jesteśmy pasjonatami. W kilku klubach zawodnicy mają płacone wynagrodzenia, ale są to symboliczne pieniądze. Na toruńskim podwórku wygląda to tak, że podobnie jak inni sportowcy z naszego miasta dostajemy nagrody finansowe za szczególne osiągnięcia sportowe. Speedrower w porównaniu do innych dyscyplin kolarskich nie jest kosztowny. Przeciętny dobry rower to koszt od 2 000 do 3 000 zł. Wszystko zależy od tego, jakie części chcemy mieć. Buty to zwykłe halówki, ale głównie modele z mocnymi i twardymi podeszwami. Kaski również są seryjne, wiadomo, lepiej wydać trochę więcej pieniędzy dla własnego bezpieczeństwa na dobry kask. Rękawice to też przeciętny koszt zależy, jakie ktoś chce, ale wielu Anglików starszej daty używa zwykłych rękawic ogrodniczych. Koszulka to koszt około 100 złotych, a spodnie to też kwestia 50 lub 100 złotych. Zależy, jakie chcemy. Zatem speedrower nie jest wybitnie kosztowny.

Czym speedrower różni się od klasycznego speedway’a?

Wszystkim. Szukanie analogii do żużla jest w przypadku speedrowera nieuniknione. Różni się wszystkim na dobrą sprawę. Jeździmy na rowerach, mamy inną punktację, tabelę meczową, nie korzystamy z pokrowców o danym kolorze na kasku, za poruszenie przed startem są wykluczenia. Ponadto sędzia znajduje się po środku toru, ma prawo powtórzyć bieg w pełnej obsadzie, nawet jak incydent ma miejsce na trzecim okrążeniu. Bliżej nam do innych dyscyplin kolarskich w sprawach technicznych.

A jakie są podobieństwa?

Jedynie to, że jeździmy w czwórkę, na dystansie czterech okrążeń i w lewo. Inne podobieństwa to chociażby fakt, iż ruszamy spod taśmy, a nasze rowery nie mają hamulców.

Na koniec chciałbym zapytać kim na co dzień są zawodnicy Drwęcy, czym się zajmują, jakie mają zainteresowania?

Zwykłymi ludźmi, z wielką pasją. Normalnie pracujemy w przeróżnych profesjach, studiujemy czy uczymy się. Speedrower to dla nas odskocznia od codziennych spraw i obowiązków. Kochamy ten sport i daje nam on dużo satysfakcji. Oprócz tego, uwielbiamy ruch i próbujemy się w różnych dyscyplinach sportu. Czy to kolarstwo, czy to bieganie, czy ćwiczenia fizyczne. Jesteśmy bardzo dobrymi kolegami i przyjaciółmi. To jest wielkim pozytywem i czymś bezcennym.

A kim jest Bartosz Fryckowski?

Na co dzień jestem studentem drugiego roku studiów licencjackich na kierunku bezpieczeństwo wewnętrzne na Wydziale Nauk o Polityce i Bezpieczeństwie UMK. Swoją przyszłość wiążę jednak z dziennikarstwem i w nim już działam, co się objawia na łamach SpodKopca oraz na kilku innych polach. Czeka mnie jeszcze wiele nauki w dziennikarstwie, jednak odnajduję się w nim i czuję do niego wielką pasję. Chyba jest to moje powołanie, ciągnęło mnie do niego od dziecka, odnoszę wrażenie, że chciałem od niego uciec. Interesuje mnie szeroko rozumiany Toruń. Oprócz tego, historia i ze względu na studia, co smutne, polityka. Poza tym pasjonuje mnie sport, a zwłaszcza żużel. A czynnie są to kolarstwo szosowe i kolarstwo górskie. Nie traktuje ich jako formy treningu, a dobry czas na rekreację i przemyślenia. Oczywiście główną pasją jest speedrower od A do Z. Od spraw stricte sportowych przez sprzęt po historię naszej dyscypliny.

Dziękuję bardzo za rozmowę i wszystkiego dobrego w nadchodzącym sezonie!

Dzięki również.