Choć mówi się, że „pieniądze szczęścia nie dają” to na pewno bardzo ułatwiają życie. Szczególnie w Juwenalia, gdy wydatki rosną drastycznie, a zasoby w portfelu wcale się nie powiększają. Alkohol, kiełbasa na grilla, potem sporo butelkowanej wody – to tylko niektóre z najpilniejszych potrzeb imprezowiczów. A gdzie odłożona kwota na kupno koszulki? Nie zapominajmy też, że juwenaliowe stroje także swoje kosztują. Dlatego dziś, dla wszystkich tych, których portfele świecą pustką – kilka sposobów na to jak zarobić w Juwenalia.

1. Zbieram na…

Brzdęk monet najlepiej znają ci, którzy już od rana okupują bardziej ruchliwe spośród toruńskich ulic. Przebierańcy – nieodłączny element każdej juwenaliowej zabawy. Tradycją stało się już, że od pierwszego dnia imprez w mieście pojawiają się studenci w kolorowych kostiumach. Postacie ze znanych, filmowych produkcji, bohaterowie anime czy komiksów – wyobraźnia uczestników co roku zaskakuje przechodniów. Za swoją kreatywność dostają nagrodę – drobne wrzucane do trzymanych puszek. Jaką kwotę da się w ten sposób zdobyć? O to zapytałam ubiegłorocznych przebierańców. Z ich oceny wynika, że suma ta waha się od 50 do nawet 500 złotych. Wyznacznikami sukcesu są: pomysłowość, pewność siebie, wytrwałość i szybkość. Najbardziej zdeterminowani miejsca zajmowali już przed 4 rano. Najchętniej wybierane lokacje to: Kościuszki, Kraszewskiego oraz okolice Starego Miasta.

2. Puszka w dłoń

Pomóc środowisku, pomóc pracownikom i jeszcze na tym zarobić? A i owszem, tak też się da. Wystarczy jedynie nastawić kilka budzików, wstać wraz z bladym świtem i zameldować się na terenie kampusu. Wtedy bowiem do pracy rusza ekipa sprzątająca, której zadaniem jest oczyszczenie okolicy po całonocnych imprezach. Sprzątający chętnie skorzystają z pomocy wszystkich zainteresowanych. Układ jest prosty: to co studentom uda się zebrać mogą sprzedać na własną ręką, a zarobione pieniądze zatrzymać. Najchętniej sprzątane są puszki, które bez problemu przyjmują w skupie złomu.

3. Do garów marsz!

Alternatywą dla tych, którzy potrafią odrobinę zrezygnować z imprezowego szaleństwa, jest tymczasowa praca w punktach gastronomicznych. Szczególnie oblegane są lokale w okolicach ulicy Gagarina i to w nich najłatwiej o tego rodzaju posadę. Budki z kebabami i fast foodami, ale także knajpy z alkoholem – jeśli brakuje gotówki to tutaj można szukać ratunku. Od ewentualnych kandydatów wymaga się zaangażowania, umiejętności szybkiego przyswajania wiedzy oraz uprzejmości wobec klientów. Niezbędna jest także aktualna książeczka sanepidowska.