LUBI SUBIEKTYWNIE
komentarz Tomka Lubiatowskiego

 

Nie od dziś wiadomo, że pieniądze nie śmierdzą. Z tegoż powodu do stóp Czasu Gospodarzy kłania się nie tylko SLD, ale też PiS, a od niedawna PO.

Ze wstępnej analizy nadchodzącej kampanii wywnioskować można, że nikt nie zamierza stawić czoła urzędującemu od trzech kadencji Zaleskiemu. Co prawda Zbigniew Rasielewski z Prawa i Sprawiedliwości deklaruje, że powalczy, ale mało kto wierzy, że „walka” nie będzie ustawiona. Prawicowi wyborcy z dużym prawdopodobieństwem zostaną w domu. PiS wystawia kandydata, który nie ma odbierać głosów Zaleskiemu. Zresztą chyba z góry zakłada się trwanie w koalicji, skoro wystawiany jest wiceprezydent.

Mniemam, za kulisami od dawna ustalane są warunki poparcia głównego pretendenta do tronu. Zazwyczaj odbywa się to poprzez wystawienie słabego kandydata albo skazanego na porażkę, jakby było, gdyby wystartował np. Jan Antony. Przeważnie o poparciu mówi się po pierwszej turze wyborów. Toruńska odmiana platformerstwa zaskoczyła wszystkich. Prawdopodobnie partia od czterech lat będąca w lokalnej opozycji nie wystawi w wyborach nikogo – chociaż publicznie rozważa kandydaturę Tomasza Lenza – i poprze Zaleskiego. Pytanie, czy Czas Gospodarzy w to zagra, na rzecz rezygnacji z koalicji z PiS.

Ostatni w krótkiej wyliczance (bo Twój Ruch i reszta chyba jeszcze nie ogarnęli, o co chodzi w kujawsko-pomorskich przymierzach) Sojusz wystawi przewodniczącego Tomasza Kruszyńskiego albo, ku zaskoczeniu, poprze kandydaturę Michała Zaleskiego.

To tyle, na wyborczym ringu niestety nie wydarzy się nic ciekawego, emocjonującego, zaskakującego. Niedługo łokciami PiS, PO i SLD będą się przepychać do podawania strawy przy pańskim stole. To pewnie najmniej prawdopodobne, ale i tak wygrany Zaleski może dać każdemu po równo (według zasług i kultury podawania) a Toruń stanie się ewenementem na skalę krajową – władza nie będzie miała opozycji, Zaleski będzie rządził dożywotnio a potem, kto wie, może urząd zamieni się w monarchię dziedziczną. W sumie szkoda, żeby tak barwna postać przestała kiedyś brylować. To najlepszy, obok koalicji w Radzie Miasta, przykład kuriozalnych układów w polityce na szczeblu samorządowym. Niegdyś działacz PZPR i SLD, dziś poplecznik Radia Maryja odznaczany przez Żołnierzy Wyklętych…

Fot. Margoz, http://commons.wikimedia.org