Jedna z czołowych polskich fabryk wiedzy, UMK, ogłosiła otwarcie pierwszej w Polsce produkcji prawników na skalę przemysłową. Jako jedyna fabryka w Polsce będzie równocześnie produkować 600 modeli – daleko w tyle pozostawiając dotychczasowych potentatów, Warszawę czy Kraków. Wreszcie w czymś będziemy najlepsi – cieszą się władze i załoga fabryki.

Szeroki dostęp do wiedzy to cenna wartość. Czy można odmówić komuś możliwości realizacji marzeń o wyższym wykształceniu, najlepiej na prestiżowym, szanowanym kierunku? Pozornie pytanie retoryczne… Ale trzeba sobie postawić jeszcze kilka innych. Czy argument „szerokiego dostępu do wiedzy” może być pretekstem do absurdalnego zwiększenia liczby miejsc na uniwersytecie? Które i może umożliwi większej liczbie osób zdobycie dyplomu, ale cóż z tego, skoro ci wszyscy absolwenci będą wyedukowani po łebkach, a tak wielka konkurencja zmieni wymarzony dokument w faktycznie mało ważny papierek?

Od października Toruń zaleje cała armia prawników. Uniwersytet Mikołaja Kopernika zdecydował się zwiększyć liczbę miejsc na prawie o 100 procent! Zamiast dotychczasowych 300 – będzie 600. W tym roku na miejsce na „prestiżowym” kierunku na naszej uczelni zgłosiło się 1336 maturzystów. Prosta matematyka wskazuje, że prawie co drugi z nich otrzyma miejsce na UMK. Dla porównania, na Uniwersytecie Warszawskim co piąty – na 400 miejsc na prawie liczy 2007 osób. Największa konkurencja jest na Uniwersytecie Wrocławskim – o 275 miejsc bije się 2266 chętnych, a więc średnia liczba kandydatów na jedno miejsce to 8,2. Z najważniejszych uczelni kraju UMK jest zdecydowanym liderem miejsc na prawie – o 100 wyprzedza drugi w tabeli Uniwersytet Jagielloński (dane za „Rzeczpospolitą”).

W Toruniu  znacznie spadł także próg punktowy – z 85 do 67! Nic, tylko związać swoją przyszłość z prawem. Studentem prawa może zostać dzisiaj każdy – nie trzeba już harować jak wół, ucząc się do matur i błagać niebiosa o wysoki wynik. Szeroki dostęp do wiedzy, niech płynie szerokim strumieniem!

Ale jakoś entuzjazmu nie podzielają sami studenci prawa.  Obawiają się, że absurdalne zwiększenie liczby miejsc znacznie obniży poziom kształcenia, i zdewaluuje wywalczone w pocie czoła dyplomy. Założyli fanpage Sprzeciwiamy się nowym zasadom naboru na studia prawnicze UMK, na którym zamieścili apel, będący krzykiem protestu przeciw absurdalnemu poszerzeniu tego „dostępu do wiedzy”.

Jako studenci, absolwenci lub sympatycy wydziału, sprzeciwiamy się nowym zasadom naboru na stacjonarne studia prawnicze na Wydziale Prawa i Administracji Uniwersytetu Mikołaja Kopernika w Toruniu. Od bieżącego roku limit przyjęć wynosi 600 miejsc zamiast dotychczasowych 300. Sytuacja jest absurdalna: dla porównania Uniwersytet Warszawski przyjmuje na studia stacjonarne 400 studentów. Pamiętajmy, że mówimy o mieście kilkukrotnie większym od Torunia. Mniejsza liczba miejsc niż na UMK została przewidziana także na Uniwersytecie Jagiellońskim czy na Uniwersytecie Wrocławskim. Nieproporcjonalnie duża liczba studentów bez wątpienia wpłynie na obniżenie poziomu kształcenia, słabszy dostęp do kadry naukowej, obniży też „wartość” dyplomu posiadanego przez absolwentów. W związku z powyższym, mając ponadto wzgląd na doniosłe znaczenie studiów prawniczych w ofercie każdego z uniwersytetów, apelujemy o zmianę tego stanu rzeczy i stosowną refleksję – stawką jest dobro wydziału oraz uniwersytetu. Nasz apel jest skierowany nie tylko do studentów bądź absolwentów prawa – kierujemy go do każdego, kto sprzeciwia się zaistniałej sytuacji.

 

Na efekty polityki UMK trzeba będzie poczekać może kilka lat. Ale już teraz nasuwają się mało optymistyczne wnioski. UMK, jeśli chcesz zostać największym uniwersytetem w Polsce, to chyba zwiększenie liczby studentów do kosmicznych wymiarów nie jest najlepszą drogą? Jeśli chcesz być na czołowych miejscach w rankingach – to może spróbuj pościgać się w innych kategoriach?

[fot. Angelika Plich]