W moich odczuciach fotografia jest relacją między ludźmi. Na wyznacznik sukcesu zdjęcia składa się przedstawienie emocji – wywołanie ich u widza, ale też we mnie.

Magister Filip Kowalkowski to doświadczony fotograf, który mimo zdobytych nagród i wyróżnień cały czas rozwija umiejętności i pasję. Swoją wiedzą dzieli się na blogu filipkowalkowski.com, a także prowadząc zajęcia na Uniwersytecie Mikołaja Kopernika w Toruniu. W rozmowie ze mną zdradza, co według niego jest sekretem dobrego zdjęcia, co robi, gdy traci wenę a także doradza początkującym miłośnikom fotografii.

fot. Filip Kowalkowski

fot. Filip Kowalkowski

Aparat w smartfonie jest wystarczająco dobry do tworzenia pięknych fotografii

Zacznę od pytania, na które z pewnością trudno o choćby kilkuzdaniową odpowiedź. Wiem to, bo poświęca pan swój czas przy prowadzeniu bloga czy zajęcia ze studentami, aby takowej dostarczyć. Mimo to, zapytam – w czym tkwi sekret dobrych zdjęć?

Myślę, że w fotografii, jak i w wielu innych dziedzinach sztuki czy rzemiosła, nie ma złotego środka, jakiejś jednej rady czy sekretu na to, by efekt pracy był dobry. Dobre zdjęcie to też dosyć szerokie pojęcie. Czy przez „dobre” mam na myśli prawidłowo naświetlone? Czy dobre zdjęcie to takie, które jest prawdziwe i tym samym piękne? A może dobre zdjęcie ma budzić emocje w nas – widzach? Ale co jeśli fotografia wywołuje emocje wyłącznie u autora? To bardzo skomplikowane. Im dłużej fotografuję i myślę o fotografii, tym bardziej przekonuję się, że „dobra fotografia” to taka, która jest wizualnie przyjemna, budzi emocje i pokazuje kunszt fotografa. Ukazuje nie tylko umiejętność perfekcyjnego posługiwania się aparatem i światłem, ale też wrażliwość i sposób opowiadania historii. Tym dla mnie jest dobra fotografia. Myślę, że każdy fotograf ma jakąś swoją wersję tego, czym jest dobre zdjęcie.

A jaką rolę odgrywa tutaj sprzęt?

W fotografii jest on mniej istotny, niż może się nam wydawać. Aparat w smartfonie jest wystarczająco dobry do tworzenia poprawnych technicznie zdjęć i jest aż nadto dobry, by robić piękne i emocjonujące fotografie. Wszystko zależy od oka fotografa, jego wrażliwości, doświadczenia życiowego, umiejętności i odrobiny szczęścia.

fot. Filip Kowalkowski

fot. Filip Kowalkowski

Każde istniejące zdjęcie jest autoportretem

Powtarza pan o swojej fascynacji ludźmi. Czy według pana, uchwycenie ludzkich emocji może przeważyć o sukcesie zdjęcia?

Tak, emocje są jednym z tych elementów, o których mówiłem wcześniej. Każda fotografia opowiada różne historie. Jedną oczywistą, mówiącą nam o obiekcie zdjęcia, np. człowieku i jego emocjach, przeżyciach. Druga – mniej oczywista, to historia o fotografie, który zrobił dane zdjęcie.  Poza tym istnieje interpretacja i historia widza, to jak on odbiera fotografię. Można więc powiedzieć, że każde istniejące zdjęcie jest autoportretem. W moich odczuciach fotografia jest relacją między ludźmi. Na wyznacznik sukcesu zdjęcia składa się przedstawienie emocji – wywołanie ich u widza, ale też we mnie.

Historia opowiadana na zdjęciach. Kilkukrotnie mówił pan o fotografii dłoni. Okazuje się, że taki rodzaj zdjęcia, przynajmniej w moim przypadku, bardzo mocno wpływa na wyobraźnię i emocje. Przyglądając się zdjęciu dłoni starszej osoby, w mojej głowie automatycznie pojawiają się pewne obrazy ukazujące co mógł ten człowiek przeżyć. Czy istnieje wiele takich z pozoru nieistotnych elementów, umykających na co dzień uwadze, które kiedy już zostaną przedstawione na zdjęciu – zostawią po sobie największy ślad?

Bardzo się cieszę, że pani o to pyta. „Dłonie, fotografuj dłonie” – tak zawsze powtarzał mój mistrz Joe McNally. Dłonie opowiadają historię o człowieku i to jest fascynujące! Myślę, że jest sporo takich elementów, a w ich ukazaniu ważne jest oko fotografa, ale też znajomość tematu. Im bardziej się czymś interesujemy, tym więcej takich detali jesteśmy w stanie zauważyć i przedstawić na naszych zdjęciach. Dlatego, ja zawsze staram się czegoś dowiedzieć o ludziach, których fotografuję. Wyobraźmy sobie baletnicę. Dla mnie, jako fotografa, fascynujące będą jej stopy po treningu albo występie. Ich wygląd to historia nieskończonych godzin spędzonych na doskonaleniu tańca.

„Od lat fascynują mnie ludzie, wyjątkowe chwile i obrazy zapisane dzięki światłu” – uprzedzam, że sumiennie zapoznałam się z pańskim blogiem (śmiech). Co ludzie cenią najbardziej w fotografiach?

Widać (śmiech). Co ludzie cenią? Trudne pytanie, wszystko zależy oczywiście od indywidualnego człowieka i jego poczucia estetyki. Dla jednych to aspekt historyczny zdjęcia, powrót do emocji z danej chwili. Tak jest z fotografią ślubną, która moim zdaniem jest jedną z niewielu dziedzin fotografii, która zostaje z ludźmi na całe życie, tym samym jest bardzo ważna. Dla innych może być to czysta estetyka i forma zdjęcia. Jest całe mnóstwo fotografów specjalizujących się w pokazywaniu piękna np. architektury, jej formy, symetrii, gry świateł i cienia. Możemy zaryzykować stwierdzeniem, że piękno cenimy najbardziej: piękną twarz, piękny widok, piękny moment, piękne kolory… Całe szczęście, nie ma definitywnych odpowiedzi na to pytanie!

fot. Filip Kowalkowski

fot. Filip Kowalkowski

„Pamiętam ten zastrzyk twórczej adrenaliny, gdy zobaczyłem piękne światło padające z okien Dworu Artusa na kompozytora”. Podejrzewam, że większość ludzi zna takowy „zastrzyk”. A co jeśli, kiedyś zabraknie weny, pomysłów albo zwykłych chęci?

Mi bardzo często brakuje weny. W takiej sytuacji staram się wyluzować i nie spinać tym, że muszę zrobić dobre zdjęcie. Odchodzę na jakiś czas od fotografii i inspiruję się m.in.: sztuką, muzyką, filmami, komiksami. Potem przychodzi moment, gdy w głowie pojawiają się nowe pomysły i można znów wsiąść na tego konia. Inaczej sprawa się ma, gdy mówimy o profesjonalnej pracy fotografa, tutaj nie może mieć miejsca na brak chęci. Jeśli ktoś poważnie traktuje swoją pasję i zawód, to nie może sobie pozwolić na humory. Po prostu w gorszych momentach, trzeba się skupić i przeć na przód, choćby miało boleć.

Nic nie zastąpi oka, doświadczenia i wrażliwości

Prowadząc zajęcia na uczelni, zlecał Pan różne zadania fotograficzne. Przykładowo mieliśmy wyjść na ulicę i sfotografować wyłącznie żółte elementy, jakie dostrzeżemy. Jak dużą rolę odgrywają takie zadania w przypadku doświadczonego fotografa, prowadzącego własną działalność? Bo rozumiem, że początkujący pasjonaci powinni często spędzać czas właśnie w taki sposób.

Te zadania mają na celu ćwiczenie oka i postrzegania świata trochę inaczej, właśnie jak fotograf. Chodzi o to, żeby skupić uwagę na jednym elemencie i wkomponować go w zdjęcie. Sam tak cały czas robię, nawet na zleceniach dla klientów. Staram się poszukać jakiegoś elementu – kotwicy. Zadań i sposobów na „inne” postrzeganie jest całe mnóstwo. Polecam każdemu ćwiczenie oka, niezależnie od doświadczenia. Przykładowo, można wyjść w plener wyłącznie z jednym obiektywem i nastawić się na robienie zdjęć tylko nim. Dzięki temu lepiej opanujemy kompozycję i wzrośnie w nas świadomość, jaki obrazek daje konkretny obiektyw.

Fotografia reklamowa, biznesowa, kulinarna – która jest najciekawsza, a która najtrudniejsza?

Wszystkie trzy są bardzo ciekawe i tak samo trudne. Fotografia kulinarna to przede wszystkim umiejętność pięknego operowania kompozycją i światłem. Bardzo techniczna, wymaga również kreatywności. Fotografia biznesowa skupia się bardziej na relacji z klientem. Jest o tyle trudna, że w większości przypadków bohaterami zdjęcia są ludzie, którzy niekoniecznie lubią być po drugiej stronie obiektywu. A moim zadaniem jest pokazanie ich z jak najlepszej strony. Ten rodzaj fotografii również wymaga doskonałej znajomości światła. Fotografia reklamowa ma różne oblicza. Może być to fotografia produktowa, korporacyjna; może też skupiać się na człowieku lub idei. Potencjalnie jest najbardziej kreatywna, jednak często musimy zrealizować bardzo konkretną wizję klienta albo pomóc mu w jej utworzeniu.

fot. Filip Kowalkowski

fot. Filip Kowalkowski

Ostatnie pytanie: co poradziłby pan miłośnikom fotografii, którzy dopiero zaczynają swoją przygodę z aparatem?

Róbcie mnóstwo zdjęć, uczcie się podstaw, kompozycji, światła, bawcie się i eksperymentujcie. Na pewno nie skupiajcie uwagi na porównywaniu się z innymi, bardziej doświadczonymi fotografami. To bez sensu. Idealnie by było, gdyby ktoś, kto dopiero zaczyna, miał mentora. Nie patrzcie tylko i wyłącznie na sprzęt. Firmom zależy, żeby kupować najnowsze zabawki, które są oczywiście super i fajnie je mieć. Ale nic nie zastąpi oka, doświadczenia, wrażliwości. Jeszcze jedno, nie podążajcie ślepo za trendami, to kompletnie nie ma sensu. Mówi się, że kopiowanie jest najwyższą formą uznania, ale lepiej jeszcze wypracować swój indywidualny styl, a to może trwać całe życie.