Ocena redaktora

7
Fabuła
8
Obsada
7
Reżyseria
9
Muzyka

Wielkie marzenia, poświęcenie i pasja – to wszystko na ekranach kin w jednej, muzycznej produkcji. Choć filmowi grajkowie nieraz podbijali serca widzów, Whiplash to produkcja jedyna w swoim rodzaju. Muzyka nie jest tu tylko tłem – odgrywa rolę na równi z aktorami, wypełnia umysł i sprawia, że na pewne kwestie spoglądamy z zupełnie innej perspektywy.

Akcja filmu rozgrywa się wśród studyjnych sal i koncertowych scen. To właśnie tam perkusista Andrew (Miles Teller) rozpoczyna swoją muzyczną karierę. Jako student Schaffer Conservator, najlepszej w kraju szkoły dla początkujących artystów, marzy o wielkiej sławie i uznaniu. W osiągnięciu ich ma mu pomóc ciężka praca, liczne wyrzeczenia i….despotyczny opiekun szkolnego chóru. Terence Fletcher (w tej roli J.K. Simmons) to doskonały dyrygent i perfekcjonista w każdym calu. Od swoich podopiecznych wymaga bezwarunkowego posłuszeństwa i doskonałości. W zamian oferuje obietnicę wielkości i przepustkę do muzycznego świata. Czy Andrew zdoła spełnić te wymagania? Przekonajcie się sami.

Nie tylko dla fanów muzyki

Wszyscy widzowie o muzykalnych duszach z pewnością będą tym filmem zachwyceni. Rozbrzmiewające w nim jazzowe tony nadają rytm wszystkim rozgrywającym się na ekranie wydarzeniom. Wśród kilku fenomenalnie skomponowanych utworów pojawia się naturalnie tytułowy Whiplash. Współgrając z pierwszymi wypowiadanymi kwestiami, przewija się w produkcji aż do samego końca. Jego moc i wydźwięk wzrastają proporcjonalnie do rozwijającej się akcji, uzyskując największą siłę wraz z kulminacyjnym momentem. To niezwykle ciekawy efekt, który nadaje całości spójną, przemyślaną kompozycję. To jednak film o czymś więcej niż sama muzyka. Whiplash ukazuje ciemne strony pracy artysty. Za scenicznym sukcesem i światłem reflektorów kryją się bowiem wielogodzinne próby, nieprzespane noce, krwawiące rany. I nieraz poważnie urażona duma. Produkcja opowiada o przekraczaniu granic – tych narzuconych społecznie oraz tych, które skrywamy wewnątrz siebie. A to nie zawsze droga prosta i przyjemna.

Warto zobaczyć, bo…

J.K. Simmons w roli Terence’a Fletchera to prawdziwie mistrzowska kreacja. Choć budzi mieszane uczucia, nie da się jednak zaprzeczyć, że jest on niekwestionowanym królem całej produkcji. Podobnego zdania byli członkowie Akademii Filmowej, którzy podczas tegorocznej gali rozdania Oscarów przyznali mu statuetkę „Najlepszego aktora drugoplanowego”. Film zdobył również nagrody za najlepszy montaż i, naturalnie, najlepszy dźwięk. Jazzowe tony podbiły serca jurorów.

Gdzie można obejrzeć?

Kino Studenckie  „Niebieski Kocyk” (ACKiS Od Nowa, Gagarina 37a), poniedziałek 2 marca, godz. 19:00

Bilety: 10 zł – studenci, 12 zł – pozostałe osoby