Nawet jeżeli wydaje Ci się, że masz prawo wrzucać do sieci, co tylko zechcesz – zawsze powinieneś zastanowić się czy to na pewno materiał, który powinieneś upublicznić. Działania w zakresie personal brandingu powinniśmy prowadzić nie w momencie, kiedy zdobędziemy pracę, ale jeszcze zanim zaczniemy poszukiwania.

Co powiesz o swoim wizerunku?

Są dwa bardzo popularne mity na temat działań mających na celu budowanie twojej marki osobistej (personal branding). Po pierwsze – nie, nie jest to zadanie wyłącznie dla specjalistów od marketingu, którzy współpracują z politykami i innymi grubymi rybami. Po drugie – czasy studenckie, to nie okres, w którym „czerpiesz z życia garściami” i pokazujesz w sieci te najmniej rozsądne przygody. Mowa tu oczywiście o tych stricte rozrywkowych aspektach studenckiego świata.

Dobrą praktyką na pewno nie jest udawanie. Kluczem do zbudowania wiarygodnego wizerunku w mediach społecznościowych (albo dzięki nim) i podniesienia swojej wartości na rynku pracy jest autentyczność. Rzecz w tym, żeby zastanowić się czy na pewno „wrzucać wszystko” – a jeżeli tak, to przynajmniej zadbać o ustawienia prywatności.

Szlachta nie pracuje. Szlachta pije?

Wizerunek w social media to nie tylko zdjęcia. Warto zadbać także o to, jakimi słowami czy hasłami się opisujemy. Uwaga! Popularne „Szlachta nie pracuje” – pomimo całej śmiesznej, a przynajmniej kiedyś śmiesznej otoczki – może być dla ciebie strzałem w kolano. Przynajmniej z tego prostego powodu:

Wyobraź sobie, że jesteś na etapie poszukiwania pracy. Dołączyłeś do wielu grup, śledzisz fanpage branżowe i starasz się działać aktywnie. To, kiedy oferta pracy sama do Ciebie trafi powinno być kwestią czasu.

A teraz wyobraź sobie, że osoby zajmujące się obsługą fanpage dla firm, często – choćby w przypadku promowania treści z ofertą pracy – wykluczają osoby, które określiły swoje stanowisko jako „Szlachta nie pracuje” lub inne popularne hasło.

Bądź aktywny – praca sama cię znajdzie

Aktywność w mediach społecznościowych, na forach branżowych i w grupach na Facebooku czy LinkedIn jest bardzo ważnym ogniwem w budowaniu solidnego wizerunku osoby, którą chciałby zatrudnić każdy przedsiębiorca.

Nie zapominaj jednak o tym, by działać także poza światem Internetu. Jak wielu twoich znajomych-studentów posiada własne wizytówki? Zastanawiałeś się kiedyś nad tym, dlaczego robi to tak mało osób? Czekanie na podjęcie pierwszej pracy to kiepska postawa. W bardzo prosty sposób możesz zrobić to znacznie lepiej.

Zastanów się czy znasz kogoś, kto jest w stanie dobrze przygotować gadżety reklamowe albo poszukaj nowego producenta. Zadbaj o detale, które wpływają na to, jak odbierają cię ludzie, z którymi chcesz pracować w przyszłości. Niezależnie od tego czy założysz koszulkę z przyjazną autoreklamą, czy po prostu będziesz wymieniał się oryginalnymi wizytówkami, takie działania promocyjne mogą przynieść ci sporo korzyści.

W większości dużych miast aż roi się od spotkań branżowych, na które często wejdziesz za darmo. Wystarczy chwila, aby poznać kilka osób, które są dla ciebie inspirujące lub pracują w sposób, który chciałbyś poznać. Do nawiązania znajomości wystarczy nawet small talk – resztę możesz przecież zrobić na Facebooku.

Proaktywność skupiona na poznawaniu nowych osób z branży na spotkaniach branżowych (czy w jakiejkolwiek innej formie) połączona z rozsądnymi działaniami w mediach społecznościowych, może być bardzo dobrą inwestycją, by po zakończeniu studiów być niesamowicie atrakcyjną jednostką na rynku, a nie raczkować w obszarze marki osobistej. Nie marnuj czasu. To proste i bardzo opłacalne podejście!

[Artykuł sponsorowany]