„Póki co mam na ten wykład ofertę 0,5 litra wódki, więc jak coś, to możesz przebić”. 

Jak mówi starożytne chińskie przysłowie – student potrafi. Nie precyzuje ono dokładnie, co studenci potrafią konkretnie, więc można przypuszczać, że wszystko. Gotować jajka w czajniku elektrycznym na przykład. Albo w juwenalia wjechać samochodem na trzecie piętro akademika. Potrafią się też w życiu ustawić. Typowe dla tej grupy społecznej okresowe zapaści konta bankowego zmuszają ich do podejmowania rozmaitych zarobkowych inicjatyw. Nie ma co wspominać o tak tradycyjnych zajęciach, jak handel ruskimi papierosami w tzw. melinach, albo wynoszenie alkoholu z laboratoriów Wydziału Chemii. Ostatnio studenccy Janusze biznesu mają nowe źródło dochodu. USOS.

Jak zarabiać na USOS-ie? Pytanie brzmi jak wzięte z kosmosu, ale uwierzcie – da się. Wasi koledzy właśnie to ostatnio udowadniają. Czwartkowa rejestracja na wykłady ogólnouniwersyteckie UMK dała się we znaki większości z nas, przyprawiając o ból głowy i zgrzytanie zębów. A na dodatek wory pod oczami z niewyspania, jeśli do późnych godzin nocnych siedziało się przy kompie i klikało F5, modląc się do boga Usosa, by raczył się wreszcie odblokować. Czy każdy z nas trafił w ten jedyny, wymarzony przez siebie zielony koszyczek tego najciekawszego, najłatwiejszego do zaliczenia bądź najbardziej pasującego do planu „oguna”? Nie sądzę.

usos sie wali 4

Wina leży po stronie systemu – powie ktoś. Pewnie tak. Ale kiedy kilkanaście tysięcy studentów UMK o tej samej porze próbuje wejść w jeden zakątek internetu, przeciążenie serwera jest nieuniknione. Miejmy więcej zrozumienia dla USOS-a – gdyby go nie było, nadal musielibyśmy zapisywać się na zajęcia w dziekanatach albo u wykładowców. Wyobraźcie sobie, ile to biegania, a tak możemy wybierać zajęcia leżąc w łóżku pod kołdrą i z kubkiem herbaty. USOS jest zatem jak demokracja – jest najgorszą formą systemu, ale nic lepszego nie wymyślono.

Za to nie powinniśmy mieć zrozumienia dla drugiego czynnika winnego frustracjom społeczności studenckiej. To… sami studenci. Tak jest, nasi koledzy. Którzy wpadli na „doskonały” pomysł zarabiania na cudzym nieszczęściu. Podczas jednej tury rejestracji można zapisywać się na maksymalnie cztery wykłady ogólnouniwersyteckie naraz. Generalnie zazwyczaj programy studiów zmuszają nas do rejestrowania na góra jeden ogun na semestr. Ambitni studenci mogą jednak rejestrować się na więcej, o ile mają odpowiednią liczbę niewykorzystanych punktów ECTS. Spójrzmy jednak prawdzie w oczy – studentów, którzy zapisują się na ogólnouniwersyteckie ponadprogramowo, gdy nie muszą, a chcą, jest jakiś mały procent. Za to wielu jest takich, którzy zapisują się na jak najwięcej ogunów w niecnym celu. Wykorzystując może lepsze możliwości swojego internetu klikają tacy koszyki najpopularniejszych wykładów, na który wszyscy chcą trafić (np. „Chemia do humanistów”), a potem starają się nimi… handlować. „Odstąpię miejsce na „Chemia dla humanistów”, priv” – tego typu posty ostatnio niemal co chwilę pojawiały się na facebookowych grupach związanych z UMK. Jaki w tym interes? Na przykład na tym privie można sobie zażyczyć za odstąpienie miejsca na wykładzie konkretnej ceny. Zazwyczaj jest to ulubiona waluta studentów, czyli „przelew”. Oryginalny screen z mojej facebookowej rozmowy z jednym z handlarzy podczas mojego „badania rynku”. Przez litość dane rekina biznesu z USOS-a zostały zamazane.

USOS wódka

I co tu z tymi gagatkami zrobić? Chwalić gospodarność i przedsiębiorczość studentów, którzy wszędzie znajdą okazję do zarobku? Ja jednak będę staromodny i określę to nie jako przedsiębiorczość, ale po prostu – chamstwo. I przykład totalnego niekoleżeństwa. Inni studenci z rozpaczą odświeżają USOS-a, by zapisać się na wymarzony wykład, a my śmiejemy się z nich, wykorzystując naszą techniczną przewagę – i zajmujemy miejsce, doskonale wiedząc, że na pewno na ten wykład chodzić nie będziemy. Zabrzmię jak jakiś naiwniak czy marzyciel – ale czy naprawdę nie ma już żadnej solidarności studenckiej? Do tego stopnia już każdy sobie rzepkę skrobie, a zasada „nie czyń drugiemu co tobie niemiłe” trafiła na śmietnik historii?

usos chamstwo

Dziennikarska zasada mówi, że każdy felieton czy komentarz powinien mieć puentę. Jestem zbyt wściekły na wymyślanie puent. Może w tym momencie po prostu wystarczy kolejny screen z grupy z notatkami, który wyrazi więcej niż raffaello i tysiąc słów.

usos waginy