Jednym z uczestników „Idola”, który powrócił na antenę Polsatu, jest Szymon Borkowski. 23-latek z Torunia to student Politechniki Gdańskiej. Jego jedyną muzyczną aktywnością jest aktualnie kameralny, pracowniczy chór, w którym występują tylko dla pracowników. Śpiewa od przedszkola, przez 12 lat uczył się na I stopniu w klasie fortepianu, a następnie na II stopniu w klasie organów. Od małego starał się dzielić obowiązki pomiędzy dwoma szkołami, co owocowało licznymi nagrodami na konkursach i festiwalach, a obecnie i na castingu w Idolu! Zaśpiewał na nim hit Eda Sheerana „Thinking Out Loud”, którym zdobył serca wszystkich jurorów. Jak wygląda przygoda z programem? Jakie rady dla przyszłych uczestników? O tym opowiedział nam Szymon.

Na samym początku nie podchodził do wystąpienia w programie z entuzjazmem. Po paru rozmowach z bliskimi Szymon zmienił zdanie, czego absolutnie nie musi żałować. Jak wspomina, w trakcie podróży na casting nie czuł większego stresu. Z jednej strony czuł podekscytowanie, wynikające z wystąpienia przed tak znanym jury, ale jak sam mówi „To nie było nic ogromnego. Natomiast, jeśli chodzi o oczekiwania na występ już na miejscu, to na początku było spokojnie. Dopiero na chwilę przed wejściem zacząłem się trochę stresować (chociaż to jest nawet wskazane)”.

Samo oczekiwanie na swoją kolej trwało prawie 10 godzin! Będąc na miejscu o godzinie 10-tej, na występ wchodził o 19:30, będąc w połowie listy. Jedną z jego rad dla przyszłych śmiałków jest cierpliwość, która jak sam stwierdził, jest cnotą. „Na takich castingach bardzo często są opóźnienia z różnych przyczyn”.

Zapytany o to, co myślał o swoim występie, swoich szansach, opowiedział, że nie był pewien czy przejdzie dalej, czy też nie. „Nie wiedziałem, jaki będzie ogólny poziom na castingu. Osobiście uważam, że umiem dobrze śpiewać, ale nigdy nie wiadomo, na jakim poziomie jest wokal innych uczestników. Natomiast myślałem, że z moim głosem i umiejętnościami, jakie posiadam, mam realne szanse przejść dalej”

Program „Idol” pamięta z dzieciństwa. Jak wszyscy wiemy, często zupełnie inaczej wygląda to po drugiej stronie telewizora. „To nie jest żaden sekret, że etap castingowy jest nagrywany wcześniej, potem cały materiał jest wycinany, obrabiany i tworzony”. To dlatego wiele rzeczy z Szymonem zostało wyciętych. Wszystko na potrzebę programu i tego, aby zmieścić się w ramach czasowych na antenie Polsatu. „Trochę zaskoczyło mnie pozytywne podejście organizatorów do uczestników. Mimo ogromnej ilości kandydatów, każdy mógł liczyć na informacje, było uprzejmie i rzetelnie”. Jak humorystycznie stwierdził, myślał, że zostanie potraktowany jako „numer”, ale „Na szczęście, było inaczej”.

Słysząc pytanie o aktualne życie, dalsze plany i to, czy występują w nim jakieś poświęcenia, odpowiada, że poświęceń nie ma. Nie musi zmieniać swojego życia na rzecz programu. „Oczywiście, fakt wystąpienia w telewizji przyniósł mi lekki rozgłos i ostatnio bardzo często bywam w mediach społecznościowych”. Co więcej, odpowiada na liczne wiadomości z gratulacjami, co pochłania trochę czasu. Szymon Borkowski nadal pracuje, studiuje i na tym stara się skoncentrować. „Kto wie, jeżeli przejdę do dalszych etapów, może wtedy mój poukładany świat wywróci się do góry nogami?”

Rady od Idola

Na sam koniec kilka rad, które wskazał Pan Szymon w rozmowie z nami. Rad dla przyszłych uczestników programów tego typu. Po pierwsze, należy wierzyć w swoje umiejętności. „Bez pewności siebie daleko się w takich programach nie zajdzie”. Ma to jednak drugą stronę. Nie należy popaść w samozachwyt i pychę, co jak mówi, niektórzy pokazali już w programie. Przygotować się należy na konstruktywną krytykę czy szeroko pojmowany hejt. „Przez hejt rozumiem coś odwrotnego do konstruktywnej krytyki, czyli albo oskarżenia lub ocenę bez argumentacji, albo też uderzenia w człowieka, a nie w to, co robi w celu poniżenia go”. Należy pamiętać o tym, że jest to zjawisko naturalne w świecie mediów. Wcześniej wspomniana cnota, jaką jest cierpliwość oraz dystans to kolejne rady od Szymona:

Podchodzić z dystansem do werdyktu – nawet jeżeli jury nie pozostawi na nas suchej nitki, nie oznacza to, że mamy wpadać w rozpacz. Świat się nie skończył, czas dalej płynie, a my powinniśmy go wykorzystać jak najlepiej, np. ćwicząc i poprawiając nasze umiejętności.