Już jutro w pubie Pamela po raz drugi toruńskiej publiczności zaprezentuje się legendarna grupa The Toasters. Pierwsza amerykańska grupa grająca ska, wielka inspiracja dla takich gwiazd gatunku, jak No Doubt i Fishbone. Wokalista The Toasters, Robert „Bucket” Hingley to żywa legenda muzyki, ale też bardzo sympatyczny rozmówca, o czym mogliśmy przekonać się podczas poprzedniego występu w Pameli w listopadzie ubiegłego roku.
The Toasters byli pionierem muzyki ska w Stanach Zjednoczonych. Trudno Wam było działać z takim brzmieniem w punkowych latach 80.?
Żeby być precyzyjnym – liczba zespołów ska w Ameryce wynosiła literalnie ZERO. Byliśmy jedną z pierwszych kapel i na początku było trochę ciężko, bo trzeba było wprowadzić ludzi w ten sound, by zrozumieli o co chodzi. Ale myślę, że się nam udało.
Nowy Jork, rodzinne miasto The Toasters słynie ze sceny hardcore-punkowej. Dlaczego więc wybrałeś ska?
Nie jestem fanem hardcore punka. Ale graliśmy wiele razy z zespołami hc z Nowego Jorku – Murphy’s Law, Agnostic Front, Sick Of It All i tak dalej. Nasz pierwszy koncert zagraliśmy z Bad Brains w klubie A7 w 1981 roku. Z punkami dzieliliśmy sale prób i studia nagraniowe – chociażby z rzeczonymi Bad Brains czy Cro-Mags. Obracaliśmy się wśród punków cały czas. Wszyscy wokoło grali hardcore, ale my jednak graliśmy ska. Zawsze byłem fanem tej muzyki, jeszcze od dzieciaka. W 1964 roku, kiedy miałem dziewięć lat kupiłem swoją pierwszą płytę ska, a więc słucham tej muzyki odkąd pamiętam. I nic się nie zmieniło.
Jak ważny w Waszej karierze był słynny klub CBGB?
To był najważniejszy punkowy klub w Nowym Jorku, mieli najlepszy sound system. Wierzyli w nas, lubili nas. Staliśmy się rezydentami tego miejsca, graliśmy raz w miesiącu. Dzięki CBGB mogliśmy zacząć regularnie występować i to był właściwy początek zespołu. Na stronie CBGB The Toasters są wymienieni jako jeden z 50 najbardziej cool artystów, którzy się przewinęli przez to miejsce, to miłe.
W latach 80. amerykańska scena ska bardzo się rozwinęła, również dzięki Wam. Co myślisz o innych zespołach z tego okresu?
Wiele kapel stało się naprawdę wielkich, na przykład Fishbone. Nie byli typowym zespołem ska, ale od tej muzyki zaczynali. Takie grupy jak No Doubt i Mighty Mighty Bosstones też stały się naprawdę słynne. Ta scena odniosła ogromny sukces.
Z kolei w kolejnej dekadzie ska stało się częścią mainstreamu. Drażniła cię komercjalizacja sceny?
W latach 90. to zrobiło się trochę irytujące. Zespoły nazywane grupami ska w ogóle nie miały ze ska nic wspólnego – Smash Mouth, Less Than Jake i tak dalej. Stały się częścią muzycznego biznesu, własnością muzycznych wytwórni.
Mimo wszystko lata 90. to także dla was okres największych sukcesów – wydaliście wtedy swoje najsłynniejsze płyty, Hard Band For Dead i Don’t Let The Bastards Grind You Down.
Tak, lata 96-97. To był świetny czas dla ska, a te dwa albumy były wtedy często grane i były symbolami tamtych czasów. Biali kolesie też je lubili. Naprawdę dobrą płytą był też Dub 56.
A kiedy doczekamy się nowego albumu The Toasters? Ostatnie wasze dokonanie, Ska Is Dead wydaliście w 2007 roku.
Mamy gotowy siedmiocalowy singiel. Nie spieszę się do nowego albumu, bo zaraz ktoś by go ukradł i wstawił na PirateBay (śmiech). Obecnie od wejścia do studia i wydania kupy forsy na nagrania wolę wydać kupę forsy na przyjazd do takich miejsc, jak Toruń, by grać. To o wiele ważniejsze.
Co sądzisz o serwisach streamingowych? Pomagają czy szkodzą muzyce?
To nie daje dużo artystom, bo nie dostają z tego dużo pieniędzy. Nie zarabiają na swojej sztuce i muszą wykonywac jakąś inną chujową robotę (śmiech). To dobre dla konsumentów, ale straszne dla artystów.
Z The Toasters objeżdżasz cały świat. Gdzie publiczność najbardziej czuje ska?
Świetnym miejscem dla ska jest Meksyk. Bardzo lubimy grać w Ameryce Południowej.
A jak ci się podoba w Polsce? Poznałeś polskie grupy ska?
Graliśmy w Polsce dziesięć lat temu, ale występowaliśmy z grupami punkowymi. Nie poznałem wtedy wiele polskiego ska. To wy musicie mi powiedzieć, czy polskie ska jest fajne.
Myślisz, że muzyka ska ma przed sobą przyszłość?
Ska ma wzloty i upadki. Ostatnio jakoś nie ma najlepszych lat, więc czekamy, aż fala znów będzie wysoka. Butelka jest zawsze do połowy pełna, mój przyjacielu – nie do połowy pusta.
The Toasters zagrają we wtorek, 8 grudnia w Hard Rock Pubie Pamela (Legionów 36) o godzinie 19.00. Supportem będzie Freeoborn Brothers. Wstęp wolny.
[fot. Agata Jankowska/HRP Pamela]