Wydawałoby się, że Toruń jawi się jako małe miasteczko na tle hip-hopowych aglomeracji jak Warszawa czy Poznań. Nic w tym przecież dziwnego, bo tak Warszawa jak i Poznań to miejsca w których polski hip-hop rodził się i rósł w siłę. Były też Kielce Liroya i Wzgórza Ya-Pa 3, lecz teraz nie wyglądają już tak imponująco. My na tym historycznym tle wypadamy dość blado.

Mamy jednak swój wkład w początki rozwoju rapu w Polsce w osobie Roberta D. Jego pierwsze, amatorskie nagrywki powstawały już na początku lat 90′. Przez krótki czas należał do słynnego Beat Records, współpracował z samym DJ-em Voltem. Zagrał nawet kilka kawałków przed koncertem legendarnego Run DMC. Wyprodukował także jeden z bitów na ścieżce dźwiękowej do Blokersów. Nigdy nie wyszedł z undergroundowego świata i chyba nie został należycie doceniony. Nie można mu jednak odmówić tego, że zapoczątkował rap w Toruniu i doczekał się kilku interesujących następców.

Jak mocne fundamenty wybudował? Rzekłbym, że całkiem solidne. Mamy kilku silnych zawodników docenionych w Polsce i nie tylko. Największy sukces odniósł bezsprzecznie Małpa. Wydał samodzielnie dwie płyty i obie pokrył złotem. Album Kilka numerów o czymś z 2009 roku powoli uznawany jest za klasyk. Nic dziwnego, bo jest to płyta pełna energii i emocji. Krzyczący wręcz sposób rapowania wzbudził podziw, a szczere, pełne rozgoryczenia słowa dały Małpie status jednego z bardziej utalentowanych tekściarzy. Warta uwagi jest też warstwa produkcyjna, brudne, oldschoolowe lecz nieoczywiste bity uzupełniały świetne skrecze i cuty za które byli odpowiedzialni toruńscy DJ-e. Kolejna płyta- Mówi to jedna z ciekawszych pozycji wydanych w tym roku. Bardziej dojrzała i stonowana niż poprzedniczka. Współpraca z WhiteHouse, Pezetem czy Włodim świadczy tylko o wielkim szacunku jakim darzy się Małpę w środowisku. Tworzy on duet Proximite wraz z Jinxem (także z Torunia). Nadal pozostają w podziemiu, ale zagrali już tyle koncertów, że niektóre mainstreamowe ekipy mogły by jedynie pozazdrościć.

Długo myślałem kto jeszcze zaistniał w głównym nurcie. Sam byłem na siebie zły, bo zapomniałem o PTP, a przecież, tak jak to sami nawijali od początku, ulice tego słuchają. Projekt Toruń Północny to ekipa, która chyba jako pierwsza w Polsce inspirowała się crunkiem, czyli podgatunkiem rapu, który charakteryzuje się krzyczącą, ofensywną nawijką i mocno imprezowymi bitami. Buczer, Zelo, Brożas, Luba i Zawik zadebiutowali w 2007 roku albumem Toronto crunk style, opublikowanym tylko w internecie. Później zainteresował się nimi Tede i jego wytwórnia Wielkie Joł. Rok po debiucie wydali tam album Ulice tego słuchają. Po tym albumie z grupy odszedł Luba. PTP nagrało później jeszcze dwa albumy ( Wybuchowa receptura z 2010 roku i Poezja twojego podwórka #4 z 2013 roku). PTP wraz z rozgłosem zaczęło wzbudzać kontrowersje. Słuchacze chyba jeszcze nie byli gotowi na mocno ofensywną braggę. Ciekawe co by powiedzieli na dzisiejszych raperów z których co drugi jest najlepszy na tej scenie. Crunk w Polsce był czymś zupełnie nowym, lecz hip-hopowe środowisko doceniło torunian. Współpraca z Peją, Guralem, czy Paluchem to tylko świadectwo mocnej pozycji PTP w hip-hopie. Ostatnio do grupy wrócił Luba. Wyszedł też nowy singiel pt. Zatraceni zapowiadający sequel albumu Ulice tego słuchają. W tym utworze gościnnie wystąpił Białas, jeden z szefów SB Mafiji. Z całej ekipy PTP największą karierę zrobił chyba Buczer. 3 solowe albumy i utwór na którym pojawił się w towarzystwie Lil Wayna to niewątpliwie spory bagaż osiągnięć.

Ucieszyłem się na myśl o tym tekście, bo liczyłem, że znajdę wśród rodzimego podziemia jakiś nowy interesujący skład. Podczas małego researchu nic nie rzuciło mnie specjalnie na kolana, bo albo trafiłem na paru raperów, którzy niczym szczególnym się nie wyróżniają, albo znalazł się kolejny raper wygrywający grę zwaną życiem. Fajnie, wygrałeś, ale co z tego, skoro tę samą grę wygrywa co drugi raper. Wygląda na to, że ta gra to chyba nic trudnego. Niektórzy twierdzą, że w obecnych czasach więcej jest raperów niż słuchaczy. Wśród tego natłoku trudno więc znaleźć coś interesującego.

Na szczęście istnieją wyjątki od tej niezbyt chlubnej reguły. Za taki można uznać duet W Imię Prawdy. Słuchając ich, można wyczuć nutę pokory. Kozioł i Boro grają wspólnie od 2013 roku, wyróżniają się sporą energią. Podoba mi się, że czerpią inspirację z korzeni hip-hopu, opierają swoje brzmienie na mocnej, nieskomplikowanej perkusji i klasycznie ciętych samplach. Mają na koncie zwycięstwo w konkursie Scena jest wasza organizowanym przez Toruńską Agendę Kulturalną. Wspomaga ich DJ Who?list, który ma na koncie współpracę z Małpą (wystąpił na jego debiutanckim albumie) czy The Returners. Nie jestem w stanie rozpisać się na ich temat, bo nie mają na swoim koncie nic, prócz siedmiu utworów. Chciałbym usłyszeć ich na jakimś spójnym, większym projekcie.

Muzyka hip-hop to oczywiście nie tylko raperzy, lecz także (a może i głównie) producenci i DJ-e. Tutaj Toruń ma kilka powodów do dumy. Poza świetnym, wspomnianym wcześniej, Who?listem jest jeszcze chociażby DJ Ike, który należy do czołówki DJ-ów w Polsce. Udział w albumach Brudnych Serc, VNMa, Pyskatego czy Weny to spore osiągnięcie. Ponadto wydał wielogatunkowy album pt. Listen za który zebrał bardzo przyzwoite recenzje muzycznego światka. Poza graniem koncertów z Weną zajmuje się organizacją koncertów innych raperów.

W kwestii producenckiej mamy do zaoferowania The Returners, a w zasadzie jego połowę, czyli DJ-a Chwiała. Druga połowa, czyli Little pochodzi z Włocławka. Mają na koncie tak wiele, że chyba nie ma sensu wymieniać każdego osiągnięcia z osobna. Na polskiej scenie współpracowali chyba z każdym. OSTR, Pezet i Małolat, Kuba Knap czy Sokół to zaledwie niewielka część listy ich współpracowników. Ostatnio wypuścili świetnie przyjęty album pt. Nowa stara szkoła. Jest to obok nowej płyty PRO8L3Mu moja ulubiona, tegoroczna rap płyta. Podczas jej tworzenia nie zapomnieli o toruńskich kumplach i dzięki temu możemy usłyszeć utwory z gościnnym udziałem Małpy (solowo jak i z Jinxem) czy DJ-a Who?lista. Album ten sprawił, że w końcu zostali należycie docenieni. Jak widać boombapowe brzmienie oparte na soulu i funku zawsze będzie w cenie.

Wygląda na to, że Toruń nie jest jednak taką hip-hopową dziurą jak myślałem. Tak jak wspomniałem wcześniej nie możemy się mierzyć z Warszawą czy Poznaniem, ale nie mamy też przecież powodów do wstydu. Mamy w końcu spory wkład w to co dzieje się w hip-hopie w kraju i bez wątpienia możemy podbudować ego faktem, że w porównaniu z Bydgoszczą wypadamy nieco korzystniej. Podbudować ego, ale tylko tych, którzy angażują się w głupie toruńsko-bydgoskie animozje. W tej muzyce nie ma miejsca na takie bzdury, bo jak mawiał Fokus „hip-hop nie dzieli nas, a łączy”.

[Fot. Paula Gałązka]