„Maciej Maleńczuk powiedział kilka lat temu, że nie wystąpi w życiu w Dworze Artusa, bo nie można tu pić i palić na scenie. Ale jak widać dał się namówić” – tak zapowiadał występ artysty dyrektor Dworu Artusa. Sala koncertowa wypełniona po brzegi, bilety wyprzedane na długi czas przed wydarzeniem. Świadczy to o wielkości artysty, który zawitał po długiej przerwie do Torunia.
Koncert rozpoczął się od instrumentalnego wprowadzenia widzów w specyficzny klimat nie ukrywania 'tego co boli’, z którego słynie Maleńczuk. Przez cały występ towarzyszył mu jego zaprzyjaźniony zespół Psychodancing, razem trzymając najwyższy poziom audialny. Show muzycznemu towarzyszyły oczywiście skrupulatnie dobrane efekty świetlne które świetnie wkomponowywały się w treść muzyczną.
Maciej Maleńczuk w trakcie koncertu poruszył temat bardzo słabego poziomu muzyki rozrywkowej w Polsce, w sposób ogólny jak i szczególny, tj. stacje radiowe które nadają 'beznadziejną papkę’ zapominając o korzeniach muzyki – jazzie, nad którym Maleńczuk ubolewa najbardziej. Klasyka wśród rodzin muzycznych wymierająca w blasku nic nie znaczącego popu. W akcie zrozumienia, artysta zszedł ze sceny na kilka minut, dając wolną rękę członkom Psychodancing, którzy oczarowali publikę jazzowymi aranżacjami. Od początku do końca każdy utwór był kwitowany gromkimi oklaskami publiczności. Maciej Maleńczuk oraz Psychodancing zaserwowali gościom same klasyczne utwory wplatając w to monologi Pana Maleńczuka o problemach życia w dzisiejszym świecie.
Poniżej galeria zdjęć z tego wyjątkowego koncertu:
[fot. Wojciech Leszczyński]