Wokół Trybunału Konstytucyjnego w ostatnich tygodniach jest sporo zamieszania. Wypowiadają się różne środowiska, słychać krzyki o łamaniu podstawowych zasad Konstytucji czy zamachu na demokrację. Jednak czy w gąszczu wyrwanych z kontekstu wypowiedzi ktoś wytłumaczył zwykłemu Kowalskiemu, nie znającego zbytnio regulacji prawnych czy zależności politycznych, o co tak naprawdę chodzi?
Zacznijmy od tego, że Trybunał Konstytucyjny (TK) to piętnastoosobowy sąd konstytucyjny. Jego głównym zadaniem jest orzekanie o zgodności wszelkich przepisów z ustawą zasadniczą – Konstytucją RP.
Tylko niech wam się nie wydaje, że jest to organ o jakiejś iluzorycznej władzy. Tych piętnastu sędziów ma ostateczne zdanie we wszystkich ważnych dla kraju sprawach. Zalegalizować związki partnerskie? Ustawa o in vitro? To właśnie oni orzekają, poprzez interpretację Konstytucji, czy dana ustawa może obowiązywać, czy też może jest sprzeczna z ustawą zasadniczą.
Kadencja każdego z sędziów trwa 9 lat, są oni nieodwołalni i niezależni, przynajmniej co do zasady.
I to tu jest pies pogrzebany. TK jest bardzo ważnym organem w państwie, może on właściwie sparaliżować działania rządu lub je znacząco ułatwić. Do „kontroli” nad Trybunałem potrzeba 8 sędziów. W tym roku wygasła kadencja 5 sędziów. Wiedząc o tym Platforma Obywatelska jeszcze w czerwcu uchwaliła nową ustawę o Trybunale Konstytucyjnym.
Zgodnie ze starymi przepisami sejm z większością PO powinien wybrać 3 sędziów, a 2 kolejnych winno być wybranych już przez nowy sejm z większością Prawa i Sprawiedliwości. Natomiast nowe przepisy pozwoliły wybrać wszystkich 5 sędziów w listopadzie, czyli jeszcze gdy większość parlamentarną miała PO.
Wtedy PiS podniósł zarzut, że art. 19 nowej Ustawy o TK jest niekonstytucyjny, gdyż stanowi, iż wyboru na sędziego TK należy dokonać nie później niż na 3 miesiące przed upływem kadencji poprzednika. Posłowie PiS wnioskowali, że jest to naruszenie niezależności Sejmu, który w swoim regulaminie ma prawo wyznaczyć procedurę wyborów sędziów TK. Skargę skierowali do… Trybunału Konstytucyjnego.
Tak więc PO wybrała 5 sędziów, jednak do objęcia przez nich funkcji wymagane jest złożenie przysięgi przed Prezydentem.
W chwili wyboru tej feralnej piątki był nim już Andrzej Duda, który sądząc, tak jak i PiS, że wybór był niezgodny z Konstytucją, odwlekał wyznaczenie terminu złożenia przysięgi.
Robił to tak długo, aż upłynęła kadencja sejmu.
Teraz przechodzimy do wydarzeń ostatnich dni.
Nowy skład Sejmu z większością PiS zdecydował w wydanej ostatnio uchwale, że wybór sędziów do TK nie został zakończony, gdyż sędziowie, których wybrano nie zostali zaprzysiężeni przez Prezydenta. W związku z tym, w czasie nowej kadencji podlega tak jak większość prac parlamentu, dyskontynuacji. Oznacza to, że projekty nie zakończone przed końcem kadencji przepadają, a nowy sejm musi je rozpocząć od początku.
Jednocześnie została wycofana z Trybunału Konstytucyjnego, skarga na Ustawę o TK, uchwaloną w czerwcu.
Parlament zdominowany przez PiS miał więc wybrać ponownie 5 sędziów. Ponadto nowy sejm zdecydował się znowelizować Regulamin Sejmu w którym wprowadzono zapis nakazujący Marszałkowi Sejmu wyznaczenie terminu do którego zgłaszani mają być kandydaci na sędziów TK. W takim wypadku na Ustawę o TK uchwaloną w czerwcu przez PO, skargę do Trybunału złożyła… PO.
Trybunał Konstytucyjny zaapelował, o wstrzymanie się z ponownym wyborem sędziów do czasu wydania przez niego orzeczenia w tej sprawie. Jednakże prawnicy PiS ustalili, na podstawie wyroku TK z 2006 roku, Trybunał nie może zabronić ponownego wyboru, gdyż byłoby sprzeczne z decyzją z roku 2006.
Ostatecznie, o północy 3 grudnia 2015 r. Prezydent Andrzej Duda przyjął przysięgi 4 z 5 wybranych do TK sędziów. Przysięgę ostatniego z nich przyjmie 8 grudnia.
Oznacza to, że w myśl prawa ustanowionego w czerwcu, są oni obecnie pełnoprawnymi sędziami TK i nie można ich odwołać.
W dzisiejszym orzeczeniu Trybunał Konstytucyjny stwierdza, że niekonstytucyjny jest przepis ustawy o TK w zakresie wyboru dwóch nowych sędziów w miejsce tych, którym kadencja kończyła się w grudniu. Jednocześnie uznał za zgodny z prawem wybór pozostałej trójki.
Dodatkowo, Trybunał orzekł, że Prezydent musi niezwłocznie przyjąć przysięgę od wybranych do TK.
Jak widać, wina nie leży tylko po stronie PiS, jak przekonuje opozycyjna PO. Wina jednak nie leży też w całości po stronie PO, jak utrzymuje PiS.
Ostateczne zdanie pozostawiam społeczeństwu.
[Fot. Flickr/ Creative Commons by Lukas Plewnia]
Rozumy człowiek wie o tym, że wina leży po obu stronach. Wie o tym, że jedni jak i drudzy robią tak, aby im było lepiej. Ponadto dziwi mnie ubożenie zagożałych zwolenników PiSu, że telewizja ogłupia. Rozumny człowiek oglądając ją, czy też czytając różnego rodzaju portale, widzi właśnie, że jedni i drudzy nie zachowują się tak jak powinni. W zasadzie, że obu stronom spory można coś zarzucić i że nie które ich poczynania są dobre, a niektóre złe. Wracając do TK. Platforma zbyt dużo sobie pozwoliła wybierając 2 dodatkowych sędziów. Nie powinna być tego robić. Z kolei PiS nie powinien wybrać 5, jeszcze w okolicznościach jakich to zrobił, powinien wybrać 2 i byłoby z głowy. Taki byłby kompromis. Ponadto PiS zarzuca, że sędziowie są za PO, a sam wybiera swoich PiSowych sędziów. I teraz obie strony będą sobie zarzucać, że trybunał działa na ich zlecenie. Bez sensu to wszystko. PO przejebało przez te 8 lat i dobrze, że już nie rządzą. Z drugiej strony źle że rzadzi PiS. Ich propocyzje gospodarcze to jakaś porażka. Z punktu widzenia ekonomisty – totalna porazka. W każdym razie. Obie te partie to syf, kolesiostwo i obłuda. Tyle w temacie.
„nowe przepisy pozwoliły wybrać wszystkich 5 sędziów w listopadzie, czyli jeszcze gdy większość parlamentarną miała PO” A to ciekawe. Sądziłam, że wybory były w październiku, a tu taka niespodzianka…
Warto wspomnieć o dwóch drobnych szczegółach, które „Kowalski” powinien również poznać, aby wyrobić sobie zdanie na temat omawianego problemu: kadencje poprzedników trzech „poprawnie” (wg bezstronnego i niezawisłego TK) wybranych przez PO sędziów kończyły się w listopadzie (a dwóch pozostałych w grudniu) – czyli już za kadencji nowego parlamentu. Jak dla mnie, to diametralnie zmienia spojrzenie na całą akcję PO z czerwca. I drugi „drobny” szczegół – Konstytucja RP, na którą tak chętnie się teraz powołują „obrońcy demokracji” z PO i nie tylko, zaleca zachowanie pluralizmu w TK. Po wybraniu przez PO pięciu sędziów proporcje miały być następujące: 13 sędziów z PO, 1 z PSL i 1 PiS. Prawda, że pluralistycznie?