Warning: Cannot modify header information - headers already sent by (output started at /home/server396623/ftp/migracja/s10.zenbox.pl/domains/spodkopca.pl/public_html/index.php:1) in /home/server396623/ftp/migracja/s10.zenbox.pl/domains/spodkopca.pl/public_html/wp-content/plugins/wp-user-avatar/src/lib/wp_session/class-wp-session.php on line 139

Warning: Cannot modify header information - headers already sent by (output started at /home/server396623/ftp/migracja/s10.zenbox.pl/domains/spodkopca.pl/public_html/index.php:1) in /home/server396623/ftp/migracja/s10.zenbox.pl/domains/spodkopca.pl/public_html/wp-includes/feed-rss2.php on line 8
recenzja – SpodKopca.pl https://spodkopca.pl Sun, 20 Nov 2016 16:36:43 +0000 pl-PL hourly 1 https://wordpress.org/?v=5.8.9 Służąca w „Niebieskim Kocyku” https://spodkopca.pl/sluzaca-niebieskim-kocyku/ https://spodkopca.pl/sluzaca-niebieskim-kocyku/#respond Sun, 20 Nov 2016 16:35:18 +0000 https://spodkopca.pl/?p=27424

Park Chan-wook zrobił film, którym zachwycają się widzowie ze wszystkich kontynentów, choć na pewno nie jest to film dla każdego…

„Służąca” to nie tyle porządne kino azjatyckie, co połączenie wszystkiego, co najlepsze, w mocnych realizacjach – tak wschodnich, jak i zachodnich. Więcej stricte o produkcji mówić nie trzeba. A fabuła? Kilka zdań powinno zaintrygować nawet najbardziej wymagającego widza.

Biedak próbuje rozkochać w sobie bogatą i piękną Japonkę. Podstępnie podsyła jej służącą, co daje początek miłosnemu trójkątowi. Film nie różni się od innych obrazów koreańskiego reżysera innym ważnym wątkiem – spektakularną zemstą. Według producentów Widziana z różnych perspektyw intryga z minuty na minutę diametralnie się zmienia, zmierzając ku przewrotnemu finałowi. „Służąca” zbiera bardzo pozytywne recenzje. Janusz Wróblewski pisze o mistrzowskiej konstrukcji, Marcin Radomski o zbiciu widza z tropu, a Łukasz Adamski dodaje, że to arcydzieło, absolutnie doskonała opowieść o zemście.

Czego chcieć więcej? Biletu! Już wkrótce na naszym fanpage’u konkurs, w którym do wygrania dwa pojedyncze zaproszenia na seans w Kinie Studenckim „Niebieski Kocyk”.

 

SZCZEGÓŁY:
DATA: 22 listopada (wtorek), godzina 19:00
MIEJSCE: Od Nowa, ul. Gagarina 37a
BILETY: 10 zł – studenci, 12 zł – pozostałe osoby.

 

]]>
https://spodkopca.pl/sluzaca-niebieskim-kocyku/feed/ 0
Jarosław Kozłowski i jego niewidzialny język sztuki https://spodkopca.pl/jaroslaw-kozlowski-i-jego-niewidzialny-jezyk-sztuki/ https://spodkopca.pl/jaroslaw-kozlowski-i-jego-niewidzialny-jezyk-sztuki/#respond Wed, 02 Dec 2015 20:52:26 +0000 https://spodkopca.pl/?p=18664

Centrum Sztuki Współczesnej w Toruniu prezentuje wystawę czołowego polskiego konceptualisty Jarosława Kozłowskiego. Na wystawie podziwiać możemy wczesne twory artysty z drugiej połowy lat 60., które nigdy wcześniej nie były prezentowane.

Należą do nich rysunki, asamblaże, obrazy, szkice oraz instalacje. Jak mawia artysta – na przełomie lat 60. oraz 70. mocno odczuwał niedosyt języka, wątpił w mowę sztuki. Twierdzi, iż jego konstrukcja jest bardzo ważna, ponieważ prowadzi do prawidłowego odbioru twórczości. Przede wszystkim rozważania na te tematy są głównym zagadnieniem wystawy. Dla Kozłowskiego bardzo ważna jest wizualizacja. Jej zadaniem jest szybkie dotarcie obrazu, który filtrowany jest przez wzrok do wyższych sfer wyobraźni. Dąży do tego, by za tym, co zwizualizowane krył się język twórcy, który usiłuje przekazać ważne informacje odbiorcy.

Pierwszy cykl prac, który spowodował moją dłuższą zadumę to asamblaże zatytułowane Obecny oraz Nieobecny. W asamblażu pt. Obecny, artysta wykorzystał drewniane belki, w których to wyciął prostokątny otwór, a w nich widoczne są zdjęcia jego oczu. Wpatrując się w niego, w wyobraźni pojawiły się obrazy znanych mi artystów, na których z osobna ukazuje się wzrok twórców skierowany wprost na mnie. Kozłowski w przemyślany sposób usiłuje przekazać odbiorcy kluczową wiadomość, którą zawarł w treści dzieła. Nawet za zwykłymi, drewnianymi belkami przytwierdzonymi do ściany, może kryć się coś więcej. Z kolei asamblaż pt. Nieobecny to kawałek przewieszonego białego materiału, pośrodku którego widnieje napis „nieobecny”. Obie prace są w stosunku do siebie czytelnie kontrastowe, podobnie jak ich tytuły. Jednak za każdą pracą kryją się symboliczne oczy twórcy, nawet, gdy nie są odebrane przez zmysł wzrokowy.

W pracach Kozłowskiego ukazanych na wystawie w CSW, widoczne są powiązania między słowem a wyobraźnią. Gdy porównamy koncepcję z otaczającą nas rzeczywistością, możemy zaobserwować, że przedmioty, z którymi mamy do czynienia na co dzień, zyskują zupełnie nowe znaczenie.

Moim następnym dłuższym przystankiem na wystawie była instalacja, która nosi nazwę Rozmównica. Są to dwa krzesła ustawione naprzeciwko siebie, a po środku umieszczony został czarny stół ze sporym lustrem. Ciekawe jakby to było, gdyby po drugiej stronie zasiadł nasz sobowtór. Na pewno każdy z nas zastanawiał się nad tym, czy gdyby miał okazję poznać siebie z innej strony, to uznałby, że jego zachowanie jest adekwatne do tego, w jaki sposób siebie odbiera, czy jednak widzi siebie w kompletnie innym świetle. Może warto jednak kiedyś usiąść przed lustrem, tak jak często siadamy naprzeciwko człowieka i urealnić nasze opinie dotychczas obecne w czeluściach wyobraźni. Kozłowski mówi, że bliskie mu jest przekonanie, iż „temu, co widzialne, dopiero zanurzona w rzeczywistości świadomość nadaje sens i znaczenie. Poprzez ten akt coś staje się ważne albo nie”.IMG_20151126_154616

Ćwiczenia z…, to następny punkt tworzący wystawę, który zainteresował mnie swoją prostą formą, za którą kryje się głębsza puenta. Powtarzalność pewnej czynności charakterystyczna jest dla estetyki, mierzenia, etyki, orientacji, lingwistyki, gramatyki oraz semiotyki – Kozłowski pokazując żmudne badania nad poszczególnymi zagadnieniami, podjął próbę wyrażenia tego, w jaki sposób on traktuje sztukę. Przeciwny jest bezkrytycznemu przyjmowaniu określonych norm, bo wszakże to zamyka drogę do wolnego, nieograniczonego rozwoju wyobraźni. Zdaniem Kozłowskiego, działalność artystyczna powinna być procesem poznawczym, który kształtuje się na drodze pełnej wątpliwości oraz prób, który nie ma konkluzji. Ćwiczenia z… są tylko wprawkami, wolnymi od wszelkich ograniczeń.

Warto też wspomnieć o akcji, która nosi nazwę Strefa Wyobraźni – przeprowadzona kilkadziesiąt lat w Koszalinie, Dreźnie oraz Osiekach, polegająca na oznaczaniu poszczególnych miejsc w miastach, tabliczkami z napisem strefa wyobraźni. To działanie było także dokonane w przestrzeni publicznej Torunia. Jak frapująco by było, gdyby tabliczki te mogły istnieć przez cały czas w każdym mieście Polski – dawałoby to ludziom sporo do myślenia.

Na koniec mojej opowieści o wędrówce po wystawie prac Jarosława Kozłowskiego, chciałabym  napomknąć o dokumentacji wideo performance’u pt. Continuum XXXVIII. To działanie performatywne rozpoczęte zostało w 1988 roku, prezentowane na każdej wystawie Kozłowskiego w ten sam sposób, zmienia się jedynie numeracja oraz miejsce i czas. Kozłowski nakręca budzik, który odmierza czas jego działania, zamalowuje całą powierzchnię tablicy białą kredą, po czym czyści ją gąbką oraz dłońmi, które zanurza w wiadrze wody. W całym przedstawieniu bardzo ważny jest czas schnięcia tablicy. Artysta mówi, że „schnięcie tablicy określa fizyczne trwanie w tej pracy”. Gdy tablica wyschnie, Kozłowski uderza o nią budzikiem. To całe poczynanie artysty od wielu lat powtarzane za każdym razem budzi w twórcy nowe doznania artystyczne.

Prace, o których wspomniałam, są tylko częścią wystawy Jarosława Kozłowskiego w Centrum Sztuki Współczesnej w Toruniu. Zachęcam gorąco do osobistego zapoznania się z wystawą, albowiem tworzą ją dzieła, które wprowadzają odbiorcę w nowy, niezbadany wymiar, kształtują jego wyobraźnię, a przy tym rozwijają ją-jednak jako odbiorcy musimy tylko zburzyć mury , które budujemy nieświadomie w czeluściach naszej fantazji.

Jarosław Kozłowski, urodzony w 1945 roku w Śremie, nauczyciel oraz rektor na uczelni Wyższej Szkoły Sztuk Plastycznych w Poznaniu, obecnie profesor Uniwersytetu Artystycznego w Poznaniu. Stypendysta The British Council oraz DAAD w Berlinie. Zajmuje się malarstwem, instalacją, performancem oraz książką artystyczną.

[fot.Sonia Jakubowska]

]]>
https://spodkopca.pl/jaroslaw-kozlowski-i-jego-niewidzialny-jezyk-sztuki/feed/ 0
Gra tajemnic: Potęga umysłu https://spodkopca.pl/gra-tajemnic-potega-umyslu/ https://spodkopca.pl/gra-tajemnic-potega-umyslu/#respond Mon, 25 May 2015 15:30:50 +0000 https://spodkopca.pl/?p=13137

159 trylionów możliwości, 18 godzin, jedna szansa na odgadnięcie właściwej kombinacji – oto zadanie, jakie postawiono przed bohaterami filmu Gra tajemnic. Wyścig z czasem i chęć szybkiego przerwania wojny napędzają całą produkcję, a wspaniała obsada aktorska sprawia, że dzieło Mortena Tyldum na długo zostaje w pamięci.

Rok 1939. Informacje o agresji Hitlera wstrząsają światem. Kolejne kraje wypowiadają III Rzeszy wojnę, nie godząc się na jej dalszą bezkarną ekspansję. Aby pokonać nazistów nie wystarczy jednak broń palna i zastępy dobrze wyszkolonych żołnierzy. Dlatego w bazie w Bletchley Park (Anglia) zbiera się grupa uzdolnionych kryptologów, których zadaniem jest rozpracowanie nieprzyjacielskich depesz. Pomocna będzie w tym Enigma – niemiecka maszyna szyfrująca. Jej ustawienia są jednak ciągle zmieniane, a na odgadnięcie właściwej kombinacji, Anglicy mają tylko 18 godzin. Rozwiązania tego problemu podejmuje się Alan Turing (w tej roli Benedict Cumberbatch) – aspołeczny geniusz matematyczny. Postanawia stworzyć maszynę, która zdoła dokonać tego, co przekracza umiejętności człowieka – odkryć ustawienia Enigmy. W pracy, Turinga wspiera Joan Clarke (Keira Knightley) oraz zespół współbadaczy.

 

Film absorbuje, chwilami nie pozwala nawet oderwać się od monitora. Efekt ten jest o tyle niezwykły, że w Grze tajemnic nie ma nic z kina akcji czy wciągających produkcji kryminalnych. Zamiast wybuchów i spektakularnych pościgów mamy ludzkie dylematy i wątpliwości, zamiast nagłych zwrotów akcji – dobrze przemyślane manewry. Mimo to film zasługuje na mocne dziewięć w dziesięciogwiazdkowej skali. Głównym elementem całej fabuły jest słynna Enigma – historię tego urządzenia większość widzów zna już pewnie doskonale. W niczym to jednak nie przeszkadza, gdyż w Grze tajemnic poznajemy ją całkowicie na nowo. Jak działa, na czym właściwie polegały związane z nią trudności, czemu była tak istotna – bohaterowie filmu prowadzą nas za rękę, udzielając szczegółowych wyjaśnień. Obserwujemy ich przy pracy od pierwszych, nieudolnych prób, aż po końcowy sukces. I mimo technicznych aspektów, mimo wzorów matematycznych, wszystko pozostaje zrozumiałe. To ogromny plus całej produkcji. Nie można też nie wspomnieć o filmowej obsadzie, ta bowiem naprawdę trzyma poziom. W rolę Alana Turinga wcielił się Benedict Cumberbatch, aktor znany ze Star Treka, Hobbita czy słynnej, serialowej roli Sherlocka Holmesa. W filmie Gra tajemnic scenarzyści postawili przed nim nie lada wyzwanie. Geniusz, arogant, nieprzystosowany społecznie samotnik – postać Alana Turinga to połączenie wielu wyrazistych cech, tworzących niejednolitą całość. Oprócz skomplikowanej osobowości kryptologa, spore wyzwanie aktorskie stanowiły także związane z nim problemy społeczne. Homoseksualizm, publiczne potępienie, ostatecznie poniesiona kara – aktor musiał zmierzyć się także z tą częścią roli. Z powierzonego zadania Cumberbatch wywiązał się mistrzowsko. Równie znakomicie zaprezentowali się dwaj inni panowie, którzy w Grze tajemnic odegrali nie mniej  znaczące role. Pierwszym z nich jest naturalnie Matthew Goode. Jako, pewny siebie, Hugh Alexander skradł moje serce już w pierwszych minutach filmu. Słynny mistrz szachowy, członek ekipy kryptologów, pełen ambicji, ale i zrozumienia dla innych – ciekawy rys scenarzystów w połączeniu z talentem Goode’a robi wrażenie. Trzecim, którego bez wątpienia należałoby pochwalić, jest Charles Dance. Tego pana z pewnością znają wszyscy fani Gry o tron. Jako Tywin Lannister zyskał opinię wyniosłego i nieugiętego – rola Komandora Dennistona raczej nie poprawiła tego wizerunku. Mimo to podziwianie jego pracy na ekranie stanowi niezaprzeczalną przyjemność. Opisując aktorską ekipę produkcji Mortena Tylduma wypadałoby wspomnieć o jedynej przedstawicielce płci pięknej, która pojawiła się w tym gronie. Keira Knightley, czyli filmowa Joan Clarke, zawzięcie walczyła o rolę. I mimo zaangażowania, a także pokaźnego doświadczenia i talentu, w filmie wypadła po prostu…blado. Ciężka walka o równouprawnienie, problem niedoceniania kobiet-naukowców, skomplikowana relacja z Turingiem – mimo potencjału, jaki kryła w sobie ta rola, oglądanie poczynań Knightley zwyczajnie męczy.

Gra tajemnic to produkcja, którą zdecydowanie warto obejrzeć. Choć nie do końca zgodna z autentyczną wersją wydarzeń, w zgrabny sposób opowiada ważny element historii. Tylko w pierwszych miesiącach po premierze kina odwiedziły miliony widzów, a z upływem czasu liczba ta wciąż rosła. Film szybko zauważyli i docenili także krytycy filmowi. Produkcję nominowano aż do 57 nagród, m.in. Oscarów, Złotych Globów czy Złotych Szpuli. Najwięcej laurów Gra tajemnic zdobyła za scenariusz autorstwa Grahama Moore’a. Dlatego wszystkim, którzy jeszcze nie zdążyli zapoznać się z tym filmem, radzę – nadrabiajcie szybko zaległości!

[fot. filmweb.pl]

 

]]>
https://spodkopca.pl/gra-tajemnic-potega-umyslu/feed/ 0