Koncertowa jesień w Toruniu bez występu Kultu w klubu Od Nowa odbyć się nie może, a najbliższa okazja do spotkania z Kazikiem Staszewskim już jutro. Każda wizyta wokalisty w Toruniu to wielkie wydarzenie – dla fanów Kultu z tego miasta, ale także dla niego samego. Artysta jest z Toruniem ogromnie związany i zawdzięcza mu bardzo wiele, zarówno na niwie zawodowej, jak i prywatnej. Możemy się o tym dowiedzieć z książki Idę tam gdzie idę. Autobiografia, która trafiła do księgarń wczoraj. W wywiadzie-rzece przeprowadzonym przez Rafała Księżyka Kazik szczerze opowiada o swoim życiu, a na kartach tej fascynującej publikacji znajdujemy liczne wątki toruńskie.

Kazik jest co prawda rodowitym warszawiakiem, ale już od młodych lat był częstym gościem w naszym mieście. Wiązało się to z początkami muzycznych fascynacji przyszłego lidera Kultu. Jako nastolatek wciągnął się w subkulturę punkową, której jednym z głównych polskich ośrodków był właśnie Toruń, ze swoją alternatywną sceną kwitnącą wokół klubu Od Nowa – wówczas jeszcze mieszczącego się na starówce. Już w 1980 roku Kazik, wówczas jeszcze jako słuchacz, był gościem pierwszej edycji Festiwalu Nowej Fali w Toruniu, gdzie był pod wielkim wrażeniem m.in. zespołu KSU. Zespoły festiwalowe występowały w dwóch miejscach – w Od Nowie oraz w klubie na Bielanach, a następnie odbywał się koncert najlepszych zespołów z przeglądu. Kazik na razie tylko podpatrywał starszych kolegów, ale niedługo potem sam stanął na toruńskiej scenie. W swym rodzinnym mieście założył zespół Poland, który koncerty grywał z pomocą kolegów Kazika z punkowej sceny – wśród nich był także torunianin, Szymon Matusiak. Na drugiej edycji Festiwalu Nowej Fali w 1981 roku Staszewski już się zameldował jako artysta – niestety, nie był to koncert udany.

Zrobiliśmy z siedem numerów i pojechaliśmy na drugi festiwal do Torunia, tym razem jako Novelty Poland, nazwa zaczerpnięta z numeru Joy Division. I tu czekała nas porażka, bo na scenie stał sprzęt lepszy niż Eltron i cały przester zniknął, a Tadek (Bagan, gitarzysta – przyp. mk) nie miał żadnych przetworników. Efekt był taki, jakby grał na gitarze przy ognisku. Porażka była tak wielka, że wstyd nie pozwolił nam nawet nocować w Toruniu.

Pionierskie koncerty Polandu, mimo że nie osiągały szczytów artyzmu, udowadniały, że Kazik już wtedy potrafił przykuć uwagę publiczności. Zarówno jako wokalista, jak i instrumentalista. W początkach kariery obok obowiązków wokalnych pełnił też funkcję saksofonisty, a przetarcie szlaków w tej roli miało miejsce właśnie w Toruniu.

Wiosną 1981 r. Poland grał w Toruniu koncert w „Od Nowie” i był to zarazem mój debiut z saksofonem. Ania ujrzała mnie wtedy po raz pierwszy. Bardzo jej się podobało jak grałem.

Kim jest Ania? To oczywiście najwierniejsza fanka Kazika… a późniejsza jego żona! Anna Kamińska, adresatka legendarnego przeboju Kultu Do Ani jest rodowitą torunianką, mieszkała przy ulicy Poznańskiej. Także należała do środowiska punkowego, sama występowała w zespole, który znał wówczas każdy fan muzyki w Toruniu. Była wokalistką grupy Bikini, dowodzonej przez Zbyszka Cołbeckiego. Wydawało nam się, że to zjawisko na miarę B-52’s – wspomina Kazik, choć jednocześnie przyznaje, że obecnie nagrania Bikini wydają mu się bardzo odległe od dokonań Amerykanów…  Na kartach autobiografii Kazik wspomina też inne toruńskie formacje tamtych czasów – Rejestrację i Nowo Mowę pod wodzą Andrzeja Kraińskiego (potem [założył] Kobranockę i wyrósł w Toruniu na postać pierwszoplanową, jeśli nie liczyć Republiki – opowiada lider Kultu). Scenę powstałą wokół Od Nowy uważa za jedną z najbardziej prężnych w Polsce. Niestety, scena alternatywna Torunia miała też mroczną stronę – używki. Kazik przyznaje, że sam jako punkowiec wielokrotnie miał do czynienia z marihuaną, ale przerażały go narkotykowe poczynania ekipy z naszego miasta, preferującego mocniejsze specyfiki…

W Toruniu miałem duże pole obserwacji, bo cała tamtejsza załoga, w której Ania też się obracała, jechała na heroinie, na porządku dziennym było ładowanie w żyłę ze strzykawek.

Oczywiście nie tylko złe wspomnienia Kazik zachował z obracania się w toruńskiej „załodze”. Wręcz przeciwnie! Przecież wśród tych załogantów znalazł miłość życia! Jako portal o nazwie „Spod Kopca” szczególnie miło było nam się dowiedzieć, że właśnie pod „Kopcem”, czyli pomnikiem Mikołaja Kopernika na starówce, ulubionym miejscu spotkań młodych ludzi w Toruniu Kazik poznał swoją przyszłą żonę. Muzyk wielokrotnie w wywiadach przyznawał się do nieśmiałości w kontaktach z dziewczynami. Bez skrępowania opowiada też, że to Ania poderwała jego.

Pierwszy raz zobaczyłem Anię w 1981 r., stała na rynku w Toruniu pod pomnikiem Kopernika razem z Violettą Falecką (także wokalistką Bikini, późniejszą żoną basisty Kultu Irka „Jeżyka” Wereńskiego” – przyp. mk), obie w marynarskich koszulkach.

To, że w Toruniu są najwspanialsze dziewczyny wie każdy, kto studiował, mieszkał bądź choć gościł w tym mieście. Nie tylko Staszewski okazał się wrażliwy na urok pań z Grodu Kopernika. Znalazł sobie tam żonę także basista Kultu, Irek Wereński. Rafał Księżyk pyta wręcz: Co takiego było w dziewczynach z Torunia? Kazik odpowiada:

Nie wiem, co było w toruńskich dziewczynach, ale fakt, że był to kierunek w naszym zespole popularny. Jeżyk był chłopakiem, a potem mężem jednej z dwóch najbliższych koleżanek Ani, Violetty Faleckiej. Pobrali się tego lata, gdy rodzice Ani zostawili nam mieszkanie, byliśmy na ich weselu, a potem mieszkaliśmy u Ani we czwórkę. Wszystko to działo się zanim jeszcze Jeżyk pojawił się w Kulcie. Wieteska (Piotr, na początku działalności Kultu basista, obecnie menedżer zespołu – przyp. mk), właśnie w czasie, gdy graliśmy razem, też miał dziewczynę w Toruniu, ale jej nie znaliśmy. Jacek Szymoniak i Tadek Kisieliński (wówczas trębacz i perkusista Kultu – przyp. mk) również jeździli tam na randki i jak się okazało, do tej samej dziewczyny, nie wiedząc o tym. Paweł Szanajca (saksofonista – przyp. mk) miał dziewczynę z Torunia, była bardzo otwarta i chodziło jej głównie o seks, a on szukał duchowego kontaktu. Na pierwszym wyjeździe bardzo mu się podobało, ale potem chciał pochodzić za rękę, na co Magda nie miała zamiaru tracić czasu. Jest jeszcze historia z Jankiem Grudzińskim (klawiszowiec i gitarzysta Kultu, w składzie do dziś – przyp. mk), był w Toruniu na sylwestra 1983 r. i próbował poderwać Anię, ale nie spodobał jej się.

Od początku 1984 roku Staszewski i Kamińska spotykali się regularnie. Wokalista odwiedzał swoją muzę kilka razy w tygodniu, ale zawsze wracał tego samego dnia pociągiem do Warszawy. Surowi rodzice narzeczonej nie zezwalali na nocowanie artysty w mieszkaniu przy Poznańskiej. Co ciekawe, wówczas do sąsiadów państwa Kamińskich, którzy także mieli młodą córkę zaglądał często wykładowca „przedmiotów ścisłych” na toruńskim uniwersytecie. Był to późniejszy słynny pisarz, Janusz Leon Wiśniewski… Kolejowe peregrynacje Staszewskiego do Torunia zaowocowały inspiracjami do takich przebojów, jak Do Ani, a także Polska – podróż miała zawsze przesiadkę w Kutnie, na słynnym dworcu.

W wakacje 1984 roku rodzice Ani wyjechali na wakacje i Kazik mógł spędzić więcej czasu z wybranką w jej mieszkaniu. Miłość burzy młodą krew i… cóż, jak to bywa w takich sytuacjach, szybko pojawił się jej owoc. Wiadomość o ciąży ukochanej zastała Kazika w… toruńskim akademiku. Co tam robił?

Zupełnie przypadkowo tak się złożyło, że od września miałem w Toruniu praktyki studenckie. Moim zadaniem było przeprowadzenie ankiet dotyczących świadomości młodych ludzi i ich rodziców w systemach, w których zachodzą nagłe zmiany polityczne i społeczne.

Dziecko w drodze sprawiło, że pod wpływem konserwatywnych rodzin obojga narzeczonych młodzi musieli oni wziąć ślub. Mimo że Kazik i Ania byli już małżeństwem, dziewczyna nadal mieszkała u rodziców. Toruń zaczął więc być dla Kazika ukochanym punktem na mapie. Tym bardziej, że było to dla niego miasto szczęśliwe podwójnie – koncerty w Od Nowie zawsze budziły wielki zachwyt toruńskiej publiczności. W 1983 roku, kiedy formacja Staszewskiego nosiła już znaną wszystkim nazwę Kult, zwyciężyła konkurs na Festiwalu Nowej Fali. Niestety, grupa nie ma z naszego miasta wyłącznie miłych wspomnień koncertowych. Los chciał, że właśnie w Toruniu przydarzył się Kultowi bardzo nieprzyjemny epizod – ale okazał się on mieć ogromne znaczenie dla przyszłości zespołu…

Zaczęło się od tego, że w 1984r. znów zaprosili nas do Torunia, tym razem na koncert laureatów. Wtedy Wietesce skradziono bas. Pamiętam, jak płakał. Na próbach grywał na własnej ruinie, ale na koncerty pożyczał od kolegi japońskiego Ibaneza. Tego Ibaneza właśnie ktoś mu w tym Toruniu ukradł.

Japońska gitara warta była ogromną sumę, a Piotra Wieteski nie było stać na jej spłatę. Solidarni wobec kolegi członkowie Kultu przyjęli więc dobrze płatną propozycję wytwórni Tonpress, by zarejestrować na składankę Jeszcze młodsza generacja jeden z utworów. Był to kamień milowy w dziejach Kultu. Do tej pory bowiem zespół konsekwentnie odmawiał nagrywania piosenek dla oficjalnych wytwórni, uważanych przez niego za element Babilonu, opresyjnego systemu. Incydent z Torunia sprawił, że Kult chcąc nie chcąc wszedł do studia, zarejestrował Piosenkę młodych wioślarzy i… pokochał nagrywanie. Utwór stał się ogromnym przebojem i Kult szybko stał się jedną z największych gwiazd polskiego rocka. Reszta jest historią…

Można więc zaryzykować stwierdzenie, że gdyby nie Toruń, życie Kazika wyglądałoby zupełnie inaczej. Jest liderem czołowej rockowej kapeli w Polsce, sprzedającej płyty w wysokich nakładach i wyprzedającej sale koncertowe. Może gdyby nie skradziony w Toruniu bas, Kult nigdy nie nagrałby żadnej płyty i pozostał jedynie undergroundową legendą? A może gdyby pewnego dnia pod Kopcem Kazik nie spotkał młodej torunianki, nie byłby dziś szczęśliwym mężem, ojcem i dziadkiem? Gdybać można długo, ale jedno jest bezsprzeczne – Toruń to wyjątkowe miejsce w życiu lidera Kultu. Na pewno dlatego tak chętnie wraca do nas wraca…

Najbliższa okazja do spotkania z Kazikiem w Toruniu to koncert Kultu w ACKiS Od Nowa (ul. Gagarina 37a) w piątek, 9 października o godz. 19.00. Bilety w cenie 60 zł w dniu koncertu.

kazik2