Ocena redaktora

8
Fabuła
9
Obsada
9
Reżyseria
8
Muzyka

Krew, ból, łzy, w końcu śmierć. – to cena, jaką polscy żołnierze płacą za udział w misjach na terenie Bliskiego Wschodu. Od 2002 roku nieprzerwanie narażają życie, walcząc o pokój i bezpieczeństwo. Przez długie lata pomijani przez filmowych twórców, teraz doczekali się kinowego lauru uznania – na ekrany trafiła Karbala w reżyserii Krzysztofa Łukaszewicza.

Zatoka Perska, 2004 rok. Karbala, stolica jednej z irańskich prowincji, to tętniące życiem miasto położone pośród rozległego, piaskowego pustkowia. Z początkiem kwietnia ruch na ulicach dodatkowo wzrasta, gdy do miasta ściąga spora liczba szyickich pielgrzymów. Rozpoczynają oni obchody święta Aszura – muzułmańskiego dnia pamięci imama Husajna, zabitego w bitwie pod Karbalą. Niespodziewanie w mieście dochodzi do ataków terrorystycznych, w których zaczynają ginąć cywile i żołnierze stacjonujący w Iraku. Za ich wykonanie odpowiedzialni są członkowie Al-Kaidy i As-Sadry, którzy bezwzględnie dążą do wyeliminowanie przybyłych z Zachodu wojskowych. Ich najnowszym celem staje się City Hall, ratusz w którym stacjonują oddziały policji i lokalnych władz oraz gdzie przetrzymywani są pojmani terroryści. Obrony budynku podejmuje się grupa polskich i bułgarskich żołnierzy. Jest ich tylko 80, a zgromadzone zapasy i amunicja mogą wystarczyć jedynie na 3 dni walk. Mimo to obrońcy nie poddają się. Przez cztery dni z uporem walczą z terrorystami, wysławiając się przy tym odwagą, oddaniem i nieustępliwością.

Przesadny patos, brak realizmu, natłok niepotrzebnych wątków – to największe wady amerykańskich produkcji wojennych. Polska Karbala nie posiada jednak żadnej z nich. Na przekór rywalom zza oceanu Łukaszewicz postawił na dobre, solidne kino z wartką akcją i ograniczonymi do minimum efektami specjalnymi. Chciał opowiedzieć historię o bohaterstwie, historię prawdziwą i piękną w swojej autentyczności i zrobił to w najlepszy z możliwych sposobów. Karbala to zapis wydarzeń, zgrabnie przedstawianych w filmowej formie. Twórcy nie manipulują uczuciami widzów, nie próbują ich na siłę wzruszać, nie dokładają do całości dodatkowych wątków fabuły. Film robi wrażenie i bez tego.
393ac7be-f183-4f44-9524-bbb66a87bd63[fot. filmweb.pl]

Mocna, męska obsada to niewątpliwa zaleta całej produkcji. Na planie pojawili się m.in. Bartłomiej Topa (znany z Drogówki lub Watahy), Antoni Królikowski (Lejdis i Miasto44), a także Michał Żurawski (również Miasto44). Polskich aktorów wspomagali również pochodzący z zagranicy Atheer Adel, który wcielił się w postać członka irakijskiej policji oraz Hristo Shopov w roli dowódcy bułgarskich żołnierzy. Twórcy z niezwykłą starannością kompletowali aktorską ekipę. Angaż części osób był oczywisty, reszta musiała powalczyć o miejsce na planie. Łukaszewicz postawił na utalentowanych, choć niekoniecznie znanych ludzi. I strategia ta się opłaciła. W Karbali można podziwiać cały przekrój osobowości i charakterów. Widz obserwuje ich zachowanie w chwili zagrożenia, widzi jak giną lub uciekają. Jednocześnie w pamięci ma obraz z przed kilku chwil, gdy na ekranie oglądał pojedyncze momenty swobody czy żołnierskiej codzienności. Dzięki temu zmienia się spojrzenie na samych bohaterów. Przestają stanowić kolejne statystyczne liczby, dostrzegamy w nich ludzi, indywidualne jednostki, pełne marzeń, planów i lęków. Choć na pochwałę zasługuje cała obsada, to nawet pośród grona najlepszych zawsze znajdą się faworyci. Ja wytypowałam ich dwóch. Bartłomiej Topa, jako kapitan Kalicki to zdecydowanie jeden z lepszych bohaterów. Opanowany, waleczny, a przy tym pełen empatii – idealny dowódca dla żołnierskiego oddziału. W pewnym momencie filmu próbowałam nawet wyobrazić sobie kto inny mógłby zająć jego miejsce…Nie znalazłam nikogo. Także Michał Żurawski świetnie dał sobie radę. Wcielając się w rolę sierżanta Waszczuka, choć w pewnej chwili został nieco zepchnięty na ubocze, to jego gra zasługuje na najwyższe uznanie.

Warunki do produkcji filmu nie należały do łatwych: wysoka temperatura, ciągła presja czasu, czyhające za rogiem niebezpieczeństwo. Wiele scen kręconych było na terenie Kurdystanu, resztę sfilmowano już bezpiecznie w Polsce. Efekt jaki udało się uzyskać kamerzystom jest doprawdy zachwycający. Widzowie czują się tak, jakby ani na chwilę nie opuszczali krainy piasków, wydeptanych ulic i arabskiej zabudowy. Sukces ten można przypisać Arkadiuszowi Tomiakowi, który zza kadru kamery dbał o najdrobniejsze szczegóły filmowego otoczenia.

Oglądając film w ramach 13. Międzynarodowego Festiwalu Filmowego Tofifest miałam okazje poznać jego twórców, usłyszeć o szczegółach pracy nad dziełem, opowieści o tym co poszło dobrze, a co stanowiło największy problem. Przekonałam się także osobiście jak wiele serca i pasji włożyli w to inicjatorzy całego przedsięwzięcia. Było sporo kłótni, problemów finansowych i wiele trudnych decyzji musiał podjąć Łukaszewicz nim na ekranach kin zobaczyliśmy Karbalę. Moim zdaniem było jednak warto. Czy podzielicie ta opinię? Okaże się już we wtorek.

gdzie: Kino Studenckie „Niebieski Kocyk” (ACKiS Od Nowa, Gagarina 37a)
kiedy: poniedziałek, 10 listopada 2015
godzina: 19:00
bilety: 10 zł studenci/ 12 zł pozostali

[fot. filmweb.pl]