Wykładowca akademicki, autor prac naukowych z dziedziny nowych mediów, kinoman – oto Piotr Zawojski. W toruńskiej Galerii Sztuki Wozownia zaprosił mieszkańców do wędrówki po świecie cyfrowych dzieł sztuki i nowo medialnych rozwiązań. O przyszłości, jaka czeka nowoczesną sztukę oraz wydanej przez siebie Klasyce nowych mediów opowiedział także nam.

Klasyka nowych mediów – skąd pomysł zestawienia tak przeciwstawnych pojęć?

PIOTR ZAWOJSKI: Okazuje się, że sztuka nowych mediów nie jest wcale taka nowa i tak młoda. W jej historii cofamy się aż do lat 60. To zwyczajowe definiowanie nowych mediów i lokowanie ich mniej więcej w latach 90., kiedy pojęcie to weszło do języka krytyki, jest zdecydowanie późniejsze, aniżeli samo zjawisko. Kiedy uświadomiłem to sobie, uznałem, że to doskonała perspektywa, aby poszukać takich dzieł, które bez większych polemik i dyskusji należałoby uznać za klasyczne. Być może z perspektywy 2030 roku będzie to wyglądać zupełnie inaczej. Może się okazać, że te prace, o których dzisiaj mówimy odejdą w zapomnienie, może okażą się mniej ważne, a w międzyczasie ukaże się szereg innych prac i innych artystów… Może to one będą się kojarzyć z nowym pojęciem klasyczności. Ale ta klasyka zawsze jest i będzie obecna. Także w sztuce nowych mediów.
Jesteśmy pokoleniem hybrydowym. To co stare i to, co dopiero odkrywamy, łączy się u nas w spójną, choć trochę dziwaczną, całość.

Czy nowe media w sztuce powinniśmy traktować jako uzupełnienie tego, co już jest czy raczej jako zagrożenie dla sztuki tradycyjnej?

PIOTR ZAWOJSKI: Wszyscy posługujemy się nowymi mediami jako użytkownicy w naszym codziennym życiu. Natomiast sztuka nowych mediów paradoksalnie stanowi swego rodzaju margines. Nie jest tak, że nowe media w tak zwanym art worldzie, czyli globalnie pojętym świecie sztuki, są czymś dominującym. Tak się może wydawać jedynie z perspektywy festiwali, które są dedykowane tym zjawiskom. Gdy pojedziemy na Biennale do Berlina albo Wrocławia to przez te kilka dni trwania imprez ma się wrażenie, że sztuka nowych mediów zawładnęła światem. Ale wystarczy pojechać na jakąś ważną imprezę poświęconą sztuce współczesnej, a nie wyłącznie nowym mediom, i wtedy możemy się przekonać, że tam ze świecą szukać tzw. dzieł nowo medialnych. Te wydarzenia, które w pewnym sensie mapują sztukę dzisiejszych czasów, pokazują, że sztuka nowych mediów jest po prostu małym, naprawdę małym fragmentem. I daleko jej do głównej siły napędowej współczesnej sztuki. Wszędzie otaczają nas nowe media: na ulicy, na lotniskach, na dworcach… Otaczają nas ekrany i projektory i mamy wrażenie, że ta technologia jest wszędzie. W sztuce jednak tak nie jest.

Jedną z największych zalet sztuki nowych mediów jest to, że angażuje widzów bardziej, niż jakakolwiek dziedzina sztuki do tej pory. Czy można określić, jaka jest jej największa wada?

PIOTR ZAWOJSKI: Jest coś w nowych technologiach, co powoduje rodzaj dziwnego uwodzenia, zaangażowania, które sprawia, że zapomina się o całym świecie. Myślę tu o przykładzie artystycznych gier wideo. Artyści tworzą specjalne projekty, które może nie dorównują popularnością Wiedźminowi, ale funkcjonują. Gry wideo jest to jednak medium, które ogłupia, które uzależnia, które powoduje, że ci młodzi ludzie wpatrzeni w świecące ekrany, nie czytają, nie zajmują się niczym innym. W jakimś sensie nowe technologie mają taką niszczącą moc – przynajmniej w stosunku do niektórych odbiorców. Ale to raczej należy do świata nowych mediów w ujęciu rozrywkowym. Natomiast ja nie dostrzegam żadnych wad z perspektywy kogoś, kto jest zainteresowany sztuką.

Wróćmy zatem na chwilę do Pana książki. Jest ona nietypowa pod względem formy: tagi, odnośniki internetowe. Myśli Pan, że wchodzimy w okres, kiedy także w literaturze papierowej zacznie się zacierać granica między tradycją a nowymi mediami?

PIOTR ZAWOJSKI: Od dłuższego czasu mówimy o czymś, co miałoby dominować we współczesnym świecie. Jest takie pojęcie, bardzo popularne i wielokrotnie przywoływane w tym kontekście – konwergencja. Różne media wchodzą w różne zależności między sobą, mówimy też o remiksowaniu, o remediacji… Wszystkie te określenia dotyczą tego, jak stare media są czytane lub remiksowane przez nowe. Nie chodzi tu tylko o to, że mamy nowe treści wyrażane przez nowe media. To stare media nabierają innego znaczenia poprzez to, że dokonuje się swoiste przepracowanie ich przez nowe narzędzia. W przeszłości fotografia stała się częścią filmu, film stał się częścią telewizji, telewizja łączyła się z wideo… Od lat są więc znane te zależności, wspomaganie się różnych mediów. Być może nowe media tylko to intensyfikują.

Odpowiadając na pytanie – myślę, że to jest dobry przykład tego jak cechy, które dotyczą nowych mediów, hipertekstów, tagowania itd., można wykorzystać w strukturze tradycyjnej książki, która ma strony, okładkę. Wykorzystanie tych elementów sprawia, że książka staje się niejako bogatsza przez to, że wykorzystuje się pewne zabiegi charakterystyczne dla nowych mediów.
Oto książeczka o tym, co każdy chłopiec i każda dziewczynka powinni wiedzieć o nowych mediach.

Przewodnik po nowych mediach czy zachęta dla tych, którzy wciąż są im niechętni – jak określiłby Pan tę książkę?

PIOTR ZAWOJSKI: Moja ambicja była taka, aby dać swego rodzaju przewodnik. Coś, co powinien wiedzieć każdy, kto do tej pory nie interesował się nowymi mediami lub chciałby wejść w to głębiej: z jakimi nazwiskami i tytułami powinien się zapoznać, co mogłoby go zainteresować. Podobnie jest w każdej dziedzinie aktywności. Gdy wchodzi się w świat filmu to też poszukujemy pewnych informacji: kto był ważny, kto jest ważny, gdzie są te istotne filmy, które „trzeba zobaczyć”.
Z drugiej strony chodziło mi natomiast o rodzaj ponownego spojrzenia na dzieła, które w przeszłości były już opisywane. Każde pokolenie pisze na nowo swoją historię, wydawało mi się więc, że te ponowne spojrzenie może być dodatkową wartością. Jest to książka dla amatorów, którzy dopiero wchodzą w ten świat, a z drugiej strony, jako że napisana jest przez wybitnych polskich znawców przedmiotu, zaspokoi także tych, dla których nie jest to pierwsze spotkanie z nowymi mediami.

[fot. materiały organizatora]