Październik, czas studiów, czas błędów, zwłaszcza pierwszaków. Oto mały studencki dekalog dla nich.
- Nie pytaj się na pierwszych zajęciach o syllabus, a już tym bardziej co to jest. Dowiesz się w swoim czasie. Chyba że wykładowca wykaże się głęboko posuniętą naiwnością, myśląc, że młody student/ka pyta o głębszy sens istnienia syllabusa.
- Nie stój po legitymację studencką w trakcie zajęć. Może i nie będzie listy obecności, ale… gdyby się zdarzyło, że jednak będzie to można usłyszeć coś w rodzaju: „Pan pójdzie po zaliczenie do pani w dziekanacie”.
- Nie próbuj zrozumieć Miejskiego Zakładu Komunikacji w Toruniu. Kiedy przyjdziesz na czas na autobus, poczekasz sobie trochę na niego, trochę więcej niż zakładałeś/aś. Jeśli spóźnisz się minutę, to już nie musisz na niego czekać.
- Nie kupuj 10 wielkich zeszytów A4. Nie przydadzą się w takiej ilości w tym semestrze. No chyba, że bardzo lubisz rysować.
- Podobnie, nie kupuj książek na studia. I tak będziesz korzystać z kserówek lub PDF-ów.
- Nie irytuj się rejestracjami na USOS-ie. Budzą przecież tyle emocji, rodzą tyle ciekawych konwersacji na grupie Twojego kierunku, wreszcie integrują ludzi. Nic tak przecież nie łączy jak wspólny wróg.
- Nie szukaj, idąc na spotkanie, żadnego kopca w klasycznym rozumieniu tego słowa,. Na pewno nie wygląda on tak jak myślisz.
- Nie myśl, że studia to wieczna impreza. Jeśli imprezowałeś/aś pierwsze 4 dni Twoich studiów, to czas nauki też w końcu przyjdzie. A że dopiero przed sesją…
- Nie myśl, że gusta muzyczne większości studentów są bardziej wysmakowane niż te reszty społeczeństwa. Wystarczy przejść się korytarzem akademika, żeby się o tym przekonać.
- Kiedy na drugi dzień zajęcia masz na godzinę 8., nie planuj, że będziesz chodził spać przed północą. Nie będziesz.
[Fot. Angelika Plich]