Podczas Festiwalu Gier i Fantastyki „Copernicon” było wiele okazji, by porozmawiać ze swoimi ulubionymi twórcami – pisarzami fantasy, komiksiarzami czy ludźmi piszącymi o popkulturze. Wśród nich nie zabrakło również Jakuba K. Dębskiego, znanego jako Dem, kultowej postaci polskich internetów i prawdziwego człowieka renesansu. Rysownikiem internetowych komiksów charakteryzujących się purnonsensowym humorem (najsłynniejsze serie: „Duże Ilości Naraz Psów” i „Atlas zwierząt”), vlogerem, twórcą youtube’owych parodii znanych zjawisk popkultury („Star Trek Przerobiony” i „Kuce z Bronksu”, check it out), a ostatnio nawet krytykiem kulinarnym (wpiszcie w gugle „Dem i Gurgie”, ale oglądacie na własną odpowiedzialność). Pomiędzy spotkaniami z oblegającymi fanami znalazł chwilę na ekspresowy wywiad dla Spod Kopca.

Jesteś gościem festiwalu fantastyki – jaki jest twój stosunek do tego gatunku?

Uwielbiam fantastykę. Wszystkie moje komiksy to przecież czysta fantastyka. Zobacz choćby mój Atlas zwierząt. Ja tu stworzyłem całą alternatywną biologię, gdzie wszystkie gatunki zwierząt wywodzą się od dwóch gatunków, psa i kota. Na przykład walenie to są koty, które położyły się na plaży, ale były tak leniwe, że odpadły im nogi, a potem woda je zabrała do morza. Jeśli to nie jest fantastyka, to ja nie wiem czym ona jest.

Wszyscy kojarzymy cię z parodiami dwóch kultowych seriali, których fanów na pewno na Coperniconie nie brakuje – Star Trek My Little Pony: Przyjaźń to magia. Jak ich miłośnicy odbierają twoją twórczość?

Te moje parodie akurat nie są jakoś bardzo negatywne. Samo to towarzystwo bronies (subkultury fanów My Little Pony – przyp. mk) nie uznaje żadnych świętości. Oni sami rysują te fanfiki, gdzie kuce gwałcą się nawzajem. Więc chyba jeśli stworzę brzydko narysowanego kuca gadającego dziwnym głosem, to chyba nikt nie będzie na mnie zły.

Jaka twórczość fantastyczna kręci cię najbardziej? Masz ulubione tytuły, autorów?

Kocham science fiction. Jestem wielkim fanem krótkich form, opowiadań. Jeśli coś jest bardzo długie, to najczęściej masz pierwszy tom, który przedstawia ciekawą koncepcję, a drugi i trzeci to rozwoje bohaterów w obrębie tego świata. To mnie aż tak bardzo nie jara. Mnie interesują przede wszystkim pomysły na światy przedstawione w książkach. Jeden tom powieści to jest dla mnie maks. Wybieram chętniej opowiadania, na przykład Philipa K. Dicka. Opowiadanie przedstawia bohaterów, autor prezentuje jakiś ciekawy pomysł i tyle. Sam to możesz rozwinąć.

Czujesz się nerdem?

W tej chwili nerd nie jest żadnym określeniem. Są różne „seby” (określenie prawilnego młodego człowieka z bloków; pojęcie zbliżone do „dresiarz” czy archaicznego „blokers” – przyp. mk), ale nie wiem, czy nie ma w tej chwili mniej „seb” niż nerdów. Nie ma już takiego zjawiska. My mówimy tak na siebie nawzajem, myślimy że tworzymy zamknięty światek, ale tak naprawdę to jest połowa ludzi w Europie. Myślę, że termin „nerd” możemy porzucić już na zawsze.

Twórczość Dema dostępna na stronie demland.info, fanpage i jego kanale YouTube. Warto.