Ocena redaktora

7
Pomysł
6
Realizacja
4
Oprawa

Kobiety mają głos! Drugiego dnia Alternatywnych Spotkań Teatralnych Klamra scenę przejęły artystki. Wciągając widzów w świat kobiecych pragnień, problemów i emocji, zaproponowały dwie, odmienne formy sztuki teatralnej. Nim na scenie pojawiła się zmysłowa TO-EN, publiczność zmierzyła się z obrazem szarej, polskiej codzienności. Oto Projekt: Matka w wykonaniu teatru KANA.

Kobiety kobietom, matki matkom, Polki dla innych Polek – to pozycja, z której do zebranych w sali osób zwróciły się występujące na scenie aktorki. Do nich i tysięcy innych, Projekt: Matka od dwóch lat angażuje bowiem widzów w wielu polskich miastach. I wyraźnie trafia w ich gust, bo popularność sztuki nie maleje. W czym kryje się jej sekret? Przecież nie w oszczędnej scenografii, nie w kiepskiej oprawie muzycznej, nie w prostocie samej formy. Nie, Projekt: Matka jest niezwykły pod wieloma innymi względami. To głos tych, które społeczeństwo na co dzień zamyka w sztywnych ramach stereotypów i zobowiązań. Głos dowcipny, czasem prześmiewczy, ale niepozbawiony ukrytego żalu czy złości. Żeńska obsada teatru KANA mówi prosto, dosadnie, z ironią – i w tym ich największa siła!

Projekt: Matka to opowieść o młodych kobietach odkrywających jasne i „ciemne” strony macierzyństwa. Jego uroki i trudności, także problemy jakie nastręcza codzienne funkcjonowanie w polskim społeczeństwie. To opowieść o zmaganiach: z samym sobą, otaczającym światem, z wyobrażeniami i oczekiwaniami na temat tego, co znaczy być „dobrą matką”. Teatr KANA podejmuje temat z przekornym uśmiechem. Nie demonizuje, nie biadoli, nie poucza. Raczej przestrzega, że rzeczywistość wcale nie przypomina bajkowych wizji z reklam i ilustrowanych podręczników.

klamd-15aMimo wielu zalet, ciekawych inspiracji i zaangażowania aktorek spektakl tak naprawdę wcale mi się nie podobał. Zajmując miejsce wśród roześmianego tłumu, usilnie próbowałam dostrzec, co zdołało rozbawić ich aż tak. Dowcipne kwestie? Owszem, takich nie brakowało. Entuzjazm grających? Na to również nie można narzekać. Ja jednak wciąż nie bawiłam się najlepiej. Szybko okazało się, że najmniej atrakcyjna okazała się dla mnie… sama tematyka. Mimo zapewnień artystek Projekt: Matka nie jest spektaklem dla wszystkich. Początkowo intrygujący pomysł szybko zaczął nudzić. Czy to kwestia wieku i braku podobnych doświadczeń? A może tego, że zwyczajnie nie zgadzam się ze stawianiem na piedestale roli matki? Choć kwestiom bohaterek przedstawienia daleko było do oklepanych biadoleń matek w śniadaniowych programach telewizyjnych, to pewne cechy były w tym wspólne. Znacznie bardziej przypadł mi do gustu pierwszy pomysł na realizacje całego przedsięwzięcia, o którym reżyser wspominał podczas po-spektaklowego spotkania. Zgodnie z nim głos w sprawie macierzyństwa miały zabrać kobiety, nie tylko matki. Także te, które o dzieciach nawet nie myślą. Te, które zwyczajnie boją się podjąć taką decyzję. Te, które o potomstwie marzą, choć w ciążę nadal nie mogą zajść. Z pewnością byłaby to forma znacznie bogatsza, bardziej zajmująca, naturalnie nam bliska. Matecznik zmienił się jednak w Projekt: Matka.

Jeśli więc macie podejście podobne do mojego – po prostu odpuście sobie spektakl. Wymieńcie bilet na inny, oddajcie go komuś, kto doceni sztukę bardziej, nie męczcie się na siłę. Inne osoby chętnie z tego skorzystają i na pewno będzie ich czekał bardzo przyjemny wieczór. Bo Projekt: Matka to przedsięwzięcie na naprawdę solidną czwórkę.

ADAPTACJA I REŻYSERIA: Mateusz Przyłęcki
OBSADA: Bibianna Chimiak, Marta Giers-Sanecka, Karolina Sabat

[fot. Paula Gałązka]