Każde miasto także i Toruń posiada miejsca, które zwłaszcza po ciemku warto omijać. Jednak okolica szpitala przy ulicy Batorego zwłaszcza w biały dzień uchodziła do tej pory za bezpieczną. Właśnie tam doszło do zuchwałej próby kradzieży roweru, którą opisał jeden z torunian.

Przyczaił się za rodziną

Całą sytuację na grupie „Ogłoszenia toruńskie” opisał Michał Krawczyk. Torunianin jest rowerzystą i przemierzał bicyklem ulicę Batorego tuż obok Specjalistycznego Szpitala Miejskiego. W pewnym momencie mężczyzna musiał zjechać na chodnik, gdyż jezdnią poruszała się karetka. Wtedy cyklista z zachowaniem należytego dystansu mijał rodzinę, za którą schowany był, jak później się okazało mieszkaniec jednej z kamienic przy ulicy Kościuszki. Ten próbował strącić rowerzystę z jednośladu i ukraść go. Ta próba zakończyła się niepowodzeniem, agresor odpuścił i udał się do domu.

Oryginalna treść historii opisanej przez pana Michała

Chciałbym ostrzec przed złodziejem rowerów, który napadł na mnie przy ulicy Batorego. Delikwent, który bez skrupułów przyczaił się za rodzinką idącą przy szpitalu, uderzając z pieści w twarz chciał mnie zrzucić z roweru gdy go mijałem. Sytuacja:Wskoczyłem z ulicy na chodnik bo jechała karetka, jest tam pas zieleni. Ludzie szli prawa stroną chodnika ja po lewej stronie tego pasa zieleni -jechalem nim kawałek by mijać się z nimi w jak największej odległości (w tym odcinku dzielił nas więcej niż metr) i wskoczyć na asfalt za chwile. Widziałem łysą pałe z wymalowanym brakiem intelektu na twarzy, ale pomyślałem, ze może ten patus to tata tego dziecka i mąż kobity, które przed nim szły z babcią… ta trójka potencjalnych świadków zdarzenia mocno osłabiły moją czujność, ale juz wiedzialem co jest pięć jak odzyskiwałem ostrość.W biały dzień, przy kamerach, raptem za plecami jakiejś rodziny typ przemocą usiłuje strącić mnie z roweru, leci za mną, jak sęp, a kiedy się orientuje się ze jednak nie spadnę z roweru zawraca i idzie do domu. Dla formalności odprowadziłem ów czcigodnego pana złodzieja do jego domu. Miejscówka niedaleko w salonu rowerowego Gołasia. Dlatego apeluje podwójnie, aby inni rowerzyści mieli się na baczności w tych rejonach. Dziś rower potrafi kosztować więcej niż dobre uzywane auto, a w tej bramie pewnie można nabyć go za równowartość flaszki.