Nadarzyła się okazja, aby wspomnieć o kulcie Mikołaja Kopernika w miejscach, które się z nim absolutnie nie kojarzą. Warto to zrobić tym bardziej, że dziś niektóre z tych miejsc są już poza granicami Państwa Polskiego. Spośród niezliczonych prasowych relacji z uroczystości upamiętniających wielkiego torunianina (nawet z Meksyku z 1873 roku!), jedna wydaje się być szczególnie ciekawa.

Obchody kopernikańskie na wschód od Torunia bywały bardziej huczne i przejmujące niż w rodzimym mieście astronoma, gdzie podzielone uroczystości były polem konfliktu miejscowej władzy niemieckiej i ludności polskiej. W „Gazecie Toruńskiej” z 1873 roku (400-setna rocznica urodzin) znajdziemy relacje z obchodów, m.in. w Brzeżanach (dziś niewielkie miasto w obwodzie Tarnopolskim) i Stanisławowie (Iwano-Frankiwsk na zachodniej Ukrainie). W Brzeżanach „wśród powszechnej radości” odprawiono nabożeństwo. Po nim w nietypowy sposób, bo wystrzałami z moździerzy, zapraszano na wykłady o systemie heliocentrycznym. Wieczorem miasto rozświetliły iluminacje – jak się zaraz przekonamy, była to w tym czasie popularna miejska atrakcja.

Gmina miejska wynurzywszy telegraficznie radośne uczucie swe braciom w Toruniu, uświetniła wieczór dnia tego rzęsistem oświetleniem, w którem nawet domki najodleglejszych przedmieść udział wzięły.

Znowu z westchnieniem, że już nie w Rzeczpospolitej, a na Ukrainie leży Stanisławowo (i już nie pod tą nazwą, choć tradycja w jakimś stopniu przetrwała), czytamy, że „obchód odbył się bardzo wspaniale”. Tu również zaczęło się od nabożeństwa, podczas którego „Ksiądz Domagalski skreślił patryotyznem i natchnionem słowem żywot i zasługi Kopernika i wystawił pod pręgierz zaborcze Krzyactwo.” Wieżę ratusza przysłoniły tzw. przezrocza (w tym wypadku chodzi o podświetlane plakaty wykonane na cienkim materiale), na których widniał „kolosalny” wizerunek astronoma i „szczytne słowa”. Poniższy fragment wiersza (którego autora i pochodzenia nie udało się niestety odnaleźć) może obrazować wspomniane kazanie księdza Domagalskiego. U dołu portretu jaśniał dwuwiersz Jana Nepomucena Kamińskiego – na pewno bardziej znany torunianom, a popularyzowany właśnie w tym okresie: „Polskie wydało go plemię. Wstrzymał słońce, ruszył ziemię”.

Ten sam, który podwójnym mu wrogiem, Niemiec-Krzyżak gwałcący ślub zakonny z Bogiem, Co deptał i mordował pomorskich wasali, Naszego Kopernika wziął do swej Walhalli! Ot i pośmiertny wybór! Lecz zabór odbity, Skradziona gwiazda wraca na polskie zenity.

Wieczorne uroczystości plenerowe dla ówczesnych mogły być przeżyciem większym od dzisiejszego Skyway Festivalu. Największą atrakcją były wielkie iluminacje, czyli „światło elektryczne, które noc w jasny dzień zamieniało” i sprawiło, że „miasto wyrojiło się na ulice”. Autor zwraca też uwagę, że „Wszystkie domy w rynku, prawie wszystkie przez Żydów zamieszkane – nie skąpiły światła dla uczczenia dnia tego uroczystego.” Głównym powodem tej nieskrywanej sympatii wyznawców judaizmu do katolika Kopernika był jego sprzeciw wobec nauk Kościoła, a ściślej rzecz ujmując określenie nowego porządku świata, który przecież według Żydów zwiastuje przyjście Mesjasza. Na potwierdzenie tego można przytoczyć jeszcze jeden wers artykułu.

Imię Kopernika rozlegało się wielokrotnie w świątyni żydowskiej.

Kolejny raz przekonujemy się, jak wiele zawdzięczamy zachowanej prasie z XIX wieku i tym kilku zdaniom mówiących o zapomnianych wydarzeniach. Niestety nie wszystko da się wytłumaczyć, jak wzmiankę o brzeżańskiej zbiórce środków na pomnik Kopernika w Toruniu, który odsłonięto dwadzieścia lat wcześniej. Autor niniejszego tekstu nie znalazł nigdzie informacji, które mogłyby wyjaśnić zasadność tej kwesty, brak też relacji z innych zbiórek tego typu. To także urok sięgania po XIX-wieczną „Gazetę Toruńską”.