Informacje Miasto Wywiady

Pokonał trasę z Tatr nad Bałtyk, aby pomóc mieszkańcom hospicjum [wywiad]

Hospicjum Nadzieja działa w Grodzie Kopernika od wielu lat, spełniając przy tym swoją misję. Niestety placówka nie może zapewnić swoim podopiecznym wystarczająco dobrych warunków. Są osoby, które starają się poprawić ten stan rzeczy.

Własna historia i empatia najlepszą motywacją

Bartosz Fryckowski, SpodKopca.pl: Na czym polega akcja “Lato z Nadzieją” i co jest jej celem? 
Adam Marcinkowski, inicjator akcji: Nasza kampania “Lato z Nadzieją” składa się z kilku akcji prowadzonych na Facebooku, ale także w terenie poprzez m.in. zbiórki do puszek. Celem jej jest pomoc w zebraniu pieniędzy dla Hospicjum Nadzieja na rozbudowę nowego domu dla dzieci – mieszkańców tegoż hospicjum. 
 
Co było inspiracją do rozpoczęcia tej zbiórki? Czy był to zwykły impuls, czy może jakaś dłuższa historia? 
Jako dziecko wychowywałem się w trudnych warunkach mieszkaniowych. Co prawda moi rodzice swoją miłością starali się nadrabiać te bytowe niedogodności, jednak życie w domu bez bieżącej wody i choćby imitacji toalety do łatwych nie należało. W Hospicjum Nadzieja sytuacja, aż tak dramatycznie to nie wygląda, a dzieci są pod świetną, fachową i czułą opieką. Należy pamiętać, że tam mieszkają dzieci z niepełnosprawnościami. Często zdane są tylko i wyłącznie na pomoc opiekunów. Dlatego tak ważne jest, by warunki w hospicjum były jak najbardziej komfortowe. Tak więc po części historia mojego własnego życia w połączeniu z impulsem wywołanym empatią zainspirowały mnie, ale również i moją żonę, do podjęcia próby większego wsparcia dla tych dzieci. 
 
Jeżeli któryś z czytelników chciałby wspomóc tę inicjatywę to, w jaki sposób może to uczynić? 
Najłatwiej po prostu wejść na facebookową stronę „Lato z Nadzieją” i znaleźć można zarówno link do zbiórki, jak i również informacje o tym, co robimy i jak można pomóc w promocji kampanii oraz w samej zbiórce. 

Na wspomnianym fan page’u widać, że możesz liczyć na przychylność wielu osób zarówno księży, jak i np. sprzedawców prowadzących stoiska nad morzem. Uważasz, że to kwestia twojej siły perswazji, czy raczej ludzie mają w sobie tyle chęci do bezinteresownej pomocy? 
Gdyby to była kwestia mojej siły perswazji, to dziś o zbiórce mówilibyśmy już w czasie przeszłym, bo dawno by była zakończona (śmiech). A tak poważnie to naprawdę dużo trzeba się napracować, żeby popychać tę zbiórkę do przodu. Nad morzem udało się zebrać trochę pieniędzy m.in. dzięki Edycie z Barwnie Uplecione, bo mocno zaangażowała się w plecenie warkoczyków dzieciom i zbiórkę pieniędzy do puszki. Jeśli chodzi o zbiórki przy parafiach, to są one niezwykle ciepło odbierane. I tu należą się podziękowania proboszczom, tym przychylnym. Niestety mniej przychylni też się zdarzają, za możliwość przeprowadzenia takiej zbiórki i każdemu, kto wrzuca choćby jedną złotówkę. To podczas tych właśnie akcji widać najbardziej w ludziach tę chęć do bezinteresownej pomocy. Szczerze mówiąc to trudniej namówić znajomych na Facebooku do wpłaty choćby 5 zł i udostępnienia informacji o naszych działaniach. Ludzi podczas zbiórki przy kościele nie trzeba namawiać, oni to po prostu czują. 

W akcje włączają się także najmłodsi (fot. archiwum rozmówcy)

Wyjątkowa wyprawa

Twoje działania dla hospicjum Nadzieja robią wrażenie. W ramach akcji “Z Nadzieją przez Polskę” pokonałeś rowerem trasę z Tatr nad Bałtyk. Ciężko było się przygotować do tego przedsięwzięcia w każdym aspekcie? 
Jeśli mam być szczery, to do mojej akcji “Z Nadzieją przez Polskę” nie przygotowywałem się jakoś szczególnie. Wszystko odbyło się bardzo szybko. Załatwiłem urlop w pracy, pozwolenie od żony i ruszyłem w drogę. Rowerem jeżdżę na co dzień, więc bardzo cieszyłem się na tę wyprawę. Co prawda rekreacyjna jazda po mieście, a pokonywanie grubo ponad 100 km każdego dnia na takiej wyprawie z pełnym obładowaniem to dwie różne bajki, ale cel tej wyprawy mnie napędzał. Szkoda tylko, że lokalne media kompletnie nie były zainteresowane tym wydarzeniem. Podczas gdy mieszkaniec Torunia jechał rowerem przez Polskę w konkretnym celu, to mam wrażenie, że media wolały uganiać się za dzikami biegającym po naszym mieście. No cóż, była szansa dotrzeć z tym wydarzeniem do większej liczby osób, a co za tym idzie do wzbogacenia zbiórki o większą kwotę, ale nie została w pełni wykorzystana. 
 
Wspomniałeś o celu podróży, jakim była pomoc dzieciom. Dawała ci ona główną motywację w trudnych chwilach? 
Zdecydowanie inaczej się jedzie tak dla siebie, a inaczej w jakimś konkretnym celu. Kiedyś dawno temu objechałem rowerem Polskę dookoła. Wtedy było sporo radości i mnóstwo pięknych wrażeń, ale tym razem czułem, że każdy pokonywany kilometr to coś bardzo ważnego. Były oczywiście trudne chwile. Na etapach górskich jechałem w ulewnym deszczu. Były też bóle kolan. Ale wszystkie te niedogodności malały, gdy myślałem o tym, po co i dla kogo to robię. Gdy coś mi doskwierało, myślałem o tych dzieciach, które z bólem muszą zmagać się w każdej chwili swojego życia. 

Początek trasy miał miejsce u podnóży najwyższych szczytów w Polsce (fot. archiwum rozmówcy)

Celem ponad milion złotych…


Ile pieniędzy udało ci się do tej pory zebrać przy okazji różnych inicjatyw dla hospicjum? 
Gdy rozpoczynałem akcję “Z Nadzieją przez Polskę”, to na koncie zbiórki było niecałe 7 000 złotych, po zakończeniu akcji kwota urosła do około 13 000 złotych. Aktualnie po rozpoczęciu kampanii “Lato z Nadzieją” kwota wynosi 17 500 złotych. Tak więc około 10 000 złotych na konto zbiórki wpłynęło. Oczywiście na tę kwotę złożyły się także wpłaty od osób spoza moich akcji. To wszystko jednak kropla w morzu potrzeb, bo cel zbiórki jest wyznaczony na ponad milion złotych. Ale to jest do osiągnięcia! Na Facebooku zaproponowaliśmy Challenge #DAJ5. Polega on na wpłacie tylko 5 złotych i nominacji kolejnych 5 osób do takiego samego działania. Gdyby ludzie podeszli do tego poważnie i z zaangażowaniem, to mogliby dać dzieciom z Hospicjum Nadzieja konkretną nadzieję na lepsze jutro. I to za tylko 5 złotych! My się nie poddajemy, bo “Lato z Nadzieją” trwać będzie przez całe wakacje i zrobimy co w naszej mocy, by w serca dzieci tę nadzieję wlać. Wszystkich serdecznie zapraszamy do włączenia się w pomoc. 

[źródło: inf. własna]

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *