Najbardziej kontrowersyjny koncert w historii Torunia już za nami. Choć telewizyjna gala z udziałem Stinga w Centrum Kulturalno-Kongresowym Jordanki w ciągu ostatnich tygodni wywołała ogromne dyskusje wśród torunian, wbrew obawom wielu nie okazała się zebraniem towarzystwa wzajemnej adoracji, a po prostu świętem muzyki. Naprawdę wspaniałej muzyki.

Kiedy ogłoszono, że Sting w Toruniu promować będzie swój nowy album specjalnym koncertem, radość z wizyty tej klasy artysty w Grodzie Kopernika przesłoniła kwestia tego, kto dostąpi zaszczytu jego podziwiania. Gdy Urząd Miasta anonsując koncert użył wyjątkowo niefortunnego sformułowania, że obejrzą go „wyjątkowi torunianie”, opinia publiczna naszego miasta się wręcz zagotowała. Na szczęście szybko wyjaśniono klucz przyznawania zaproszeń, ale wciąż pozostało wielu nieprzekonanych – Sting w Toruniu mimo wszystko zagrać miał tylko dla wybrańców. Przeciętny torunianin liczyć mógł na medialne konkursy, w których do wygrania były zaproszenia. Dzięki temu, wbrew obiegowym opiniom, Brytyjczyk nie zagrał dla samych pupilków prezydenta – na fotelach Jordanek zasiadło rzeczywiście wielu zwykłych, choć w swej zwykłości wyjątkowych torunian.

Ale zostawmy politykę i kontrowersje na bok – pomijając niezręczności związane z nomenklaturą i dysponowaniem zaproszeń, zapowiadała się prawdziwa muzyczna uczta. Wydarzenie rejestrowane było na potrzeby TVP 1, która wyemituje relację w Nowy Rok. Taki występ miał więc swoje prawa – niestety, dwóch występujących tego dnia artystów mogło zagrać krótkie, liczące zaledwie kilka piosenek sety. Jako pierwsza przed publicznością na Jordankach pojawiła się Anna Maria Jopek, której koncert był zapowiedzią nowej, pierwszej od 5 lat płyty artystki. Minione ukażą się w przyszłoroczne walentynki. Wokalistka zaprezentowała się fenomenalnie, zachwycając nieprawdopodobnymi wręcz możliwościami wokalnymi, a przy tym niezwykłą swobodą śpiewania. Urzekał luz, z jaką Anna Maria i towarzyszący jej, doskonali muzycy wykonywali karkołomne nierzadko kompozycje. Najbardziej poruszającym momentem było wykonanie utworu Lizbona, Rio i Hawana, gdy artyści… usiedli na brzegu sceny i zaprosili publiczność do wspólnego śpiewania. Urocze. Ale choć wokalistka oczarowała widzów, doskonale zdawała sobie sprawę, że tego wieczoru numerem jeden musi być ktoś inny. Anna Maria też na niego czekała – jak sama to ujęła na scenie, na „swojego Mistrza”.

Mistrz pojawił się po około 20 minutach przerwy po zakończeniu występu polskiej reprezentantki. Ubrany bardzo podobnie, jak na okładce promowanej właśnie, najnowszej płyty 57th & 9th . Czyli, jak na gwiazdę rocka, wyjątkowo casualowo.
27

Ten artysta nie potrzebuje zwracać na siebie uwagi wyglądem – muzyka mówi sama za siebie. Sting, śpiewający i śmigający na basie, zaczął pierwszym singlem z nowego albumu, energicznym i zdecydowanie rockowym I Can’t Stop Thinking About You. Było to efektowne powitanie – muzyczne, bo rzecz jasna nie zabrakło też kurtuazyjnych słów pod adresem publiczności. Sting próbował przywitać się łamaną polszczyzną, a potem już słodził nam po angielsku. To dla mnie wielki honor wystąpić w mieście, w którym narodził się Kopernik. Znacie Kopernika, nie? – zagaił z typowo angielskim humorem. Przywitał się też ze swoimi najmłodszymi fanami, czyli dziećmi oglądającymi występ w pierwszym rzędzie. Przy okazji drugiego utworu, nieco spokojniejszego, ale równie urokliwego One Fine Day, przypomniał, że inspiracją do jego napisania były zmiany klimatyczne. Ponownie błysnął ciętym humorem, zapowiadając kolejną nową piosenkę. Najpierw wytłumaczył się z powrotu do rockowych brzmień, po dziesięciu latach nagrywania „ezoterycznych” albumów (miał na myśli płyty z kolędami, musicalowe, nagrywane na lutni i z orkiestrą symfoniczną – brawo za autoironię). Sting stwierdził, że chciał zrobić fanom i samemu sobie niespodziankę, co zdecydowanie mu się udało. Trzeci utwór z setlisty, Petrol Head, to owoc fascynacji muzyka samochodami. Stwierdził, że te pojazdy są dla niego jak seks, jak religia, po czym, czyniąc znak krzyża dodał, że tylko z jedną z tych rzeczy ma cokolwiek wspólnego! Czyżby nawet w Anglii Toruń słynął z religijności? Wracając do muzyki… Czadowy Petrol Head rozgrzał publikę, ale okazał się jedynie przystawką do kolejnych numerów.2

Sting po trzech piosenkach zakończył promowanie nowego albumu i przeszedł do tego, co tygrysy lubią najbardziej. Rozbrzmiał jeden z najsłynniejszych riffów rocka, a wokalista zaintonował: Just a castaway, an island lost at sea… Trudno było uwierzyć, że to się dzieje naprawdę – Sting w Toruniu, na Jordankach wykonuje Message In A Bottle The Police! Publiczność natychmiast rozpoznała hiciora, poderwała się z miejsc i odśpiewała z gwiazdą refren (niżej podpisany śpiewał od początku do końca!). Jak podtrzymać szaleństwo po TAKIM UTWORZE? Sting w Toruniu znalazł na to sposób. Skonfundował lekko publikę dosyć dziwnym intrem do kolejnego kawałka, ale charakterystyczny zaśpiew „oo-o” sprawił, że poczuliśmy się jak w domu… czy raczej w Nowym Jorku. Sting z powodzeniem wcielił się w rolę Englishmana In New York, a także zaprosił torunian do chóralnego odśpiewania prostej, a pięknej myśli – be yourself, no matter what they say. Jako że Boże Narodzenie tuż tuż, całkiem rozsądnie artysta sięgnął po utwór z świątecznej płyty If On A Winter’s Night. Wyjaśnił genezę folkowej piosenki Soul Cake, którą wykonał na siedząco, a bas zamienił na gitarę akustyczną. Spocząć mogła też publiczność, która na stojąco wyśpiewała i przeklaskała całego Englishmana! W refleksyjnym nastroju pozostaliśmy jeszcze przez chwilę, bo za moment zabrzmiała najsłynniejsza ballada w dorobku Stinga – oczywiście Fragile. Jakby mało było wzruszeń, artysta do jej wykonania zaprosił swoją dobrą przyjaciółkę, Annę Marię Jopek! Ania część piosenki zaśpiewała po polsku, ale rzecz jasna największe wrażenie zrobił refren wykonany wspólnie przez oboje wokalistów.
6

Tą wyjątkową piosenką zakończył się krótki podstawowy set Stinga w Toruniu. Ale każdy wiedział, że to nie koniec. Czym można przebić cudowną Fragile? Odpowiedź mogła być tylko jedna. Po raz drugi przenieśliśmy się w czasy zespołu The Police, by z jego byłym liderem odśpiewać Every Breath You Take! Ten megaprzebój Sting znacząco wydłużył i widać było, że jego granie wciąż, po 33 latach, sprawia mu ogromną radość. O radości w sercach publiczności nie wspominając – cały utwór wręcz spijała słowa z ust Brytyjczyka. Jeszcze raz na scenie pojawiła się Anna Maria Jopek, by wesprzeć Stinga wokalnie. Dla niej też musiał być to wyjątkowy moment – na Facebooku artystki można było wczoraj przeczytać, że w Toruniu spełniła swoje największe marzenie… Niestety, po ośmiu piosenkach musieliśmy pożegnać Stinga, który otrzymał ogromny kosz białych i czerwonych róż (zabawne, że o pomoc w jego zniesieniu ze sceny poprosił Anię), a od wiernej fanki także pojedynczą żółtą różyczkę. 65-letni artysta zdecydowanie zasłużył tego wieczoru na wszystkie kwiaty Torunia.
15

I tak zakończył się ten wyjątkowy koncert. Organizacyjnie Miasto Toruń, Województwo Kujawsko-Pomorskie i Telewizja Polska spisały się na najwyższą ocenę. Oczywiście, wiele pretensji pod ich adresem ze strony torunian mogło być słusznych – kontrowersje związane z przyznawaniem zaproszeń w znacznym stopniu popsuły atmosferę muzycznego święta. Ale trzeba tu podkreślić, że koncert, który już w Nowy Rok wyemitowany zostanie na antenie telewizyjnej Jedynki, będzie naprawdę dobrą wizytówką naszego miasta. Zaprezentuje wspaniały, już szeroko znany w całym kraju obiekt koncertowy, a także przypomni, jak znakomita publiczność czeka na artystów w Toruniu. Bo każdy torunianin jest wyjątkowy, nawet jeśli nie miał w czwartek, 8 grudnia 2016 roku tego szczęścia, by podziwiać Stinga.

Pełną fotogalerię z koncertu znajdziecie tutaj.

[fot. pachphoto/sosmusic]