Sesja… niby nietrudno jej nie zaliczyć. Ale czy na pewno? Parę porad jak (nie)szczęściu dopomóc.

 

1.      Jeśli masz możliwość pisania na stronę, bloga, portal różnych, najdziwniejszych poradników (taki jak choćby ten), rób to. Zanim skończy się sesja (np. we wrześniu), Twoja kreatywność może być daleko od Ciebie.

2.      Wstań minimum o 14-tej. W końcu nie ma zajęć, a do nauki trzeba przystąpić wypoczętym. To nic, że zanim się do niej zabierzemy trzeba np. zjeść już obiad.

3.      Właśnie, obiad. Koniecznie na mieście, koniecznie większą ekipą i koniecznie długo.

4.      Obejrzyj wszystkie 3 mecze Mundialu, które akurat się dziś (jutro, pojutrze, później też) odbywają. Może właśnie egzaminator jest zapalonym fanem futbolu. Będzie o czym rozmawiać na egzaminie ustnym.

5.      Zainstaluj nareszcie grę, której tak się boisz, bo zabiera tyle czasu. Przecież jest sesja, trzeba się uczyć, nie będziesz grał długo…

6.      Analogicznie, dziewczyny ( chłopaki bez zamiłowania futbolowego też), ile można odkładać obejrzenie pierwszego odcinka nowego sezonu Waszego ulubionego serialu.

7.      Opcja dla zajętych, może nie nauką. Wybierzcie się na spacer z Waszym ukochanym/ ukochaną. Małe przewietrzenie lepiej wpłynie na chłonność wiedzy, a jeśli wyjdzie z tego długi spacer, to tym chłonniejszy umysł będziecie mieli.

8.      Piwo przed snem ze znajomymi dobrze zrobi. Odstresujemy się, a przecież nikt nam nie każe iść potem na miasto. A może każe?

9.      Jeśli każe, zasłońcie się tym, że musicie posprzątać w pokoju. Przecież nie zrobią tego Wasi/ Wasze współlokatorzy/ współlokatorki.

10.  Żeby nikt nie odmówił nam sumienności uczmy się do 7 rano, całą noc. Na pewno wstaniemy na egzamin rześcy. Tylko jeszcze trzeba wstać na czas. Kto normalny robi o 10-tej rano egzamin. Zdążymy.

[Fot: Angelika Plich]