Uczniowie i studenci do 26. roku życia mogą być zatrudniani na umowę zlecenie bez odprowadzania przez pracodawców składek ubezpieczeniowych. „Gazeta Wyborcza” zapowiada, że nadchodzi koniec tego systemu. Co to oznacza dla studentów?

Istniejące obecnie rozwiązania sprawiają, że dla pracodawców korzystne jest zatrudnianie uczniów i studentów. Dzięki temu, że inaczej niż w przypadku dorosłych pracowników, mogą zaoszczędzić na ich składkach ubezpieczeniowych, młodzi do lat 26. są bardzo poszukiwani na rynku pracy. Oszczędności ze strony pracodawców wpływają też na dobre płace dla młodych pracowników. Ale „Wyborcza” donosi, że to koniec studenckiego eldorado. I dla studentów ubezpieczenia mają być obowiązkowo opłacane przez pracodawców.

Dziennik twierdząc, że w ZUS jest „dziura, którą trzeba zasypać” informuje, że rząd Beaty Szydło przymierza się do likwidacji tych preferencyjnych przepisów. W stanowisku w sprawie tak zwanego przeglądu emerytalnego czytamy: „Należałoby rozważyć celowość dalszego utrzymywania wyłączenia z obowiązku ubezpieczeń emerytalnego i rentowych zleceniobiorców, którzy są uczniami gimnazjów, szkół ponadgimnazjalnych, szkół ponadpodstawowych i studentów do ukończenia 26 lat”. Składki ubezpieczeniowe mają także objąć aplikantów Krajowej Szkoły Sądownictwa i Prokuratury i wszystkich pracujących na umowie o dzieło.

Więcej o sprawie w dzisiejszym numerze „Gazety Wyborczej”