Nie ma chyba nic, co boli bardziej od niesprawiedliwości. Krzywdzenie słabszych, łamanie praw, nadużywanie władzy – wszystkie te przypadki budzą chęć sprzeciwu. Trudno więc dziwić się, gdy lekceważenie opinii profesjonalistów wywołuje bunt na skalę ogólnopolską. Chodzi oczywiście o szokującą decyzję marszałka Całbeckiego dotyczącą unieważnienia konkursu na dyrektora Teatru im. Wilama Horzycy.

Zdawałoby się, że lepszej komisji konkursowej nie można było sobie wymarzyć. Teatrolog, reżyser, dyrektor Instytutu Teatralnego – osoby profesjonalnie zajmujące się teatrem i świadome, czego wymaga się od kandydata na dyrektora tego typu placówki. Przykro jest więc słyszeć, że mające stanowić jedynie formalność potwierdzenie decyzji przez Zarząd Województwa Kujawsko-Pomorskiego okazało się niemałym problemem.

Postanowienie marszałka wzbudziło słuszne pretensje wśród całego polskiego świata teatru. Sam zwycięzca konkursu Romuald Wicza-Pokojski komentuje sprawę, zauważając, że jego opinia o ustawianiu konkursów w Polsce zmieniła się całkowicie. Kiedyś pełen sceptycyzmu, dzisiaj przekonany, że takie sytuacje naprawdę mogą mieć miejsce.

Jednak jest coś niezwykle pozytywnego w całym tym zamieszaniu, mianowicie zjednoczenie ludzi walczących we wspólnej sprawie. Mówi się o zobojętnieniu dzisiejszego społeczeństwa, lecz działania podejmowane przez zespół Teatru im. Wilama Horzycy przeczą temu założeniu. Aktorzy i pracownicy placówki wystosowali petycję do Marszałka Województwa Kujawsko-Pomorskiego Piotra Całbeckiego, w której zwrócili uwagę na fakt, iż polityka nie powinna mieć wpływu na repertuar i misję teatru. Racja protestujących jest w tym wypadku niepodważalna i chyba każdy przyzna, że wiedza marszałka w zakresie sztuki jest nieporównywalnie mniejsza od tej, którą posiadają ludzie zajmujący się teatrem na co dzień.

Prawdą jest, że Piotr Całbecki miał prawo weta wobec decyzji komisji konkursowej. Trudno więc mówić tu o naruszeniu prawa stanowionego. Niewątpliwie jednak doszło do pogwałcenia zasad moralnych, bo czym innym jest zlekceważenie wyboru ośmiu na dziewięciu członków powołanej komisji.

O skali wydarzenia świadczą tysiące podpisów pod petycją protestujących. „TEATR NIE JEST WŁASNOŚCIĄ URZĘDNIKÓW. Są takie chwile, w których trzeba wyrazić swój sprzeciw. Solidaryzujemy się z Toruniem. Zachęcamy Państwa do podpisywania petycji w tej sprawie.”- ogłosił Narodowy Stary Teatr im. Heleny Modrzejewskiej w Krakowie, który jest tylko przykładem, bo z Torunianami solidaryzują się placówki z całej Polski.

Zaangażowanie protestujących niewątpliwie budzi podziw i miejmy nadzieję, że zostaną oni potraktowani z należytym szacunkiem. Wszystkim zależy na tym, aby Teatr im. Wilama Horzycy funkcjonował w przyszłym sezonie jak najlepiej, co nie będzie możliwe bez odpowiedniej osoby zarządzającej. Jedno jest pewne – nie chodzi tylko o nierespektowanie zdania profesjonalistów przez polityków, ale też o wolną sztukę.

 

Pod petycją nadal można się podpisywać, a znajduje się ona tutaj: http://www.petycje.pl/petycjePodglad.php?petycjeid=11284

 

[ fot. Grzegorz Olkowski]