Krakowskie koszykarki po raz pierwszy przegrały w tym sezonie. A autorkami wielkiej sensacji były zawodniczki Energii Toruń. Wielkie brawa należą się za świetny i emocjonujący mecz w wykonaniu Katarzynek.

Mecz zaczął się niekorzystnie dla torunianek. W 4. minucie zeszła Matea Vrdoljak doznając kontuzji. Jak się okazało zerwała więzadła w kolanie. Mimo to pierwszą połowę Energa przegrała tylko trzema punktami.

Kluczowa okazała się trzecia kwarta, która to zazwyczaj okazywała się tą słabszą w wykonaniu Katarzynek. Tymczasem to podczas właśnie niej Energa wyszła na 11-punktowe prowadzenie. Dobra gra w obronie i przechwyty w drużynie z Torunia nie pozwalały rozwinąć skrzydeł Wiślaczkom. Zbliżały się one tylko na 2 punkty.

Dzięki skutecznym kontratakom udało się utrzymywać prowadzenie. Ogromna przewaga pod tablicami (43:21) potwierdzała, że to Wisła była zdecydowanym faworytem spotkania. Jednak 26 strat okazało się zbyt dużą liczbą by wygrać dzisiejszego dnia w Toruniu. Nie pomogło double-double Jantel Lavender – 15 punktów i aż 12 zbiórek Wiślaczki.

Najskuteczniejszą zawodniczką Energii była kapitan reprezentacji Polski Joanna Walich zdobywając 17 punktów i notując 3 zbiórki. Ostatecznie skończyło się na wyniku 73:70 dla gospodyń.

Trener Elmedin Omanić poza swoimi zawodniczkami chwalił również toruńską publiczność, która okazała się szóstym zawodnikiem toruńskiej drużyny.

Energa Toruń przerywając zwycięską passę Wisły Can-Pack znalazły się na 3. miejscu w stawce 6 najlepszych drużyn wyłonionych w pierwszej części sezonu zasadniczego. W nim, przypomnijmy, torunianki były czwarte 11 razy wygrywając i notując 7 porażek.

Energa Toruń – Wisła Can-Pack Kraków 73:70 (20:18, 9:14, 31:18, 13:20)

Energa: Walich 17, Dixon 16, Gulak-Lipka 14, Idczak 14, Velinović 6, Ratajczak 4, Dosty 2, Vrdoljak 0.

Wisła: Żurowska 19, Lavender 15, Tamane 13, Quigley 10, Szott-Hejmej 10, McCray 3, Ouvina 0, Pawlak 0.