LUBI SUBIEKTYWNIE
komentarz Tomka Lubiatowskiego


W kujawsko-pomorskiem najwięcej głosów zdobyła Platforma Obywatelska (27,99%). Drugie było Prawo i Sprawiedliwość (26,94%). Mimo to można powiedzieć, że triumfowali komuniści.

Zaczynając od środka, z drugim wynikiem do PE po raz wtóry pojedzie Tadeusz Zwiefka, który piórem niemieckich pismakom reprezentuje nas z wizytówką naczelnego polskiego cwaniaka (Dzię-ku-je-my!). Wybraliście, szanowni Państwo, po raz kolejny człowieka, który zapuścił korzenie w PZPR na kilkanaście lat. Oczywiście było to wynikiem „młodzieńczej chęci działania”? Cóż za szlachetny europoseł. I serdecznie żałuje partyjniactwa. Bo nie chciał, bo się pomylił. W sumie mylił się lat czternaście a dziś działa na rzecz demokracji.
Dostać się do Europarlamentu z trzeciego miejsca na liście to spory sukces. Ale faktycznie Zwiefka nie zawdzięcza go swoim propagandowym umiejętnościom z czasów pracy w TV Partyjnej, lecz dzięki wyżej rozstawionym specom mającym problemy z „bydgoszczem” i nie mającym problemów tylko z pływaniem. Wyborcy Platformy mieli nie lada dylemat. Zdecydowali, że lepszy komunista. Może sugerując się nieskazitelnym „O Mnie” na stronie kandydata: http://www.tzwiefka.pl/omnie/

Janusz Zemke rozjechał pozostałych zdobywając ponad 60 tysięcy głosów. W PZPR był dłużej od Zwiefki, ale z kolei nie wstydzi się przeszłości. Na tym przykładzie widzimy typową różnicę między członkami SLD, którzy nie żałują komunistycznych występków, i członkami innych partii, którzy żałują – a przynajmniej tak twierdzą.
Poza tym? Zemke nie może się pochwalić pracą w mediach. Był za to Sekretarzem ds. Propagandy, więc w tej kwestii wie prawie tyle, co Zwiefka. Zresztą Zemke ma za sobą niezwykle szeroki wachlarz doświadczeń na stanowiskach partyjnych. W CV może sobie wpisać urząd Starszego Inspektora, Sekretarza, Zastępcy Kierownika i w końcu I Sekretarza Komitetu Wojewódzkiego PZPR w Bydgoszczy. Także start do PE z naszego regionu jak najbardziej uzasadniony.
Nie wypada też zapomnieć o antysemityzmie pana Zemki, co podobno na lewicy dziś nie do pomyślenia (oczywiście nie jest to zdanie Jerzego Urbana).

Kolejnym nowym starym wybrańcem do PE jest Kosma Złotowski. Trzeba przyznać, że na tle rywali wypada całkiem korzystnie. Człowiek, który długo nie mógł się zdecydować, czy chce być politykiem czy dziennikarzem. Koledzy z TVP cieszą się, że wygrał mandat – czasem by wrócił i zabrał komuś pracę. Skończył UW i uniwersytet w „Czikago”, gdzie dorobił się tytułu Master of Business Administration (MBA – nie mylić z NBA).

Kto się nie dostał? Wspomniany „bydgoszczunin” rodzony, wspomniana ekspert od inicjatywy ustawodawczej tam, gdzie jej nie ma, kandydatka Twojego Rucha, znana z tego, że jest feministką, zawsze wszędzie dostający się Eugeniusz Kłopotek czy Andrzej Zybertowicz, który przegrał przez niepokorność – niepożądaną w przypadku oceny Prezesa (stara prawda: nie łączyć pracy w mediach z polityką). Nie dostał się nikt z narodowców i korwinistów ani pan Maciej Marzec od Gowina – też nie znam.