Dziś, 25 stycznia na Rynku Staromiejskim pod pomnikiem Mikołaja Kopernika w godzinach 17-20:00 zbiorą się toruńscy studenci, którzy zaprotestują „przeciw łamaniu praw konstytucyjnych i dewastacji naszego kraju”. O idei Protestu Studentów i Studentek opowiedzieli nam jego organizatorzy – India Sadowska, Alkiona Paszkiewicz i Barbara Wachnik.

Czy Protest to spontaniczna inicjatywa studentów z Torunia, czy współdziałacie z innymi grupami w studentów w kraju?

Pomysł, jak i pierwszy protest narodziły się we Wrocławiu. Po kolei zaczęły przyłączać się inne miasta, w tym my. Inicjatywa na protest w Toruniu wyszła od nas, ale konsultujemy się ze studentami z innych miast. Jesteśmy zupełnie nowi w organizacji tego typu wydarzeń, więc pomoc osób, które są już w jakiś sposób doświadczone i posiadają wiedzę w tym temacie jest nieoceniona.

A czy jest on w jakiś sposób zinstytucjonalizowany? 

Sam protest nie podlega żadnej organizacji politycznej lub partii, choć oczywiście każdy z nas jakieś poglądy polityczne ma – protestujemy jednak przeciwko konkretnym działaniom,.

W jaki sposób doszło do zorganizowania protestu? Co Was zmotywowało?

Właśnie to, że inne miasta poszły za wzorem Wrocławia. Rozmowy w gronie znajomych na te tematy są satysfakcjonujące, ale nic nie zmieniają. Warto w końcu głośno powiedzieć, że nie zgadzamy się z działaniami rządu i sytuacją, która tworzy się w kraju. Studenci traktowani są jako dziwna grupa społeczna. Często słyszymy, że polityka i protesty to nie nasze miejsce, a naszym zadaniem jest tylko i wyłącznie nauka. Mamy jednak prawa wyborcze, własne poglądy i opinie, a to my najmocniej poczujemy reperkusje obecnych działań i to nasze pokolenie będzie musiało w przyszłości radzić sobie w świecie przygotowanym dla nas w ten sposób. Kto więc najmocniej powinien się tym interesować, jak nie my?

Czy planujecie podczas protestu jakieś happeningi itp.?
Happeningi nie. Planujemy jednak krótkie przemowy, puszczenie kilku piosenek i oczywiście odśpiewanie hymnu państwowego oraz Unii Europejskiej.

Ilu uczestników się spodziewacie? Sądzicie, że ktoś może zakłócić Wasz protest?

Obecnie na wydarzeniu utworzonym na Facebooku zapisane jest ponad 200 osób. Mamy nadzieję że będzie ich więcej, ale liczymy się też z tym, że nie każdy zapisany musi się tam zjawić. Jeżeli jednak ktoś wcześniej obojętny zainteresuje się dzięki temu polityką i tym co dzieje się w społeczeństwie, to już będzie to sukces. Mamy nadzieję, że do zakłóceń nie dojdzie, ale liczymy się z tym, iż ktoś może podjąć takie próby.

Wymieniacie 7 zjawisk, przeciwko którym protestujecie. Jakie jest Waszym zdaniem najistotniejsze dla polskiego studenta?

Teoretycznie jest to sytuacja edukacji w Polsce oraz ostatnie reformy, ale w rzeczywistości wszystkie są ważne. Życie codzienne nie tylko teraz, ale tez za kilka lat, kiedy studia już skończymy, obejmuje wiele aspektów. Postulaty, które zamieściliśmy przez różne osoby będą inaczej uhierarchizowane, ale wszystkie przedstawione w nich problemy będą miały wpływ na naszą rzeczywistość.

Jednym z punktów Waszego protestu jest sprzeciw wobec reformy edukacji. W jaki sposób zmiany programowe i wprowadzona ustawa może zagrozić szkolnictwu wyższemu i jakie Waszym zdaniem niesie zagrożenia dla polskiej młodzieży?

Ubezwłasnowolnienie instytutów badawczych to bardzo poważny problem. Wolność nauki jest ważna, a instytuty badawcze to nie są dojne krowy stworzone do zajmowania się tylko i wyłącznie innowacjami. Wysoce niepokojący również jest rzecz jasna nowy system obsadzania dyrektorów instytutów i zakres wymaganych od nich kompetencji. Wszystkie zmiany zostały wprowadzone bez konsultacji co do skutków tych regulacji i wbrew protestom środowisk naukowych. Wątpić można, że na tym się skończy. Same uniwersytety już są niedofinansowane, wszystko, co nie przynosi dochodów powoli będzie przekształcane przy największym cięciu kosztów. Co do nowo uchwalonej reformy edukacyjnej trudno określić to innym słowem, niż po postu chaos. Zmiany w edukacji były potrzebne, ale przeprowadzanie ich w taki sposób jest niedorzeczne. Trudno uwierzyć, kiedy słyszymy że wszystko przeprowadzone zostanie płynnie i bezkosztowo. Sama reforma wydaje się być pisana na szybko i bez większego przemyślenia. To czysty populizm. Warto też wspomnieć o narastającym ostatnio trendzie wśród osób wypowiadających się publicznie, w tym polityków, którzy na równi stawiają opinie i światopogląd z faktami i nauką. Skutkuje to takimi wypowiedziami, jak te prof. Urszuli Dudziak, powołującej się na badania czysto katolickie i przeprowadzane przez znanych obrońców „życia poczętego”. Pani ta powołana została przez MEN jako ekspertka do układania nowych podręczników wychowania do życia w rodzinie. To, że ktoś ma określone poglądy nie znaczy, że ma prawo forsować je siłą jako wiedzę naukową. Innym przykładem jest pomijanie tematu globalnego ocieplenia w nowym programie.

Wśród postulatów wymieniacie też sprzeciw wobec ksenofobii, która owocuje atakami na studentów z zagranicy. Czy to odniesienie do toruńskiej sprawy pobicia tureckich studentów? Dlaczego jest to dla Was istotny punkt protestu?

Negujemy każdy przejaw ksenofobii. Wydarzenia na tle rasistowskim, które miały miejsce w Toruniu to zaledwie jej zalążek. Takie sytuacje mają miejsce coraz częściej w wielu miejscowościach w Polsce. Zachowania ksenofobiczne obserwuje się zresztą w każdym kraju. Zadaniem rządu jest krytyka owego zjawiska oraz podjęcie odpowiednich kroków, aby jemu przeciwdziałać. W Polsce wobec tego problemu przyjmuje się stanowisko zgoła odwrotne. Przez wypowiedzi samych polityków przebrzmiewa niekiedy lepiej lub gorzej maskowana ksenofobia. Nie chcemy żyć w kraju spowitym w lęk oraz rodzącą się z niego nienawiść wobec tego, co inne, odmienne. Mamy znajomych, krewnych i osoby w naszym otoczeniu, które mogą paść ofiarami takich ataków. Rasizm i ksenofobia ze swojej definicji nie są niczym racjonalnym. Są za to bardzo krzywdzące. Nikt z nas nie chciałby być dyskryminowany za coś, na co nie ma wpływu. Nie chcemy więc, żeby inni tego doświadczali. Pragniemy tolerancji i otwartości. Takie postawy bowiem pozwalają tak naprawdę poznawać otaczający nas świat, a przede wszystkim nie wyrządzają krzywdy innym istotom.

Jak sądzicie, jaki skutek może przynieść Wasz protest? 

Mamy nadzieję nie tylko zwrócić uwagę na to, że jesteśmy liczącą się grupą, która też ma swój głos, ale również zachęcić rówieśników do tego, żeby zaczęli interesować się polityką i w ogóle tym, co dzieje się dookoła nich. Ignorancja jest groźna, a to, że obecna władza do tego stopnia nie liczy się ze zdaniem ludzi, już nawet nie próbując ukrywać swojej niekompetencji i kontrowersyjnych decyzji, które podejmuje jest na to tylko dowodem. Ludzie nie protestują, nie zastanawiają się nad skutkami tego co się dzieje. Wydaje nam się, że zwłaszcza nasze pokolenie rozleniwiło się w myśleniu o takich sprawach. Nikt z nas nie żył za komuny, nie pamiętamy jak to jest nie mieć wolności. Takie zagrożenia wydają się być abstrakcyjne dla wielu młodych ludzi.

Co mogą zrobić studenci, oprócz wzięcia udziału w proteście, by przeciwstawić się negatywnym zmianom w kraju?

Przede wszystkim śledzić to, co dzieje się w polityce i być gotowym do chodzenia na protesty, podpisywania petycji. Możemy też uświadamiać naszych znajomych, którzy nie wykazują żadnego zainteresowania obecnymi wydarzeniami, że polityka naprawdę ma wpływ na nasze życie. Trzeba jednak być przy tym ostrożnym. Nigdy nie wolno nam nikomu narzucać własnych poglądów i trzeba zawsze szanować to, że nasi bliscy mogą mieć zupełnie inny światopogląd.