Całkiem niedawno informowaliśmy, że przełożona została obrona doktoratu Tymoteusza Marca, studenta WPiA. Niestety, zamieszanie trwa w najlepsze, a wszystko przez protest prof. Morawskiego.

Profesor Morawski od 2015 roku nie pracuje już na Uniwersytecie Mikołaja Kopernika. Mimo wszystko, zgodnie z obowiązującymi zasadami, powinien on doprowadzić do obrony doktoranta, którego był promotorem. Taki właśnie przypadek dotyczy Tymoteusza Marca, którego obrona była wyznaczona pierwotnie na 15 maja. Została ona odwołana po wypowiedzi Morawskiego w Oxfordzie, która odbiła się bardzo szerokim echem w całej Polsce. O sprawie pisaliśmy tutaj.

Protest prof. Morawskiego – kolejna obrona odwołana

Nowym terminem obrony doktoratu Tymoteusza Marca był 19 dzień czerwca. W planowanym terminie stawił się sam zainteresowany, komisja doktorska oraz recenzent pracy. Niestety dla studenta, zabrakło samego promotora. Mimo usilnych próśb o dobrą wolę komisji i przeprowadzenie obrony mimo jego nieobecności i tym razem nie udało mu się obronić.

Moja nieobecność jest efektem dyskredytującej moją osobę i obraźliwej w swojej treści uchwały podjętej dn. 16 maja 2017 r. przez Radę Wydziału Prawa i Administracji UMK. Jest mi przykro, że moja decyzja wpływa na sytuację mgr T. Marca. Mój udział w obronie pracy doktorskiej w dniu 19 czerwca 2017 roku oznaczałby jednak, że uznaję prawomocność uchwały Rady WPiA UMK. Stosowne oświadczenie skierowałem do wszystkich członków Rady Wydziału – możemy przeczytać w oświadczeniu prof. Morawskiego, które publikuje PAP.

Minister nauki i szkolnictwa wyższego Jarosław Gowin skomentował sprawę na antenie TVN 24 i powiedział, że „nie znajduje usprawiedliwienia dla tej nieobecności”, ale zwrócił również uwagę na to, iż uchwała UMK potępiająca Morawskiego była „niefortunna”. Więcej informacji tutaj

Jak czytamy na portalu Wirtualnej Polski, dziekan Wydziału Prawa i Administracji UMK podkreśla, iż nie został poinformowany o nieobecności prof. Morawskiego na obronie. Dodaje, że w tej sytuacji nie było możliwości przeprowadzenia obrony oraz skwitował całe zamieszanie jako „najsmutniejszy dzień w jego karierze akademickiej”.

Najgorsze w tym wszystkim jest to, że protest prof. Morawskiego po raz kolejny najbardziej ugodził w jego studenta. Tymoteusz Marzec po raz kolejny dowiedział się, że nic nie wiadomo na temat jego obrony. O postępach w sprawie będziemy informować na bieżąco.

Źródło: PAP/Wirtualna Polska